- Z kont niemal pół tysiąca klientów banku Santander wypłacono łącznie 2,2 mln zł. Bank błyskawicznie oddał poszkodowanym brakujące środki.
- Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy, a czynności operacyjne powierzono Centralnemu Biuru Zwalczania Cyberprzestępczości.
- Według ustaleń śledczych za procederem stoi zorganizowana grupa przestępcza.
- Funkcjonariusze analizują logi bankowe, dane transakcyjne i zapisy z monitoringu bankomatów.
- Celem jest ustalenie tożsamości sprawców oraz ewentualnych pośredników, którzy mogli brać udział w wypłatach gotówki.
Ekspert z UKW w Bydgoszczy: Winne mogą być procedury bezpieczeństwa i brak czujności klientów
Ekspert z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy - w rozmowie z radiem Eska - zwraca uwagę, że atak na bankomaty mógł zostać zorganizowany celowo w weekend, gdy oddziały banków są zamknięte, a nadzór nad urządzeniami jest ograniczony.
– To, że zdarzyło się to w kilkudziesięciu czy kilkuset przypadkach, zwraca uwagę na procedury monitorowania bankomatów. W weekend trudniej jest szybko reagować na manipulacje – podkreśla prof. Dariusz Mikołajewski.
Bydgoszczanka ostrzega: Sprawdźcie dokładnie najdrobniejsze operacje na kontach
Służby przypuszczają, że przy bankomatach, z których wcześniej korzystali poszkodowani klienci, mogły być zamontowane nielegalne urządzenia służące do skanowania i kopiowania danych z kart. Dzięki temu sprawcy uzyskali informacje umożliwiające kradzież środków.
Takie urządzenia mogły pojawić się m.in. na dwóch bankomatach w Bydgoszczy — przy ul. Szubińskiej 83 oraz Magnuszewskiej 3, obydwa przy placówkach banku Santander. Ludzie wciąż ostrzegają się w sieci. Nawet ci, którym z konta nie zniknęła znacząca suma pieniędzy, powinni mieć się na baczności.
- Myślałam, że ta sprawa mnie nie dotyczy, ale jak się okazuje - dotyczy - opisuje swoją sytuację jedna z bydgoszczanek. - Nie zostały z mojego konta wypłacone pieniądze, ale zauważyłam, że została pobrana kwota za sprawdzenie salda w bankomacie. Okazało się, że saldo było sprawdzane w bankomacie w Warszawie. Oczywiście nie ja je sprawdzałam.
Kobieta skontaktowała się z bankiem, zastrzegła natychmiast kartę i ją zablokowała.
- Jakiś czas temu korzystałam z wpłatomatu Santander przy Szubińskiej. Myślę, że więcej osób mogło paść ofiarą. Ludzie mogą być nieświadomi, że ich karty i piny zostały skopiowane. Bądźcie czujni, sprawdźcie historię, szczegolnie jeśli korzystaliście z wpłatomatu w Santander przy Szubińskiej - apeluje.