W fordońskiej synagodze hitlerowcy zrobili kino, a potem to samo zrobili komuniści
Synagoga została wzniesiona najprawdopodobniej w 1832 roku. Przez dekady górowała nad dawnym miastem Fordon. Po dziś jest najbardziej charakterystycznym zabytkiem Starego Fordonu, najwyrazistszym dowodem żydowskiej (ale też trójkulturowej) historii miasta. Służyła fordońskiej, licznej gminie żydowskiej. W czasie wojny we władanie przejęli ją hitlerowcy (jak wszystko wokół), urządzili tam magazyn, potem kinoteatr. Zresztą i po wojnie działało tu kino Robotnik. W wolnej Polsce budynek już tylko niszczał.
Stowarzyszenie Miłośników Starego Fordonu wciąż walczy o przywrócenie synagogi do życia
Jeszcze kilkanaście lat temu z zewnątrz bożnica przypominała ruinę. Po wielu perturbacjach (i pod zarządem kolejnych fundacji) budynek z zewnątrz udało się odrestaurować. Nie ma pewności co do tego, jak oryginalnie wyglądała w środku, bo nie zachowały się zdjęcia ani dokumenty, nie jest jasne, kto ją projektował, kto budował. Był czas, po remoncie elewacji, kiedy to miejsce znów odżyło jako centrum kulturalnych spotkań dzięki społecznikom. Teraz na co dzień nie można tam swobodnie wejść. Ale członkowie Stowarzyszenia Miłośników Starego Fordonu (mocno zaangażowani w przywrócenie synagogi do życia) organizują cyklicznie bezpłatne wyprawy dla wszystkich chętnych. Można wtedy zajrzeć do niej i wysłuchać opowieści przewodnika o jej dziejach.
Co kryją wnętrza synagogi w Starym Fordonie?
Taka okazja nadarzyła się podczas niedawnej Nocy Muzeów. Późnym wieczorem, o godz. 21. i 22., duże grupy chętnych weszły do środka i wsłuchiwały się w opowieść snutą przez Damiana Amona Rączkę. Wewnątrz są jeszcze elementy projektu Powroty autorstwa dr Ewy Raczyńskiej-Mąkowskiej z Katedry Wzornictwa Politechniki Bydgoskiej. Są też stare pocztówki Fordonu, są zdjęcia wizualizacji, pokazujących, jak ten budynek mógł wyglądać za czasów swojej świetności. Są artefakty, które udało się odnaleźć, jak obrus na bimę. Wyeksponowane jest miejsce, w którym przechowywany był zwój Tory (Sefer Tora). Są i macewy, czyli żydowskie kamienne płyty nagrobne. Wiele z nich przynieśli mieszkańcy Fordonu, służyły przez lata jako stopnie schodów w tamtejszych domach. Przestrzeń synagogi jest uporządkowana, ale nie da się ukryć, że to gołe ściany z zamurowanymi oknami (pierwotnie to był bardzo jasny budynek). Są plany, by stworzyć tu centrum kulturowe.