Jak wynika z najnowszych informacji - śledczy czekają na opinię biegłych lekarzy w sprawie wypadku, do którego doszło w sierpniu w Emilianowie. W zdarzeniu brały udział łącznie cztery samochody: trzy osobówki i jeden ciężarowy.
W pewnym momencie, z niewyjaśnionych przyczyn, kierowca toyoty zjechał na przeciwny pas ruchu i uderzył w pojazd ciężarowy marki DAF z naczepą. Następnie auto wjechało w jadący za nim pojazd marki VW. Natomiast pojazd ciężarowy, w wyniku uderzenia, zjechał na przeciwny pas i zderzył się czołowo z samochodem marki skoda.
W wyniku zdarzenia, śmierć poniosła czteroosobowa rodzina z województwa wielkopolskiego, która wracała z wakacji w górach. Ojciec i dzieci zginęli na miejscu, a matka – dzień później w szpitalu.
Prokuratura nie miała wątpliwości, że winnym wypadku jest 53-letni kierowca toyoty, Tomasz L. Mężczyzna również trafił po zdarzeniu do szpitala. Jak się okazało - bardzo pomocne stało się nagranie z kamerki z ciężarówki.
Jak ustalił Super Express - Tomasz L. wciąż nie przyznał się do winy. Prokuratura chciała, aby sąd go aresztował. Tak się jednak nie stało.
Winny batonik? Policjanci niczego nie wykluczyli
Policjanci nie wykluczali, że do zdarzenia doszło, w wyniku tego, że kierowca toyoty sięgnął po batonika. Tomasz L. Miał chorować na cukrzycę i w momencie zdarzenia, spadł mu cukier. Mężczyzna sam zapewnia śledczych, że nie pamięta niczego, co wydarzyło się w momencie wypadku. Sugerował jednak, że bezpośrednio przed zderzeniem mógł stracić przytomność.
Jak udało się ustalić – prokuratura wystąpiła do biegłych sądowych z zakresu medycyny, by wydali opinię w sprawie stanu zdrowia podejrzanego. To oni mają ocenić, czy mężczyzna rzeczywiście mógł stracić przytomność z powodu spadku poziomu cukru we krwi.
Gdy prokuratura otrzyma opinie biegłych sądowych - sąd będzie mógł podjąć decyzję, czy przeciwko sprawcy kieruje akt oskarżenia czy też sprawa zostaje umorzona.