
To legendy z Kujaw i Pomorza

Mysia Wieża w Kruszwicy

Mysia Wieża w Kruszwicy
Mysia Wieża w Kruszwicy to historyczna, imponująca budowla, która przyciąga licznych turystów oraz wycieczki szkolne. Związanych z nią jest kilka legend, a sama nazwa odnosi się do opowieści o Popielu, mitycznym władcy Polski, który został wygnany przez księcia Polan.
Legenda ta opowiada o jego brutalnych rządach w Kruszwicy i zdradzieckiej żonie, która podjudzała go do okrutnych czynów. Popiel, nie słuchając rad starszych, pozbył się ich, podając im zatruty miód. Po ich śmierci, ciała zostały wrzucone do jeziora Gopło.
Wkrótce po tym, spełniła się przepowiednia wróżbity – myszy zaczęły zalewać zamek. Król, próbując uciec, schronił się w wieży, ale myszy dopadły go, przegryzając żelazne wrota. Popiel został zjedzony przez gryzonie.

Legenda o potworze w Górznie

Legenda o potworze w Górznie
W okolicach Górzna krążyła legenda o przerażającym potworze, nazywanym Topielcem, który mieszkał w głębinach jeziora. Co roku wciągał do wody niewinną ofiarę – dziecko, które bawiło się na brzegu, zagubionego wędrowca, a nawet wojaka.
Jednym z nieszczęśników był posłaniec, który zimą chciał skrócić drogę przez jezioro i zginął, łamiąc lód. Choć czasem udało się uratować tonącą osobę, Topielec wówczas wpadł w furię i opuszczał jezioro, siadając pod mostem łączącym jeziora Górzno i Młyńskie. Tam czekał na kolejnych nieostrożnych przechodniów, gotów zabrać ich ze sobą pod powierzchnię wody.

Powstanie Bydgoszczy

Powstanie Bydgoszczy
W południowej Wielkopolsce żyli dwaj bracia, Byd i Gost, którzy byli zręcznymi rzemieślnikami i kupcami. Marzyli o założeniu własnej osady, ale tereny, na których mieszkali, nie spełniały ich oczekiwań. Zdecydowali się wyruszyć na północ, wierząc, że tam znajdą wymarzone miejsce.
Po długiej podróży, pełnej rozczarowań, dotarli do polany nad rzeką Brdą, z widokiem na lasy, jeziora i Wisłę. Zbudowali tam gród, który szybko zaczął się rozwijać. Dzięki swoim zdolnościom rzemieślniczym i kupieckim, bracia przyciągnęli nowych osadników, a ich wioska zamieniła się w tętniący życiem gród – Bydgost (od imion braci). Wiele lat później, gdy miasto było już duże i silne, nazwa została zmieniona na Bydgoszcz.

Czarny kot we wsi Fiałki

Czarny kot we wsi Fiałki
W powiecie brodnickim leży niewielka wioska o nazwie Fiałki, do której droga prowadzi wzdłuż brzegu jeziora. Dawniej, o północy, mieszkańcy przechodzący tamtędy często spotykali tajemniczego czarnego kota, który wychodził z pobliskich szuwarów.
Jego świecące oczy towarzyszyły im w dalszej drodze. Kot znikał nagle, gdy tylko zbliżali się do pierwszych zabudowań wioski. Choć zwierzę wzbudzała strach, nigdy nikomu nie zrobiło krzywdy. Mówiono, że był to duch pokutującego za swoje winy człowieka.

Krzywa wieża w Toruniu

Krzywa wieża w Toruniu
Za czasów, gdy na toruńskim zamku mieszkało dwunastu krzyżackich rycerzy, jeden z nich przyciągał szczególną uwagę miejscowych dziewcząt. Choć wszyscy składali śluby celibatu, rycerz ten zakochał się w młodej dziewczynie. Jak się wkrótce okazało – z wzajemnością. Para codziennie spotykała się potajemnie. Wkrótce jednak ich romans został odkryty.
Dziewczynie wymierzono karę 25 batów, a po wszystkim wygnano ją z miasta. Rycerz w ramach pokuty musiał wybudować krzywą wieżę jako symbol jego złamanych ślubów. Wieża, została wzniesiona już po miesiącu. Była odchylona o półtora metra i miała przypominać o jego miłosnym występku.

Legenda o bydgoskim Czyżkówku

Legenda o bydgoskim Czyżkówku
Przy drodze z Bydgoszczy do Koronowa stały chałupy, z których jedna należała do kowala. Pewnego dnia młody rycerz poprosił go o podkucie konia, a podczas wizyty zauważył w oknie piękną dziewczynę, sierotę pod opieką kowala. Młoda kobieta pilnowała czyżyka zamkniętego w klatce.
Rycerz zakochał się w niej i postanowił napisać do niej list. Nie znał jednak jej imienia, więc zaczął swój wiersz od zwrotu „ Droga Czyżkówko”. Sługa, który miał dostarczyć list, pomylił adres i przekazał go kasztelanowi.
Kasztelan, zrozumiawszy sytuację, postanowił naprawić błąd sługi. Odnalezienie dziewczyny nie było trudne, bo kowal był jedyny w okolicy. Wkrótce miejscowość zaczęto nazywać Czyżkówkiem, a zakochani się pobrali. Kasztelan zaś mawiał: „Jeśli waszmość boli główka, jedź na łowy do Czyżkówka”.

Konie i skrzaty z Inowrocławia

Konie i skrzaty z Inowrocławia
W dawnych czasach, w Inowrocławiu, żył szynkarz, którego wyroby przyciągały tłumy. Mówiło się, że miał dar od Boga lub zawarł pakt z diabłem. Miał on pięć koni, lecz nigdy ich nie karmił. Pomimo tego zwierzęta były silne i zdrowe.
Pewnego dnia młynarz oddał szynkarzowi swoją starą, wychudzoną klacz. Obiecał mężczyźnie, że go hojnie wynagrodzi, pod warunkiem, że uzdrowi jego konia. Gdy zbliżał się dzień jarmarku, klacz została wyprowadzona. Była zdrowa i lśniąca. Szynkarz nie chcąc, aby wróciła do młyna, poprosił młynarza, by mu ją odsprzedał. Ten zgodził się na ten układ.
Grupa mieszkańców, która na jarmarku była świadkiem tej sytuacji, postanowiła odkryć, co dzieje się w stajni szynkarza. Wiadomo było, że mężczyzna wchodzi do stajni tylko 3 razy dziennie i siedzi tam 5 min. To za mało czasu, by móc nakarmić konie.
Po kilku dniach szpiegowania, w nocy zauważyli, jak skrzaty czyszczą konie i dbają o nie. Zaskoczeni opuścili stajnię, ale nikt im nie uwierzył. Od tamtej pory tajemnica szynkarza pozostała nierozwiązana.

Wilkołak z Wąbrzeźna

Wilkołak z Wąbrzeźna
To całkiem nowa legenda miejska. Powstała ona bowiem w 2007 roku. Wówczas w gminie Wąbrzeźno zaczęły krążyć plotki o potworze, który podczas pełni księżyca zamienia się w krwiożercze zwierzę.
Mówiło się, że potwór ma głowę dzika lub świni. Jego ofiarami były rzekomo zwierzęta. Bestia miała je zagryzać i wyrywać im serca. Ludzie powiadali, że był parę razy widziany w lasach, szczególnie w okolicach pól kukurydzy pod Nielubiem. Choć alarmy od mieszkańców pojawiały się wielokrotnie, policja nigdy nie znalazła żadnych dowodów na istnienie wilkołaka.
Co ciekawe, rzekoma bestia przypominająca psa lub dzika, z nogami sarny i głową świni, pałaszowała w polach kukurydzy, gdzie w tamtym okresie miały miejsce kradzieże. Leśniczy i myśliwi zaprzeczyli jednak teoriom miejscowych, wskazując na to, że w tych miejscach nie zauważyli żadnych śladów wyimaginowanej kreatury.
Jak zwracali uwagę leśniczy, tajemniczym wilkołakiem, którego obecność w 2007 roku odczuli mieszkańcy, mógł być duży okaz wilka, który czasowo przybył w tamte strony z okolic Torunia.