Morderstwo w Fordonie, samopodpalenie na stacji. To wszystko wydarzyło się w 2022 roku w Bydgoszczy
Szorstka przyjaźń, zazdrość i alkohol – sprawa Marcina C.
Do morderstwa doszło w 2022 roku na ulicy Żeglarskiej w Bydgoszczy podczas towarzyskiego spotkania zakrapianego alkoholem. Brało w nim udział dwóch mężczyzn oraz konkubina jednego z nich.
Według relacji świadków, w domu często dochodziło do tego rodzaju spotkań, jednak to zakończyło się w zupełnie innych okolicznościach. Pomiędzy mężczyznami co rusz dochodziło do kłótni i agresji, jednak podczas imprezy w lutym sprawy wymknęły się spod kontroli. W pewnym momencie jeden z mężczyzn – Marcin C. rzucił się na kolegę i zaczął go dusić.
Z relacji oskarżonego wynika, że ofiara na początku miała udawać, że nie żyje, co nie wzbudziło w nim żadnych podejrzeń i nie zaprzestał on walki z „rywalem”. Dopiero nad ranem mężczyzna wraz z konkubiną zauważyli, że Tomasz C. (zbieżność inicjału jest przypadkowa) naprawdę nie żyje. Marcinowi C. za zabójstwo grozi 25 lat.
Pożar noclegowni
Do tragicznego zdarzenia doszło w sierpniu. Dyżurny bydgoskiej policji w południe otrzymał informację o pożarze budynku. Na miejsce zostały skierowane służby ratunkowe. W czasie gaszenia ognia strażacy natrafili na zwłoki trzech osób. W pożarze zginęła 71-letnia kobieta, roczna dziewczynka i mężczyzna, którego tożsamość najpierw pozostawała nieznana.
Poszkodowanych zostało też kilkanaście osób, którym załogi pogotowia ratunkowego udzielały pomocy, część z nich została przewieziona do szpitali. Parę dni później policjanci zatrzymali 75-latka. Mężczyzna wcześniej przebywał w szpitalu. Z zebranego przez śledczych materiału dowodowego wynikało, że zaprószenie ognia nastąpiło w jego pokoju.
Przedstawiono mu zarzut nieumyślnego spowodowania zdarzenia, zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób.
Morderstwo w Fordonie
Do morderstwa doszło w czerwcu 2022 roku na ulicy Bydgoskich Olimpijczyków w Fordonie. Pomiędzy dwoma mężczyznami doszło do kłótni, w wyniku której jeden z nich zaatakował drugiego nożem.
Pomimo szybko udzielonej pomocy, poszkodowany zmarł w szpitalu. Sprawca natomiast ukrył się przed mundurowymi, został jednak schwytany po dwóch godzinach. Działał w warunkach recydywy i grozi mu dożywocie.
Samopodpalenie na stacji
Do dramatycznego zdarzenia doszło 9 listopada 2022 roku około południa. Strażacy otrzymali zgłoszenie podpalenia stacji paliw na Szwederowie. Po przyjeździe na miejsce zdarzenia okazało się, że doszło do samopodpalenia się 19-letniego mężczyzny.
Mężczyzna polał benzyną z dystrybutora swoje nogawki, a następnie je podpalił. Później wbiegł do budynku stacji i wykrzykiwał wulgaryzmy. astępnie opuścił to miejsce i przebiegł przez drogę. W okolicach przystanku autobusowego świadkowie udzielili mu pomocy.
Następnie na miejsce, przypadkowo, trafił ambulans z transportowej AGAMED, który ugasił 19-latka i udzielił pierwszej pomocy. Przyjechał też zespół ratownictwa medycznego, zespół specjalistyczny, który udzielił czynności medycznych i przewiózł mężczyznę do szpitala z dużymi obrażeniami ciała. Pacjent był w ciężkim stanie.
Akcja z policjantkami z Los Chupitos
Do zaskakującego zdarzenia doszło w marcu ubiegłego roku. Trzy funkcjonariuszki bawiły się po służbie w pubie Los Chupitos, w samym centrum Bydgoszczy. Kobiety spożywały alkohol. w pewnym momencie kobiety nabrały podejrzeń, że obsługa baru sprzedaje alkohol osobom nieletnim. Jedna z policjantek wyciągnęła odznakę i chciała wylegitymować spożywających alkohol gości, którzy – według jej podejrzeń – nie mieli ukończonego 18 roku życia. Ci jednak odmówili.
W tym momencie miała rozegrać się awantura wszczęta przez funkcjonariuszki. Policjantka z Komisariatu Policji Bydgoszcz Wyżyny miała chwycić barmankę za szyję i podduszać ją. Natomiast jej dwie koleżanki zaczęły szarpać się z obsługą i gośćmi. Na miejsce przyjechała policja.
W sprawie awantury, w Słupsku trwa postępowanie prokuratorskie. Zakończyło się już postępowanie dyscyplinarne wobec jeden funkcjonariuszki.
Utonięcie na Wyspie Młyńskiej
W listopadzie zeszłego roku do strażaków wpłynęło zgłoszenie o mężczyźnie znajdującym się w Brdzie na wysokości Opery Nova. Miał on wskoczyć do wody i nie wypłynąć na powierzchnię.
Ratownicy Grupy Ratownictwa Wodno-Nurkowego wyciągnęli 26-latka z Brdy, niestety – nie przeżył. Mężczyznę szybko udało się zidentyfikować.
Ponadto przeprowadzona została sekcja zwłok, a także zabezpieczono monitoring. Na nagraniach było widać, jak 26-letni Jakub sam wskakuje do wody. Jednak kwestią otwartą pozostawały przyczyny, które skłoniły go do podjęcia tego kroku. Wstępna sekcja wskazała, że przyczyną zgonu było utonięcie. Jednak na jego ciele zaobserwowano nieznaczne obrażenia.
Według relacji rzekomych świadków w social mediach – 26-latek miał uciekać przed grupą napastników, a następnie – w akcie desperacji – skoczyć do wody. Jak ustalili dziennikarze - w sprawie zabezpieczono siekierę i nóż sprężynowy. Policja zatrzymała wtedy również 3 osoby.
Do teraz w okolicy miejsca zdarzenia bydgoszczanie stawiają znicze.
Pasażer wypadł z autobusu zastępczego
Do niecodziennej sytuacji doszło w lipcu przy ulicy 3. Maja. Kierowca zastępczego pojazdu Z-7 jechał z otwartymi drzwiami. Parę minut później jeden z pasażerów wypadł z autobusu. Na miejsce przyjechała policja. Mężczyzna nie ucierpiał.
W sprawie prowadzone było postępowanie w kierunku art 86 kodeksu wykroczeń, który mówi o spowodowaniu zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Pojazdy zastępcze „Z” kursowały w mieście podczas strajku pracowników MZK, który rozpoczął się pod koniec czerwca 2022 roku.