ludzie z pasją

Kiedyś to był szkolny hit. Każdy wymieniał się karteczkami. Teraz jedna może być warta nawet 600 złotych [ZDJĘCIA]

2024-10-07 11:52

Zaczęło się w późnych latach 90., ale szał na zbieranie kolorowych karteczek z motywami z ulubionych bajek, filmów, z wizerunkami zespołów muzycznych trwał przez kolejną dekadę, albo i dłużej. Dzieci wypełniały nimi segregatory. Całe przerwy się wymieniały. Nie miało znaczenia, kto jest z jakiej klasy ani czy to chłopak, czy dziewczyna. Podstawowe zasady były dwie: za jedną dużą karteczkę należą się dwie małe. Za brokatową - też dwie! - To były nasze pierwsze lekcje przedsiębiorczości - żartuje Karolina Kurowska z Bydgoszczy. Nauka nie poszła w las. Kolekcjonerzy podrośli. Wymiana karteczkami przeniosła się do sieci, a na portalach aukcyjnych zamieniła się w regularny handel. Jeszcze kilka lat temu jedną można było kupić za grosze, potem ceny zaczęły rosnąć. Teraz za najpopularniejsze trzeba zapłacić kilka złotych, ale za rzadkie - od 200 do nawet 600 zł!

Karteczki z motywami z bajek i filmów Disneya to był hit w latach 90. Wciąż można je zbierać

Kiedy w sieci pojawia się ogłoszenie: Oddam karteczki, w komentarzach wrze. Od razu ożywają wspomnienia ze szkolnych czasów.

W pamięci jest ta ekscytacja, kiedy zadzwonił dzwonek i pędziłam, bo byłam umówiona z Baśką z 5b, że się wymienimy. Te dziesiątki segregatorów rozłożonych na korytarzu, skutecznie uniemożliwiające swobodne przejście. Ten tłum dzieciaków zaglądających przez ramię wymieniającej się parze. I to, że jak się nie znało dziewczyn ze starszej klasy, a poszło wici, że one mają poszukiwane karteczki, problemu, by zagadać, nie było żadnego.

Te karteczki są najbardziej poszukiwane. Rzadkie egzemplarze są warte kilkaset złotych!

Wielu odpowiadających na ogłoszenie usiłuje sobie przypomnieć, co się stało z ich gromadzoną latami kolekcją, inni chwalą się zdjęciami swojej, którą w dorosłym życiu wciąż uzupełniają. Co prawda nowych bloczków z kolorowymi karteczkami z motywami z lubianych filmów i seriali dla dzieci nie można już kupić, ale wymiana i handel w sieci kwitną. Kolekcjonerzy mają dziś ponad 30 lat i z sentymentu poszukują zwłaszcza rzadkich karteczek, jak. np. dalmatyńczyk w wannie albo brokatowy Król Lew.

- Urodziłam się w roku 1987 roku i dorastałam w latach 90., największym wtedy hobby dzieciaków było zbieranie kolorowych karteczek do segregatorów. Ich fenomen był niesamowity. Mimo że w tych czasach zbierało się różne rzeczy, między innymi zabawki z czekoladowych jajek (słynne krokodyle czy hipcie), karteczki miały pewnego rodzaju magię - opowiada Anna Połom. - Każda z nich miała inną wartość dla zbieracza. Jedni kolekcjonowali postacie z bajek, inni zwierzęta, były karteczki duże i małe. Często zbierało się komplety - mała plus duża. To było coś! - wspomina.

Pani Anna pamięta, że początkowo karteczki z postaciami z bajek czy zwierzętami przypominały notesy - miały kratki, a rysunek na nich był specjalnie wyblakły, stanowił tylko dodatek. Później pojawiły się intensywnie kolorowe karteczki do kolekcjonowania. Były całe serie np. z bajek Disneya i najmodniejsze: "101 dalmatyńczyków", "Król Lew" czy "Kubuś Puchatek".

- Cała zabawa polegała na wymianie i to była właśnie ta magia - mówi. - Niekiedy zamieniało się jedną dla nas mało ważną karteczkę małą na kilka dużych, gdy brakowało do kompletu. Karteczki trzymało się w koszulkach w segregatorach poukładane zgodnie z własnym planem - mówi pani Anna. - Ja wszystkie miałam poukładane tematycznie, osobno bajki, osobno zwierzęta, mała zawsze była w jednej koszulce z dużą. Wymienialiśmy się na podwórku, w bloku. Do dziś wspominamy, jak moja koleżanka z piętra przychodziła i dzwoniła dzwonkiem, pytała, czy wyjdę, czy wymienimy się karteczkami. Wciąż mamy ze sobą kontakt. Mieszkałam w jednym z wieżowców w bydgoskim Fordonie. Jesienią i zimą spotykaliśmy się na półpiętrze klatki schodowej. Wedy to nikomu nie przeszkadzało. Rozkładałyśmy koce i dochodziło do handlu. Najśmieszniejsze jest teraz to, że to nie te kupne (bo można było kupić wtedy całe bloczki karteczek w papierniczym na ul. Kleina) były najbardziej wartościowe, ale te, które udało nam się zdobyć drogą wymiany. Mam 9- letnią córkę i widzę, że zainteresowania dzieci trochę się zmieniły - ale ciągle lubią tę zabawę: zbieranie i wymianę. Teraz hitem są karty Pokemon - dodaje.

Bydgoszczanka założyła w internecie grupę dla zbieraczy karteczek

Bydgoszczanka założyła facebookową grupę dla zbieraczy karteczek. Ich miłośników jest do dziś bardzo wielu. Wszyscy wspominają dobre, szkolne czasy.

Tyle kosztują karteczki do zbierania w segregatorach. "Król Lew" i "101 dalmatyńczyków" poszukiwane!

- To były nasze pierwsze lekcje przedsiębiorczości: za jedna dużą karteczkę trzeba było dać dwie małe, tak samo jak za brokatową - mówi Karolina Kurowska z Bydgoszczy, która swoją kolekcję karteczek wciąż rozwija. - Dalej się wymieniamy, ale że czasy się zmieniły, przenieśliśmy się do internetu. Założyłam grupę na Facebooku, członkowie oferują swoje karteczki lub mówią, jakich poszukują, bo brakuje im do uzbierana całego kompletu. Zainteresowanie tym tematem wraca falami. Pięć lat temu jedną karteczkę można było w sieci kupić dosłownie za 10 gr, trzy lata temu już za parę złotych. Teraz ceny dochodzą do 20 zł za sztukę, ale mówię o tych popularnych. Najrzadsze, jak np. karteczki z dalmatyńczykiem kąpiącym się w wannie, albo brokatowym Królem Lwem, kosztują kilkaset złotych. Kiedy właściciel życzy sobie 200 zł, nikogo to już nie dziwi, ale widziałam także ogłoszenia z ceną sięgającą 600 zł. Taką cenę na aukcji uzyskał unikat - karteczka z Herkulesem, ale ta wyrazista, bo wersja wyblakła nie jest białym krukiem, łatwo ją dostać - dodaje.

  • Brokatowe karteczki to były zwykle pierwsze egzemplarze w bloczku.
  • Za kilka złotych kupowało się notesik z 25 lub 50 sztukami takich samych karteczek.
  • Producenci wypuszczali serie, było w nich po 8 karteczek z konkretnym motywem, każda w wersji małej i dużej (A5).
  • Segregatory też były zdobione motywami z bajek, filmów, pasowały do konkretnych kolekcji.
  • W księgarniach, sklepach papierniczych, kioskach i na poczcie, gdzie kiedyś zaopatrywali się rodzice kolekcjonerów karteczek, nie ma już nowych bloczków. Handel kwitnie na portalach aukcyjnych.

Poznali się przy silnikach F16. Przestronny dom pod Warszawą zamienili na starą kostkę PRL nad Kanałem Bydgoskim. Zobaczcie zdjęcia.

Te afrykańskie ryby żyją w muszlach po winniczkach z bydgoskiego Czyżkówka. Lokalny akcent w moim akwarium. Zobaczcie zdjęcia.

Test A,B,C z wiedzy o bydgoskich osiedlach. Dlaczego Szwederowo nosi taką nazwę?

Pytanie 1 z 10
Na jakim osiedlu znajduje się popularne Multikino?
Święto Światła na bydgoskiej Wyspie Młyńskiej