Kładka nad ul. Wojska Polskiego wkrótce zniknie. Powstanie za to przejście z sygnalizacją. Szczególnie seniorom zależy na pasach. Pozostawienia kładki wolą głównie kierowcy. Ich zdaniem pasy i światła spowodują utrudnienia w ruchu.
Podpisana jest już umowa na budowę naziemnego przejścia dla pieszych. Pomysłodawcy tego rozwiązania uważają, że pasy ułatwią dojście na przystanek pasażerom tramwajów i ułatwią poruszanie się po mieście osobom z niepełnosprawnościami, seniorom, rodzicom z dziećmi i rowerzystom. Jednak zdania na ten temat są podzielone.
- Kładka powinna zostać, bo jest bezpieczniej. Według mnie to zła decyzja. Wolałabym, żeby kładka została po prostu wyremontowana, dostosowana do osób z niepełnosprawnościami, do matek z wózkami, czy seniorów. Dla kierowców to dodatkowe światła. Przede wszystkim najważniejszą rzeczą jest bezpieczeństwo. Kierowcy będą zdenerwowani, że muszą stać na tylu światłach, pewnie będą przyspieszać. Kładka jest bezpieczniejsza – mówi mieszkanka Wyżyn.
9 miesięcy mają potrwać prace nad projektem, a potem rozbiórką kładki i przebudową tego odcinka. To wszystko ma kosztować ponad 3,5 miliona złotych. Drogowcy zapewniają, że sygnalizacja świetlna na nowym przejściu dla pieszych będzie skoordynowana ze światłami w rejonie ulicy Magnuszewskiej.
- Fajnie, że kładka zniknie. Czekam na to, bo często tędy idę na zabiegi. Najtrudniej wspinać się po schodach. Wiele osób ma to sam zdanie. Słyszałam, jak niektórzy mieszkańcy narzekają. Lepiej, żeby było przejście ze światłami - przyznaje seniorka.
Kładkę na Wyżynach zaprojektowano w 1981 roku. Wówczas nie brano pod uwagę potrzeb osób starszych, niepełnosprawnych, czy rowerzystów.