Kryzys w bydgoskiej komunikacji trwa już od ponad roku. W październiku 2022 roku pasażerowie byli wściekli na nową – wówczas – siatkę autobusów i tramwajów, w której ZDMiKP pocięło kursy najmniej oblężonych linii. Od tamtego czasu m.in. w weekendy nie pojedziemy tramwajem nr 1.
Kryzys zaostrzył się w 2023 roku. Pasażerowie od dawna mają dość tego, że autobusy po prostu nie przyjeżdżają, znikają z rozkładu, a w tych, co docierają na przystanki, jest tłok. Miejska spółka ciągle zostaje w tyle, więc – decyzją miasta - straciła kursy.
Od 1 stycznia obsługa trzech autobusów została przekazana do realizacji firmie Mobilis – prywatnemu przewoźnikowi, który świadczył już ok. 25 proc. autobusowej pracy przewozowej realizowanej na podstawie procedury przetargowej.
Natomiast od 8 grudnia na liniach 52, 79 i 89 pasażerów wożą stare, zabytkowe autobusy, które pomagają zażegnać kryzys. Stało się to przede wszystkim z powodu braku kierowców. Pracownicy, którzy nadal pracują w miejskiej spółce alarmowali nas o sytuacji drogowej w mieście, która tylko potęguje opóźnienia autobusów i tramwajów.
W momencie, gdy prezes gminnej spółki Piotr Bojar podpisał porozumienie ze Stowarzyszeniem na rzecz Rozwoju Transportu, podstawiło ona na bydgoskie drogi zabytkowe pojazdy marki volvo i ikarus. Następnie jeden ze środków został zastąpiony przez mercedesa.
Niestety niektóre autobusy zaczęły się psuć. W środę (3 stycznia) na pomoc ruszył zabytkowy ikarus ściągnięty z Katowic.
O ile niektórzy pasażerowie codziennie narzekają na stare pojazdy, które kursują na drogach, o tyle część mieszkańców wspomina je z sentymentem. Co więcej – są i tacy, którzy są zachwyceni starymi ikarusami, które pojawiły się w mieście. Liczne komentarze znajdziemy w mediach społecznościowych.
- Przebieg ma taki jak 5 Solarisów, a on dalej jeździ – zaznacza internauta.
- Dalej powinny jeździć, bo są super! – dodaje drugi.
- Najlepsze autobusy jakie były, niejeden elektryk padnie, a to będzie jeździć dalej – komentuje kolejny.
Zdaniem niektórych, również komfort jazdy w starym autobusie nie odbiega od podróży nowoczesnym pojazdem.
- Nie dość, że dają radę, to jeszcze wygodniejsze od tych zwykłych – zaznacza jeden z pasażerów.
- Dają radę i jeszcze długo będą dawały radę – dodaje drugi.
Sprawę skomentował również internauta, który pracował zawodowo jako kierowca autobusu.
- Zaczynałem moją karierę jako kierowca autobusu miejskiego na Śląsku właśnie na ikarusach. Na te czasy to był maga autobus. Nie miał równego sobie. Co do ilości pasażerów, jest udowodnione, że do przegubowca weszło 320 osób i on z tym ładunkiem pojechał. Który z obecnych autobusów powtórzy ten wyczyn? Żaden, bo zaraz elektronika zacznie wariować. Jak ikarus był sumiennie serwisowany i kierowca dbał o niego, to on się odwdzięczył bezawaryjnością i potrafił służyć długie lata – komentuje mężczyzna.