Niepełnosprawna Ania marzyła o przedszkolu. Wcześniej żadne publiczne nie chciało jej przyjąć

i

Autor: A. Matczak

wokół nas

Po naszej interwencji miasto znalazło przedszkole dla niepełnosprawnej Ani. Spełnia się jej marzenie

2024-03-14 14:50

Historię 5-latki z rozszczepem kręgosłupa opisywaliśmy pod koniec ubiegłego roku. Jej mama, Agnieszka Matczak, mówiła nam wtedy, że dziewczynka nie chodzi do przedszkola, a ona sama dorzuciła: „W żadnym mnie nie chcą”. Interweniowaliśmy. Właśnie spełnia się marzenie Ani: wreszcie chodzi na zajęcia z dziećmi, a swoje nowe przedszkole pokochała. Prosto stamtąd jeździ na rehabilitację, by mogła dojść do siebie po 17. operacji.

Mama Ani z niepełnosprawnościami nie mogła znaleźć dla niej publicznego przedszkola w Bydgoszczy. W żadnym nie było dla niej miejsca.

Nie było miejsca dla niepełnosprawnej Ani w bydgoskich przedszkolach

Kolejne placówki finansowane z budżetu, z założenia dostępne dla wszystkich, odprawiały rodzinę z kwitkiem. Mama Ani opowiadała, że nawet kiedy znajdowało się miejsce w przedszkolu integracyjnym, rozmowa z dyrekcją odzierała ze złudzeń. Dowiadywała się, że jej córki nie przyjmą, bo mają w budynku podjazd dla wózków, ale nie poradzą sobie z dziewczynką podczas codziennych zajęć. Jest w normie intelektualnej, ma tylko problem ruchowy. Po naszej interwencji w bydgoskim ratuszu okazało się, że Ani uda się pomóc. Rzeczniczka urzędu miasta zadeklarowała wtedy, że jest dla niej miejsce w Przedszkolu nr 6, wchodzącym w skład Zespołu Szkół nr 8 przy ul. Pijarów 4. To przedszkole z windą i podjazdem dla wózków.

Anka bydgoszczanka uczy się chodzić o kulach i dostała się do przedszkola. To, co innym wydaje się oczywiste, dla niej jest spełnieniem marzeń

W styczniu Ania musiała przejść kolejną, 17 już operację, więc szybko do przedszkola nie dotarła. Uczestniczenie w zajęciach z innymi dziećmi było jej wielkim marzeniem, dlatego ruszyła na nie, jak tylko doszła do siebie po tym zabiegu. Łatwo jej nie jest - teraz uczy się chodzić o kulach, a przed nią wciąż długa i wymagająca rehabilitacja. Mama Ani podzieliła się z nami doświadczeniami z pierwszych dni córki w nowym przedszkolu. Obie rozpiera radość i duma. Dają radę!

- Od 4 marca córka chodzi na zajęcia. Obie jesteśmy bardzo zadowolone - mówi Agnieszka Matczak. - Córka została bardzo ciepło przyjęta, ma osobistą panią, opiekunkę osoby niepełnosprawnej i dzieci w grupie To oddział ogólnodostępny, nie integracyjny) też ją miło przyjęły. Mimo obaw, małego stresu córka chce chodzić do przedszkola - dodaje.

Rodzice Ani walczą o jej samodzielność i o to, by nie przestała się uśmiechać

Ania znana wśród mieszkańców jako Anka bydgoszczanka choruje od zawsze. Druzgocąca diagnozę jej rodzice usłyszeli pod koniec ciąży: dziecko nie ma czucia w nóżkach, ma rozszczep kręgosłupa. Dziewczynka urodziła się w kwietniu 2018 roku. W pierwszym dniu po narodzinach przeszła operację zamknięcia rozległej przepukliny oponowo-rdzeniowej. W 2019 r. lekarze stwioerdzili u niej Zespół Arnolda Chiariego 2 i pojawił się pierwszy atak padaczki. Od tego czasu Ania jest na lekach przeciwpadaczkowych. Potrzebuje codziennej, intensywnej rehabilitacji (ta dostępna w ramach NFZ to kropla w morzu potrzeb) i wielu operacji. Mama Ani musiała zrezygnować z pracy zawodowej, by się nią opiekować. Bliscy walczą o jak największą samodzielność dziewczynki. Żeby to osiągnąć, potrzeba pieniędzy na sprzęt medyczny oraz na rehabilitację i mnóstwa ćwiczeń, którym dziewczynka poddaje się dzielnie i bez słowa skargi mimo bólu.

Możemy pomóc pięcioletniej Ance bydgoszczance. Trwa zbiórka i przekazywanie 1,5 proc. podatku

- Przeszła tak wiele, a uśmiech nie schodzi z jej buzi. Rozświetla nam każdy dzień. Jest wyczekanym, ukochanym dzieckiem, robimy wszystko, żeby Ania miała jak najlepsze życie, żeby choroby nie odbierały jej radości i szczęścia - mówią rodzice.