Pod koniec zeszłego roku ZDMiKP zakończył procedurę przetargową mającą na celu wyłonienie operatora 11 linii autobusowych w mieście (dotychczas obsługiwanych przez firmę Irex Trans) na kolejne lata. Kontrakt podpisano z ogólnopolskim przewoźnikiem Mobilis, który działał w Bydgoszczy w latach 2008-2014 (były to te pamiętne żółte autobusy kursujące m.in. na linii 69).
Nowe pojazdy zostały już zakupione i mają lada moment wyjechać na ulice. Firma zaznacza, że nie przewiduje żadnych problemów ze skompletowaniem kadry pracowniczej – jak zakładano wcześniej. W eksploatacji ma być mniej autobusów niż na początku zakładano, a rozkłady jazdy przewidują też mniejszą liczbę kursów.
- Przewozy miejskie są dziś głównym kierunkiem rozwojowym naszej firmy. Cały czas rozwijamy dotychczasową ofertę dotyczącą komunikacji miejskiej. Stolica woj. kujawsko-pomorskiego jest kolejnym miastem po Warszawie, Krakowie i Wrocławiu, gdzie nasza Spółka obsługuje miejskie przejazdy – poinformowała nas spółka.
Jak ustaliła Gazeta Wyborcza, firma oferuje wynagrodzenie w wysokości 4,8-6,5 tys. złotych brutto. Do tego dochodzą dodatkowo płatne nadgodziny i elastyczne godziny pracy. Dziennikarze ustalili też, że Mobilis cały czas kompletuje kadrę, a poszukiwanie pracowników będzie kontynuowane w 2023 roku i ma zakończyć się w pierwszych miesiącach półrocza.
Co natomiast z kierowcami bydgoskiego MZK? Sytuacja pomiędzy spółką a ratuszem cały czas jest napięta. Jak informowaliśmy wcześniej - w piątek 16 grudnia najpierw do dymisji poddał się członek zarządu MZK Paweł Czyrny. Natomiast w środę, 21 października rezygnację złożył nowy prezes zarządu - Piotr Szałkowski. Wcześniej w sprawie pojawiła się już propozycja sądu arbitrażowego i firmy audytorskiej, które miałyby rozstrzygnąć spór.
Wszystko przez dyskusję toczącą się wokół umowy na przewozy. Ta ma zacząć obowiązywać od stycznia 2023 roku i potrwać przez 9 lat. Znalazła się tam propozycja stawki o 10% wyższej, od tej, którą otrzyma Mobilis. MZK zażyczyło sobie jednak 21%.
Sytuacja jest skomplikowana. Bez umowy, kierowcy nie mogliby wyjechać od 1 stycznia na ulice miasta. Na chwile obecną wiemy już, że stronom udało się wypracować tymczasowe porozumienie. Do dotychczasowej umowy dołączony został aneks utrzymujący tegoroczne stawki. W ten sposób strony zyskają czas na dalsze negocjacje. Aneks będzie jednak obowiązywał wyłącznie do połowy stycznia 2023 roku.