Jak wynika z badań CBOS-u – coraz mniej uczniów z polskich szkół uczęszcza na lekcję religii. Od roku szkolnego 1990/1991 (w momencie, gdy religia została przeniesiona do placówek szkolnych) do teraz, odnotowano ogromny spadek udziału w katechezie. W 2010 roku w lekcji religii udział brało 93% uczniów, w 2018 – już 70%, a w 2021 – tylko 54%.
Kryzys nie dotyczy jednak tylko udziału w lekcjach religii. Zmniejsza się również liczba wiernych uczestniczących we mszy świętej. Jak podaje Super Express – temat ten został poruszony na ostatnim nabożeństwie w kościele pw. śś. Ap. Piotra i Pawła w Kamieniu Krajeńskim.
Proboszcz parafii - ks. prałat Eugeniusz Pepliński odczytał wiernym statystyki. Postanowił je również w ostrych słowach skomentować. Zdaniem duchownego – to, co się dzieje to „powód do wstydu”.
- W ubiegłą niedzielę w całej Polsce odbywało się liczenie wiernych uczestniczących w kościele w Mszy Świętej i przyjmujących Komunię Świętą – powiedział duchowny. - W naszej parafii łącznie brało udział w Mszach Świętych 1025 wiernych - co stanowi zaledwie 28% ogółu parafian, a Komunię św. przyjęły 483 osoby - co stanowi 24% uprawnionych do komunikowania.
Szczególne kontrowersje wzbudził komentarz duchownego, w którym porównał statystyki ogólnopolskie z tymi – przeprowadzonymi bezpośrednio w kościele w Kamieniu Krajeńskim.
- Jest to wynik nawet poniżej średniej krajowej. Oto obraz życia religijnego naszej parafii. Po prostu wstyd mi i brak jakichkolwiek słów, bo dane te zostały wysłane do Kurii Diecezjalnej w Pelplinie, a stamtąd do Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego w Warszawie. Ludzie - opamiętajcie się – cytuje księdza Super Express.
Apel księdza został nagrany i wrzucony na stronę YouTube. Pod filmikiem znalazło się wiele komentarzy.
- No akurat za obraz życia religijnego w parafii, ksiądz powinien mieć pretensje przede wszystkim do siebie - napisał jeden z internautów.
- Ksiądz powinien zadać sobie pytanie co on zrobił aby było inaczej? Jakie działania podjął? Tak w firmach jak i w każdej instytucji lider bierze wyniki do siebie i może winić tylko siebie, ze nie był lepszym liderem – komentuje drugi.