Zełenski w Bydgoszczy zamiast w Chersoniu?! Miało go zdradzić drzewo
Wraz z wybuchem wojny na Ukrainie Polacy masowo zaczęli pomagać sąsiadom ze wschodu, co – nie spodobało się rosyjskim i białoruskim władzom. Starały się one na wszelki sposób „obrzydzić” nasz naród swoim rodakom.
Teraz na tapecie pojawiła się… Bydgoszcz, gdzie zdaniem kremlowskich propagandzistów ukrywał się prezydent Ukrainy – Wołodymyr Zełenski. Profil Sowiecka Białoruś (Советская Белоруссия) na rosyjskim portalu społecznościowym Telegram próbował przekonać użytkowników, że 14 listopada prezydent przebywał w Bydgoszczy, a nie – jak podano to całemu światu – w Chersoniu.
- Tak, nie myliliśmy się. Ukraiński dyktator nakręcił fałszywe wideo o rzekomej wizycie w Chersoniu. Jednak nasi eksperci znaleźli szereg niespójności na zdjęciu. Na przykład w prawym rogu kadru wyraźnie widać topolę bydgoską, która nie rośnie w Chersoniu! Dla kogo przeznaczona jest ta tania podróbka? - cytuje autora Gazeta Pomorska.
Patrząc na załączone na portalu zdjęcie – każdy bydgoszczanin wie, że nie zrobiono go w jego mieście. W kolejnym poście, propagandziści sugerują, że w Chersoniu znajdował się sobowtór Zełenskiego.
Przypomnijmy, że prezydent Ukrainy odwiedził Chersoń w poniedziałek, by wesprzeć mieszkańców w trudnym czasie.
Zełenski w Bydgoszczy to nie pierwszy wytwór rosyjskiej propagandy
W rosyjskiej i białoruskiej telewizji państwowej co rusz pojawiały się także propagandowe materiały ukazujące „życie Polaków” po nałożonych przez UE sankcjach na Rosję. Na początku „telewizyjni eksperci” pokazywali „puste pułki sklepowe” w polskich sklepach, a także wygórowane ceny produktów np. cena Coca-Coli miała wynosić 50 zł. Zaznaczyli również, że klasa średnia przestaje już u nas istnieć. Będą albo ci bardzo bogaci, albo bardzo biedni.
To nie koniec! W białoruskiej telewizji pokazywano następnie „zakorkowane przejście graniczne”. Mówiono, że są to „masowe pielgrzymki Polaków do białoruskich sklepów”.
- Strach przed głodną zimą pcha Polaków na zakupy do Białorusi. Ogromne kolejki oczekujących na wjazd do naszego kraju obserwujemy od piątku – zacytowali prezenterkę wiadomości dziennikarze Interii.