Matura z języka polskiego sieje postrach
Maja po maturze wybiera się na lingwistykę stosowaną na UKW w Bydgoszczy, będzie doskonalić angielski i niemiecki, jest po klasie o profilu matematyczno-fizycznym, język polski nie jest jej konikiem. Zresztą, ten przedmiot sieje postrach u wielu licealistów. Nie tylko jej spędzał sen z powiek już od paru dni. O nastrój tuż przed egzaminem z języka polskiego, 7 maja ok. godz. 8 zapytaliśmy Maję i jej szkolnych kolegów z IV Liceum Ogólnokształcące im. Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.
- Boję się, że nie zrozumiem tematu rozprawki, że będę pisała nie o tym, co trzeba, że nie wstrzelę się w klucz, albo powołam się na lektury nie takie, na jakie powinnam - stresuje się Izabela. Ona po klasie matematyczno-fizycznej w VI LO w Bydgoszczy wybiera się na Politechnikę Bydgoską.
Gabriela, z tej samej klasy, co dziewczyny, chce być architektką, a studiować w Gdańsku, Poznaniu lub Bydgoszczy.
- Na maturze próbnej tak właśnie było: temat był tak sformułowany, że nie wiedzieliśmy, o co w nim właściwie chodzi - mówi Gabriela. - Ale teraz, wśród znajomych, życzliwych twarzy, stres z nas schodzi. Czekanie jest najgorsze, więc chciałybyśmy już zacząć - dodaje.
Ola przed maturą nawet nie pomyślała o kawie.
- Od paru dni trudno było mi się na czymkolwiek skupić. Wstałam dziś o godz. 5, bo stres robił swoje. Nie piłam rano żadnej kawy, bo dodatkowe pobudzenie wcale nie jest mi potrzebne, było lekkie śniadanie, herbata. Teraz powoli się wyciszam - mówi Ola. Jest po klasie biologiczno-chemicznej w tej samej szkole. Wybiera się na studia medyczne w Poznaniu, Gdańsku lub Bydgoszczy.
- Trudno mi było przestać zaglądać w notatki, jeszcze wczoraj, gdy próbowałam odpocząć, miałam wyrzuty sumienia, że się nie uczę, wiec sięgnęłam po książki. Polski, a zwłaszcza wypracowanie, może być dla mnie najtrudniejszy - mówi Martyna. Po maturze wybiera się na budownictwo na Politechnice Bydgoskiej.