Rojewo. Trzy lata temu zmarła mama siedmiorga rodzeństwa, teraz nagle odszedł tata
Rodzina mieszka w gminie Rojewo niedaleko Inowrocławia (województwo kujawsko-pomorskie). Trzy lata temu zmarła mama siedmiorga dzieci. Pan Mikołaj w całości wziął na siebie trud wychowania i opieki. Najstarszą córkę w październiku 2025 roku posłał na studia do Poznania. Najmłodszą we wrześniu do przedszkola. A niedawno towarzyszył dumnie młodszemu synowi podczas pasowania na ucznia. Na co dzień obserwował postępy czterech synów podczas ich treningów w klubach piłkarskich. Najmłodszym dzieciom co wieczór czytał książki na dobranoc. 30 października nagle zmarł we własnym domu.
Ojciec siedmiorga dzieci po powrocie do domu stracił przytomność. Zmarł w szpitalu
- Tego dnia Mikołaj jak co dzień rano wyszedł do sklepu, by kupić swoim pociechom świeże pieczywo i wyprawił dzieci do szkoły, następnie udał się do pracy. Po powrocie do domu stracił przytomność. Nie udało się go uratować - opisują bliscy rodziny. - Teraz jego córka Agata zaledwie 19-letnia dziewczyna musi zmierzyć się z trudną sytuacją, jaką jest bycie siostrą i matką dla swojego rodzeństwa - dodają.
19-letnia Agata mogłaby zająć się rodzeństwem
Przyjaciele rodziny zorganizowali zbiórkę pieniędzy, by odciążyć choć trochę 19-latkę.
- To bardzo odpowiedziana, dojrzała dziewczyna - mówią znajomi rodziny. - Musiała szybko dorosnąć, gdy zabrakło mamy i pomagała tacie w opiece nad najmłodszym rodzeństwem. Zanim wyjechała na studia była członkinią OSP - dodają.
GOPS w Rojewie zna sytuację siedmiorga rodzeństwa
Chce zaopiekować się rodzeństwem, czy tak się stanie - czas pokaże. W Gminnym Ośrodku Pomocy Rodzinie w Rojewie słyszymy, że mocno brana jest pod uwagę inna opcja, ale o szczegółach pracownicy nie informują. Podkreślają jednak, że byłaby z korzyścią dla dzieci i przy ich aprobacie.
Teraz dzieci są nieufne i zdezorientowane, co w takiej sytuacji jest absolutnie zrozumiałe. Boją się, że mogłyby zostać rozdzielone. GOPS zna sytuację rodziny, jak na razie nie chcą pomocy, ale pracownicy deklarują, że gdy tylko pojawi się potrzeba, będą w gotowości.
- Nie mogę udzielać szczegółowej informacji na temat tej sytuacji - zastrzega Adam Matuszak, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Rojewie. - Trwa ustalanie prawa do opieki nad dziećmi, mamy nadzieje, że wszystko zakończy się pozytywnie dla rodzeństwa - dodaje.
Po śmierci ojca dzieciom zabrano 800 plus
Pytamy go też o kwestię, którą podnoszą bliscy rodziny jako problematyczną - dzieci straciły świadczenie 800 plus automatycznie po śmierci taty.
- Zadziałała procedura. Do ZUS-u wpłynęła informacja o śmierci osoby uprawnionej do pobierania świadczenia, dlatego je wstrzymał. Sprawa zostanie uregulowana, gdy ustalony zostanie formalny opiekun dzieci, mamy nadzieję, że wtedy świadczenie zostanie przekazane ze spłatą - mówi Adam Matuszak.
Trwa zbiórka na pomoc osieroconemu rodzeństwu
Lokalna społeczność stara się zrobić wszystko, by dzieci miały środki do życia. Trwa internetowa zbiórka. W błyskawicznym tempie udało się zebrać ponad 200 tys. zł, a zrzutka wciąż trwa.
Pieniądze w pierwszej kolejności są potrzebne na organizację pogrzebu, bieżące wydatki związane z utrzymaniem, wsparcie dzieci w pierwszych, najtrudniejszych miesiącach po stracie.
Chłopcy trenują piłkę nożną. Klub z Rojewa planuje pomoc
Przyjaciele rodziny planują długofalową pomoc, by rodzeństwo nie zostało samo, gdy pierwsze emocje opadną.
- Nawet nie wiem, jak ubrać w słowa to, co teraz wszyscy przeżywamy, a to, co muszą czuć dzieci, jest trudne nawet do wyobrażenia. Trzy lata temu przeżyli wielką tragedię, a teraz kolejny cios od losu! - mówi Artur Najdek, prezes klubu piłkarskiego LZS Znicz Rojewo, w którym grali dwaj synowie pana Mikołaja (dwaj inni trenowali w inowrocławskim klubie). - Chciałbym, żebyśmy mogli zorganizować pomoc dla dzieci na dłużej, nie tylko jednorazową akcję tuż po tragedii, kiedy wszyscy reagują w emocjach. Ich potrzeby będą rosły, nie pozwolimy, by zostali sami. Rodzeństwo jest usportowione, wspólne zajęcia z czasem na pewno będą im przynosiły pewną ulgę. Będą zwolnieni ze składek klubowych, będziemy chcieli opłacić dla nich obozy sportowe, może zaplanujemy jakieś wyjścia do kina co jakiś czas, by mogły odpocząć, złapać dystans, oderwać myśli od trudnych doświadczeń. Jeśli będą potrzebowali obiadów, moglibyśmy opłacić katering. Chłopcy mają mój numer telefonu, ale powiem im to jeszcze nie raz - mogą dzwonić do mnie, gdy tylko potrzebują. Butów? Czapki Kurtki? Korków? Zrobimy, co w naszej mocy, by nie zostali sami. Na razie powstrzymuję się od odwiedzenia ich czy wykonania telefonu. Potrzebują chwili dla siebie, czasu spędzonego w rodzinnym gronie. Ale już po pogrzebie ruszymy z takim wsparciem, które potrwa - mam nadzieję - całe lata. Pieniądze to jedno, na pewno są potrzebne, ale ważne też, by czuli, że mają z kim porozmawiać, do kogo przyjść z problemem - dodaje.