Jakiś czas temu pisaliśmy o tradycyjnych potrawach z Kujaw i Pomorza. Tym razem skupimy się na typowo bydgoskich daniach, które wielu z was mogą zaskoczyć. Miasto położone jest na granicy Kujaw i Pomorza, dlatego w historii kuchni znajdziemy wiele elementów typowych dla tego regionu.
Odrębna, lokalna tradycja kulinarna ukształtowała się jednak w XIX wieku i była niezwykle popularna jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym. Dziś po rozpoznawalnych daniach bydgoskich praktycznie nie ma już śladu. Wiele wynika z historii naszego miasta, a także migracji ludności niemieckiej i polskiej.
Co było zatem charakterystyczne dla bydgoskiej kuchni? Zacznijmy od tego, że miasto leży nad Brdą, czyli jedną z najczystszych rzek w Polsce. Właśnie w takich warunkach uwielbiają przesiadywać raki.
Raki tradycyjnym bydgoskim specjałem!
Tak! Raki były typowym, bardzo popularnym daniem w Bydgoszczy. Podawano je na wiele sposobów. Często robiono z nich zupę lub jedzono je gotowane z sosem. Były one znacznie bardziej popularne niż ryby. Do rozchwytywanych gatunków należał rak rzeczny, rak błotny, rak szlachetny. Ten specjał można było znaleźć w bydgoskich restauracjach jeszcze na długo przed wybuchem I wojny światowej. To nie wszystko. W menu bydgoskim znaleźliśmy wiele innych owoców morza i rzek.
Bardzo popularny był m.in. śledź, a także smażone minogi, czyli bezżuchwowce zamieszkujące wody słone i słodkie. Potrawa ta traktowana była jako przekąska. Serwowano ją bardzo często w barach jako zagryzkę do piwa.
Zupa żółwiowa na bydgoskich salonach
Co ciekawe – w menu z dwudziestolecia międzywojennego mogliśmy również znaleźć zupę żółwiową i tak zwaną fałszywą zupę żółwiową. Ten specjał był niezwykle popularny w Bydgoszczy już od XIX wieku.
Ze względu na to, że u schyłku XIX wieku jadalny był tylko jeden gatunek żółwia – wymyślono danie zastępcze. Fałszywa zupa żółwiowa do złudzenia przypominała tę oryginalną. Gotowana była jednak nie na wywarze z charakterystycznego gada, lecz na głowiźnie cielęcej z dodatkiem madery i alkoholu. Prawdziwą żółwiową jadali zatem ci bogaci bydgoszczanie, a ci z niższej klasy – tę podrobioną. Zupa z żółwia musiała jednak na stole się znaleźć.
Gęsina i wieprzowina. W Bydgoszczy odbywały się świniobicia
Ważną rolę w kuchni bydgoskiej grała również gęsina. Robiono z niej rosół, półgęski, wędzonki. Gęś pieczona była nieco bardziej wykwitną wersją i podawano ją na kolację. Znaleźć można ją było także w restauracjach. Również sam tłuszcz gęsi stał się niezwykle popularnym specyfikiem – służył jako maść przeciwbólowa.
Przed wojną w Bydgoszczy jadano również tłusto. W mieście odbywały się świniobicia połączone z dancingiem. Wieprzowina, kiełbasy, kiszki reklamowane były nawet w prasie. Ludzie chętnie je kupowali, szczególnie jeśli wiedzieli, że dany punkt ma swojego rzeźnika i serwuje swoje własne wyroby.
źródło: visite.pl, wyborcza.pl