Sprawę, której częścią są byli pracownicy urzędu wojewódzkiego, prowadzi prokuratura w Katowicach. To leży u podstaw decyzji, jaką podjął Michał Sztybel, wojewoda kujawsko-pomorski o tymczasowym zamknięciu punktu paszportowego w Inowrocławiu i zmianie procedur przy składaniu wniosków paszportowych. Zalecił to prokurator. Do nieprawidłowości miało dochodzić w latach 2018 – 2022.
Prokuratura bada 8 tys. paszportów. Urzędnicy z Inowrocławia wystawiali fałszywe dokumenty ludziom z półświatka
- Dwie osoby mają postawione zarzuty poświadczenia nieprawdy, wydawania dokumentów na fałszywe dane - mówi Michał Sztybel, wojewoda kujawsko-pomorski. - Mówiąc wprost: widziały osoby inne niż rzeczywiście przed nimi stały. To sprawa rozwojowa, szeroka, związana z wystawianiem paszportów nie na przypadkowe osoby, tylko ludziom zwiazanym ze światem przestępczym, które występują w dużych śledztwach - dodaje.
Znaleziono kilka paszportów wystawionych w ten sposób, ale śledczy badają 8 tys. dokumentów. Wobec pozostałych pracowników z Inowrocławia nie ma zastrzeżeń.
Sprawy paszportowe będzie można teraz załatwić na przykład w Bydgoszczy. Będą też duże i potrzebne zmiany w punktach paszportowych.
- Wcześniej były popełnione błędy polegające na tym, że jedna osoba przyjmowała wniosek i była sama w pomieszczeniu. Procedura, która będzie obowiązywała teraz, uniemożliwi to. Urzędnik nie może przebywać sam na sam z wnioskodawcą. Musi funkcjonować już nawet elementarna, wewnętrzna kontrola w postaci obecności innego urzędnika. W takim układzie ewentualny proceder związany z jakimkolwiek przestępstwem wymagałby zmowy większej liczby osób, przez co stawałby się skomplikowany - wyjaśnia Michał Sztybel.
Inowrocław. Urzędnicy z zarzutami stracili pracę, jeden jest w areszcie
Jeden pracownik z Inowrocławia podejrzewany o poświadczenie nieprawdy trafił do aresztu i został zwolniony, drugi też stracił pracę. Pozostałym zaproponowano przeniesienie do bydgoskiego urzędu. Na razie nie wiadomo, jak długo będzie zamknięty punkt paszportowy w Inowrocławiu.
- Do czasu zbudowania zespołu, do czasu aż będziemy mieli pomieszczenia, które będą gwarantowały pełną transparentność i uczciwość urzędników, punkt będzie zamnięty - mówi Michał Sztybel.