Pogrzeb Jerzego Stuhra odbył się 17 lipca 2024 roku w Krakowie. Artystę żegnały tłumy.
Zapamiętamy go jako wybitnego aktora: filmowego i teatralnego, reżysera. Był polonistą, profesorem sztuk teatralnych. Zmarł 9 lipca w wieku 77 lat.
Agnieszka Holland o Jerzym Stuhrze: Mimo błędów i niedoskonałości, pielęgnował wartości
- Wyposażył nas w wielkie bogactwo, bo są ludzie, którzy przechodzą przez życie tak, że nie zostawiają prawie śladu i potem wypłukują się z pamięci i bliskich, i znajomych, i kolejnych pokoleń, natomiast Jurek zostawił tyle śladów materialnych i niematerialnych (…). I myślę, że pozostanie właśnie dla mego pokolenia, to na pewno, ale i również dla pokolenia jego dzieci i jego wnuków - powiedziała Agnieszka Holland w środę, 17 lipca na krakowskim cmentarzu Rakowickim, żegnając Jerzego Stuhra.
Jak zaznaczyła, Jerzy Stuhr od początku miał w sobie dwoistość, która była szalenie intrygująca.
- Z jednej strony bardzo był przywiązany do tradycji krakowskiego konserwatyzmu i takiego krakowskiego inteligenta, a z drugiej strony był zawadiaką i komediantem, który nie stronił od uciech. I ta podwójność i w jego aktorstwie, i w jego różnych rolach życiowych się powtarzała - mówiła słynna reżyserka.
W jej ocenie tym, co odróżnia narcyza czy człowieka z wielkim ego od prawdziwego inteligenta, jest to poczucie obowiązku, że dostało się tyle, że trzeba dawać.
- Myślę, że niezależnie od niedoskonałości, błędów czy momentów zatracenia Jurek pielęgnował bardzo konsekwentnie i wiernie właśnie wartości służby. Aktorstwo rozumiał jako służbę, a rolę artysty w społeczeństwie tak, żeby nie odwracać się od tego społeczeństwa tyłem, żeby zawsze dawać. Nawet kiedy dotknęła go po raz pierwszy ta straszna choroba, z której się wykaraskał, pierwsza rzecz, którą chciał zrobić, to podzielić się tym i dać swoje doświadczenie i wesprzeć nim innych - mówiła Agnieszka Holland podczas uroczystości pogrzebowych.
Prezydent Andrzej Duda, pisze do żony Jerzego Stuhra: Rzeczpospolita jest głęboko wdzięczna
Andrzej Duda w liście skierowanym do żony Jerzego Stuhra, Barbary, napisał, że był jednym z najwybitniejszych artystów czasów powojennych. W pierwszych słowach listu prezydent złożył rodzinie wyrazy współczucia. Napisał: Odszedł jeden z najwybitniejszych artystów czasów powojennych – wspaniały aktor teatralny i filmowy, reżyser, pisarz; także wytrawny pedagog, wychowawca nowych pokoleń adeptów sztuki, dwukrotny Rektor Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Do końca, mimo zmagań z konsekwencjami ciężkich chorób, był nieprzerwanie twórczy i aktywny.
Prezydent podkreślił, że Jerzy Stuhr przez dziesiątki lat miał wielki osobisty udział w refleksjach i wypowiedziach współczesnej polskiej kultury o otaczającym nas świecie, o kondycji i moralnych powinnościach człowieka, o naszej narodowej historii i tożsamości.
Zaznaczył, że aktor zapisał się w naszej pamięci licznymi znakomitymi kreacjami aktorskimi: od samych początków kariery współpracował z największymi reżyserami polskiej sceny i występował w najsłynniejszych dziełach teatralnych. (...) Stał się jedną z głównych twarzy kina moralnego niepokoju, wyrażającego dylematy Polaków pod presją zakłamania i nieprawości systemu komunistycznego.
Swój list prezydent zakończył słowami:
- Skłaniając się przed znakomitym dorobkiem artystycznym Zmarłego, za który Rzeczpospolita jest głęboko wdzięczna, raz jeszcze składam na Pani ręce serdeczne kondolencje. Jerzy Stuhr chlubnie zapisuje się w skarbnicy naszej kultury, pomnażając narodowe dziedzictwo - zapisał Andrzej Duda.