Bydgoszcz ma poważny problem z punktualnością autobusów. Sprawa dotyczy m.in. linii 71 i 54. Dla pasażerów to ogromne utrudnienie. Zwracają oni uwagę na to, że komunikacja publiczna potrafi zdezorganizować im cały dzień.
- To jest tragedia. Rano wypadają na przykład trzy kursy i wtedy odpowiednio po południu też trzy. To jest masakra – zaznaczyła pasażerka.
Mieszkańcy spóźniają się do pracy, a młodzież do szkół. We wrześniu Rada Osiedla Osowa Góra skierowała pismo do prezydenta Bydgoszczy o interwencję w tej sprawie.
- Dochodzi już do takich sytuacji, że mieszkańcy rano dzwonią do dyspozytora MZK i pytają, które autobusy w dniu dzisiejszym wypadły i według tego ustawiają sobie dzień. To jest sytuacja karygodna - mówi Radosław Ginther, przewodniczący Rady Osiedla Osowa Góra.
Zdaniem ZDMiKP, opóźnienia w Bydgoszczy są spowodowane przede wszystkim brakiem kierowców. Dla drogowców to nie jest wyjaśnienie, dlatego do przewoźników co miesiąc trafia mniej pieniędzy za niezrealizowane kursy.
- To są spółki niezależne i to one we własnym zakresie muszą prowadzić politykę, aby tych kierowców znaleźć i realizować umowę, którą podpisali – zwracał uwagę Tomasz Okoński, rzecznik prasowy ZDMiKP w Bydgoszczy.
Tymczasem, jak wskazują analizy opracowane przez prof. Pawła Swianiewicza z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu i Julitę Łukomską z Uniwersytetu Warszawskiego – Bydgoszcz dopłaca do komunikacji publicznej coraz więcej.
Wyniki opublikowane w czasopiśmie „Wspólnota” pokazują dokładnie, ile pieniędzy z budżetów dopłacają samorządy do komunikacji miejskiej w przeliczeniu na mieszkańca. Na chwilę obecną Bydgoszcz dopłaca rocznie 447 zł na jednego mieszkańca i jest na miejscu siódmym w rankingu. Jednak jeszcze w 2019 roku była 13. spośród 18 wojewódzkich miast wziętych pod uwagę w badaniu.
Kwota w przeliczeniu na jednego mieszkańca, jaką rocznie miasto musiało dopłacić do komunikacji wynosiła 247 zł i 84 gr, czyli o prawie 200 zł na jednego mieszkańca mniej niż obecnie.
Dla porównania, Toruń znalazł się w tym roku na miejscu 11.i dopłaca obecnie do komunikacji 359 zł na jednego mieszkańca, czyli prawie sto złotych mniej niż Bydgoszcz.