Jeszcze kilkanaście tysięcy lat temu, gdy nie istniała jeszcze cywilizacja, gatunek ludzki nie miał pojęcia o tym, które owoce, warzywa nadają się do jedzenia – a które nie. Wystarczyło, że jeden osobnik najadłby się wilczej jagody, która ma w składzie atropinę i hioscyjaminę – po kilku godzinach następował zgon.
Śmiertelna dawka tego owocu to 10-20 sztuk, a w przypadku dzieci – od 3 do 4. Owoców podobnych do wilczej jagody jest oczywiście znacznie więcej, a my obecnie mamy pełną świadomość – co nadaje się do spożycia, a co nie.
Nie wiedzieli tego jednak nasi przodkowie, na których śmierć czekała za rogiem – i to nie tylko ze względu na obecność drapieżników. Każdy posiłek mógł być jego ostatnim. Dlatego z czasem u ludzi pojawił się gen TAS2R38. Jak twierdzą naukowcy – powoduje on u nas awersje do gorzkiego smaku. Innymi słowy – to, co będzie miało gorzki posmak, nie będzie nam smakowało do takiego stopnia, że ciężko będzie nam to spożyć lub w przypadku cieczy – wypić.
Potwierdziły to badania naukowców z Filadelfii. Przeprowadzili oni test na 143 dzieciach i ich matkach. 80% z dzieci było przewrażliwione na gorzki smak. Nie smakowały im brokuły i kalafior, ponieważ zawierały lekką goryczkę. Przypadek dorosłych kobiet był jednak inny – one nie wykazywały awersji do gorzkiego smaku.
Wszystko wyrabia się z wiekiem. Mało, które dziecko będzie zachwycało się dla przykładu smakiem szpinaku czy śledzia. Do tych potraw trzeba dojrzeć. Tak samo z niesłodzoną herbatą. Dzieci jej zwyczajnie nie wypiją. Co więcej – większość dorosłych – też nie. Dlaczego?
Dlatego, że wszyscy rodzimy się ze wstrętem do gorzkiego smaku. Żeby go polubić, musimy zneutralizować nasze przewrażliwienie. Omówmy to na przykładzie wyżej wspomnianej herbaty. Jeśli pewnego razu jej nie posłodzimy – na początku będziemy krzywić się podczas spożywania napoju. Następnie, z każdym razem będzie nam ona mniej NIE smakować, później smak stanie się neutralny, a na końcu – jesteśmy w stanie ją polubić.
Tak ukształtowane zostało bowiem nasze DNA. Wszystko po to, by nie narazić się na zbyt wczesny zgon podczas spożywania pożywienia. Natura sama zauważyła, że wszystkie trujące substancje mają gorzki smak. Było to ostrzeżeniem dla naszych przodków! Coś jest gorzkie – może być trujące.
Nasz organizm musiał jednak to w jakiś sposób zakomunikować. Najprostszym rozwiązaniem było to, by gorzkich rzeczy unikać, stąd – w naszym DNA na pewnym etapie ewolucji wpisana została niechęć do gorzkiego. Jeśli nasz przodek zjadł jedną trującą jagodę, z pewnością się skrzywił i więcej owoców już nie zerwał. Mógł go po tym trochę boleć brzuch, lecz co najważniejsze – przeżył.