Mikołaj

i

Autor: pexels, zdjęcie ilustracyjne

Ilu ludzi zabił Święty Mikołaj? Zdaniem sądu miał się przyczynić do zgonu ok. 600 osób

2023-12-27 15:02

Ilu ludzi zabił Święty Mikołaj? Zdaniem sądu najwyższego we Włoszech – około sześciuset. W pierwszej połowie XVII wieku wieśniaczka, Giulia Tofana założyła złoty interes. Jej receptura na truciznę była tak skuteczna, że nie tylko uśmiercała drugiego człowieka, a przede wszystkim nie pozostawiała żadnych śladów zbrodni. Gdy władze odkryły, że kobieta jest cichym płatnym mordercą - stanęła przed sądem. Tam poinformowała, że to nie ona wymyśliła przepis na truciznę, lecz Święty Mikołaj, który objawił się jej pewnej nocy i podał recepturę. Sąd postawił nieżyjącemu Mikołajowi zarzuty. Szczegóły poniżej.

Włoska wieśniaczka zorganizowała grupę przestępczą. Została płatnym zabójcą

Wiek XVII we Włoszech nie cieszył się sympatią do świętego Mikołaja. Ani wśród dzieci, ani wśród dorosłych. Postać, która wcześniej kojarzyła się ze świętami i prezentami nagle stała się postrachem dla społeczeństwa. Wszystko za sprawą kobiety, która zorganizowała grupę przestępczą zajmującą się morderstwami na zlecenie.

Wieśniaczka Giulia Tofana posiadała ogromny talent do manipulowania ludźmi. Była też bardzo przedsiębiorcza. Choć smykałkę do tworzenia mikstur odziedziczyła po matce, zdolności psychopatyczne były jej indywidualną cechą.

Włoszka wymyśliła recepturę na truciznę wywołującą objawy cholery. Miksturę sprzedawała innym kobietom

Kobieta odkryła przepis na zbrodnię doskonałą. Wykorzystała do tego płyn wypływający ze świńskiego mięsa po wtarciu w nie arszeniku. Jak podaje portal Ciekawostki Historyczne – cztery krople trucizny wystarczyły, by uśmiercić dorosłego mężczyznę. Najważniejszym punktem było jednak to, że płyn był niewykrywalny, a objawy zatrucia przypominały wczesne stadium zarażenia cholerą.

Widok z Młyńskiego Koła w centrum Bydgoszczy

Dzięki temu Giulia Tofana była „czysta”. Stworzyła szajkę, dzięki której zbiła majątek. Kobieta „produkowała” i sprzedawała autorską truciznę kobietom, które chciały zemścić się na swoich niewiernych mężach. Płyn dystrybuowany był przede wszystkim w Rzymie i Neapolu.

Bóle i zawroty głowy, wymioty oraz biegunka – jak podaje portal Ciekawostki Historyczne – te objawy kończyły się konwulsjami, a następnie następował zgon. Nikt niczego nie mógł podejrzewać. Jednak… do czasu.

Truciznę nazwano "manną Świętego Mikołaja z Bari". Władze odkryły, kto ją produkował

Wieść o „mannie Świętego Mikołaja z Bari” – bo taką nazwę zyskała trucizna, wkrótce się rozeszła, a kobieta trafiła przed wymiar sprawiedliwości. Nie została jednak ukarana. Tofana powiedziała, że recepturę na truciznę przedstawił jej... św. Mikołaj. Patron świąt miał objawić się kobiecie i podać przepis na tajemniczą substancję o niesamowitych zdolnościach uzdrowicielskich.

Mikołaj miał powiedzieć kobiecie, że płyn leczniczy ma taką moc, jak olej wypływający z grobu świętego. Sama natomiast nie miała pojęcia, że to w rzeczywistości trucizna. Kto przecież nie uwierzyłby świętemu.

Św. Mikołaj z Barii z zarzutami morderstwa. Kapłan nie żył już od dawna

Czy kobiecie uwierzono? Tak! Co więcej nieżyjącemu już od dawna św. Mikołajowi z Bari postawiono nawet zarzuty. Według szacunków, przyczynił się do zgonu ok. 600 mężczyzn.

Kiedy sympatia do Świętego we Włoszech spadła niemalże do zera – z Tofany zrobiono bohaterkę. Stała się symbolem oporu przeciwko najeźdźcom atakującym ziemie włoskie. Jednak, nie na zawsze.

Po latach Tofana przyznała się do wszystkiego. Stało się to podczas tortur zadanych przez Niemców. Morderczyni zaznaczyła też, że jej klientki odpowiednio dawkowały truciznę, by śmierć ofiar była powolna i bardziej bolesna. Kobietę powieszono prawdopodobnie w 1723 roku.