Kto nas przyjmie na SOR-ze w Juraszu? Aż 18 lekarzy rzuciło wypowiedzenia. Wyjaśniają, dlaczego

i

Autor: Szpital Jurasza

szpital

Kto nas zbada na SOR-ze w Juraszu? Aż 18 lekarzy rzuciło wypowiedzenia

2023-06-22 15:15

Według nowych zasad wprowadzonych w bydgoskim Juraszu, na barkach lekarzy medycyny ratunkowej ma spocząć kolejny obowiązek. Mieliby zająć się pacjentami zgłaszającymi się ze skierowaniami. Medycy mówią, że tak się nie robi. 18 rzuciło papierami.

Wypowiedzenia złożyło 18 lekarzy Kliniki Medycyny Ratunkowej Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 im. Jurasza w Bydgoszczy. W liście otwartym wyjaśniają dlaczego. Piszą o zmianach organizacyjnych wprowadzonych przez lecznicę. Mowa o tym, że obowiązek przejęcia opieki nad pacjentami zgłaszającymi się ze skierowaniami do kliniki lub na oddział został przerzucony na właśnie na nich. Medycy opowiadają, że decyzję poprzedziły rozmowy między załogą a szefostwem. Wypracowano nawet kompromis, a mimo to nie udało się załagodzić sytuacji, wprowadzając go w życie.

Lekarze wiedzą, że ich decyzja wpłynie na pacjentów. Wyjaśniają, że innej drogi nie znaleźli.

- W naszej opinii ta decyzja nie jest zgodna z założeniami medycyny ratunkowej i podstawami funkcjonowania Państwowego Ratownictwa Medycznego. Obawiamy się, że ucierpią też chorzy zgłaszający się Kliniki Medycyny Ratunkowej w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego, w wyniku znacznie zwiększonego obciążenia pracą lekarzy medycyny ratunkowej - piszą w liście otwartym lekarze z bydgoskiego szpitala im. Jurasza. - Naszym celem nie jest destabilizacja pracy całego szpitala. Niemniej jednak, w związku z faktem, że szpitalny oddział ratunkowy musi kontynuować swoją działalność, nasza nieobecność najpewniej wpłynie na funkcjonowanie wielu Klinik i Oddziałów. Nasz zespół pozostaje w gotowości do kontynuowania pracy w przypadku wycofania się dyrekcji z wprowadzonych zmian organizacyjnych w funkcjonowaniu Kliniki Medycyny Ratunkowej i cały czas mamy nadzieję na konstruktywne rozwiązanie zaistniałej sytuacji - dodają.

Rzeczniczka Jurasza sprawy nie komentuje. Nie wiemy więc, jak SOR miałby funkcjonować bez 18 lekarzy. Wystarczyć musi komunikat wydany przez dyrekcję szpitala.

- Zaobserwowaliśmy w ostatnich miesiącach zwiększoną liczbę skierowań wystawianych przez lekarzy POZ, bezpośrednio do oddziału specjalistycznego np. chirurgicznego w trybie pilnym, z którym pacjent przychodzi do SOR. Powyższa sytuacja wymagała więc uszczegółowienia regulaminu Kliniki Medycyny Ratunkowej w zakresie trybu i zasad przyjmowania tego typu pacjentów. Zgodnie z tym lekarz SOR w pierwszej kolejności weryfikuje, czy pacjent ze skierowaniem do oddziału specjalistycznego znajduje się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego.

W komunikacie czytamy, że jeśli tak, lekarz wykonuje wszelkie niezbędne badania oraz zleca konsultacje. Jeśli nie, pacjent zostaje skierowany do dalszego leczenia w trybie ambulatoryjnym. Zasada ta dotyczy każdego pacjenta, który indywidualnie (ze skierowaniem lub bez) zgłasza się do SOR.

Problem, jak podkreśla szpital, wziął się stąd, że w styczniu Ministerstwu Zdrowia Centrum e-Zdrowie zablokowało lekarzom możliwość wystawiania chorym skierowań na SOR lub izbę przyjęć.

Tłumaczono to tak:

– Udzielenie świadczeń w SOR/IP pacjentom znajdującym się w stanach uzasadniających udzielenie takich świadczeń nie wymaga skierowania, a obowiązujące przepisy nie przewidują także żadnych preferencji dla osób ze skierowaniami przy ustalaniu kolejności udzielania świadczeń pacjentom udającym się do SOR/IP – wyjaśniło w komunikacie Centrum e-Zdrowia.

Zmiana od początku budziła wątpliwości. Skierowanie na SOR wystawiali czasem lekarze pierwszego kontaktu, kiedy mieli wątpliwości co do tego, na jaki oddział wysłać pacjenta. Wymagał badań, których nie dało się zrobić w gabinecie POZ. Pewne miał już jednak za sobą, a lekarz odnotowywał wyniki i swoje obserwacje, wystawiając skierowania. Teraz taki pacjent trafia na SOR z czystą kartą i diagnozować trzeba od zera.

Od lat też nie znika problem zalewu pacjentów zgłaszających się na szpitalne oddziały ratunkowe dlatego, że nie dostali się do lekarza rodzinnego, choć potrzebują jego pomocy, a nie pilnego leczenia w szpitalu.

Ster na Bydgoszcz