To nie Agnieszka Matczak, mama Ani zadzwoniła do redakcji, by prosić o interwencję. To ja wybrałam numer. Pytałam, jak wesprzeć rodzinę, bo w planach jest akcja charytatywna podczas jarmarku w Koronowie. Kiedy na koniec rozmowy zagadnęłam o to, jak dziewczynce jest w przedszkolu, zorientowałam się, że cały czas słucha naszej rozmowy, bo to ona odpowiedziała: W żadnym mnie nie chcą. To było jak strzał: mocny, którego echo długo wybrzmiewa. Jeszcze smutniejsza jest historia, jaką opisała jej mama.
Ania wie, czym są zabawy w przedszkolu i jak to fajnie mieć koleżanki, bo przez pewien czas chodziła do prywatnego. Jej choroby wymagające kolejnych operacji (przeszła ich już 16, a na horyzoncie są kolejne) wiążą się z długimi pobytami w szpitalach i czasochłonną rehabilitacją. W tym czasie dziewczynka nie może chodzić na zajęcia, więc rodzice zrezygnowali z opłacania czesnego w prywatnej placówce. Znów zaczęli starać się o miejsce w publicznej i znów napotkali na schody - dosłownie i w przenośni.
Kolejne placówki finansowane z budżetu, z założenia dostępne dla wszystkich, odprawiają rodzinę z kwitkiem. Mama Ani mówi, że nawet kiedy znajdowało się miejsce w przedszkolu integracyjnym, rozmowa z dyrekcją odzierała ze złudzeń. Dowiadywała się, że jej córki nie przyjmą, bo mają w budynku podjazd dla wózków, ale nie poradzą sobie z dziewczynką podczas codziennych zajęć. Tak usłyszała m.in. w przedszkolu nr 61 przy ul. Kąkolowej i przedszkolu nr 31 w ZS nr 29 przy ul. Słonecznej. W przedszkolu prowadzonym przez Kujawsko-Pomorski Specjalny Ośrodek Szkolno Wychowawczy Nr 1 dla Dzieci i Młodzieży Słabo Widzącej i Niewidomej im. Louisa Braille'a dowiedziała się, że najlepiej by było, gdyby zdecydowała się odroczyć posłanie córki do przedszkola i zerówki. Dziewczynka jest w normie intelektualnej, ma tylko problem ruchowy.
- Serce mi się kroi, kiedy słyszę słowa córki: nigdzie mnie nie chcą. Nigdy nie powinna nawet tak myśleć, ale nie umiem jej tego wytłumaczyć, skoro rzeczywiście nie udaje się nam dostać do żadnego przedszkola. Na zajęciach rehabilitacyjnych spotykam się z innymi rodzicami dzieci niepełnosprawnych z Bydgoszczy. Bardzo wielu ma taki sam problem - mówi Agnieszka Matczak.
Przedszkola integracyjne w Bydgoszczy. Ile ich jest?
O to, jak go rozwiązać, zapytaliśmy urzędników bydgoskiego ratusza, odpowiedzialnego za funkcjonowanie miejskich przedszkoli. Jest konkretna reakcja i miejsce dla Ani.
W placówkach prowadzonych przez miasto oddziały integracyjne są w trzech przedszkolach oraz w jednym oddziale przedszkolnym w szkole podstawowej. Ponadto funkcjonuje osiem przedszkolnych oddziałów specjalnych. Spora grupa dzieci posiadających orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego uczęszcza do oddziałów ogólnodostępnych. Żeby się dostać, trzeba wziąć udział w ogólnej rekrutacji, która odbywa się wiosną (w tracie roku kolejne grupy nie są już tworzone).
Mało miejsc w grupach integracyjnych w bydgoskich przedszkolach
- W tej chwili miejsca w przedszkolach, w tym w grupach integracyjnych, są wypełnione niemal w stu procentach - mówi Marta Stachowiak, rzeczniczka bydgoskiego urzędu miasta. I proponuje: - Jeżeli mama pięcioletniej dziewczynki poruszającej się na wózku jest zainteresowana edukacją przedszkolną, możemy zaproponować miejsce w Przedszkolu nr 6, wchodzącym w skład Zespołu Szkół nr 8 przy ul. Pijarów 4. Jest to przedszkole z windą i podjazdem dla wózków.
Do przedszkoli i oddziałów przedszkolnych w Bydgoszczy uczęszczają dzieci z bardzo różnymi niepełnosprawnościami. Część z nich nie wymaga dostosowania pomieszczeń ani dodatkowego wsparcia wychowawcy lub nauczyciela-specjalisty.
Przedszkola dostosowane do potrzeb dzieci z niepełnosprawnością w Bydgoszczy
- W Fordonie: Przedszkole nr 1 wchodzące w skład Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 1 przy ul. Bora Komorowskiego oraz oddziały przedszkole w Szkole Podstawowej nr 65 przy ul. Gollob.
- W centrum: Przedszkole nr 2 wchodzące w skład Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 2 przy ul. Grabowej, Przedszkole nr 6, wchodzące w skład Zespołu Szkół nr 8 przy ul. Pijarów oraz oddziały przedszkolne w Szkole Podstawowej nr 47 przy ul. Czartoryskiego.
- Są to placówki mające windę, często wszystkie grupy znajdują się na jednym poziomie.
Po naszej interwencji: zmiana przy rekrutacji do przedszkoli w Bydgoszczy
Zapytaliśmy też, czy dyrekcja może odmówić przyjęcia do przedszkola dziecka, choć przeszło pomyślnie etapy rekrutacji, tłumacząc, że to z powodu niepełnosprawności.
- Dyrektor przedszkola w opisie oferty powinien zaznaczyć, czy placówka jest dostosowana do potrzeb dzieci korzystających np. z wózków inwalidzkich - mówi Marta Stachowiak. - Dyrektorzy bydgoskich przedszkoli to osoby o dużym poziomie wrażliwości. Jeżeli zdarzyła się sytuacja nieprzyjęcia dziecka, zapewne wynikała z braku miejsc, ewentualnie powiązana była z delikatnym wyjaśnieniem dotyczącym warunków architektonicznych (nie wszystkie przedszkola mogą przyjąć dzieci poruszające się na wózkach – takiej możliwości nie mają np. placówki mieszczące sale na kilku kondygnacjach czy nieposiadające windy). W przypadku udziału dziecka w rekrutacji podstawowej, które nie dostanie się do przedszkola, organ prowadzący jest zobowiązany wskazać miejsce w innej placówce. W przypadku kłopotów ze znalezieniem miejsca, rodzic może zwrócić się do organu prowadzącego (w przypadku Bydgoszczy jest to Wydział Edukacji i Sportu UMB). Informacje o dostępnych miejscach dla dzieci z niepełnosprawnością ruchową można pozyskać, przeglądając opisy ofert poszczególnych przedszkoli. Od najbliższej rekrutacji informacja o dostosowaniu danego przedszkola/oddziału przedszkolnego w szkole podstawowej do potrzeb dzieci z niepełnosprawnościami zostanie wyeksponowana także na stronie miasta, wraz z pozostałymi informacjami związanymi z rekrutacją do przedszkoli - deklaruje.