Jak ustalili dziennikarze RMF FM – w sprawie znalezionej 24 kwietnia pod Bydgoszczą rosyjskiej rakiety, kontrolę rozpoczęła Najwyższa Izba Kontroli. Wśród głównych zainteresowań kontrolerów jest m.in. kwestia procedur wdrożonych w ramach reakcji na to zdarzenie oraz komunikacja między szefem resortu obrony i najważniejszymi generałami.
Kontrolerzy NIK zabezpieczają przede wszystkim dokumenty w resorcie obrony. Prezes NIK, Marian Banaś zaznaczył w rozmowie z rozgłośnią, że istotna w tej sprawie będzie odpowiedź na pytanie, dlaczego o incydencie dowiedzieliśmy się dopiero po kilku miesiącach.
Przypomnijmy, że rakietę wystrzelono 16 grudnia, a jej lot w pewnym momencie śledziły radary Centrum Operacji Powietrznej. Później niestety ją zgubiły (mniej więcej 2 km od miejsca znaleziska). Tuż po tym zdarzeniu prowadzone były działania poszukiwawcze, jednakże zostały szybko zakończone m.in. przez trudne warunki atmosferyczne.
O tym, że polska przestrzeń powietrzna została naruszona przez niezidentyfikowany obiekt wojsko nie powiadomiło wtedy prokuratury, choć miało taki obowiązek. Co więcej – śledztwo, które ruszyło pod koniec kwietnia zostało rozpoczęte nie po zawiadomieniu wojskowych, a organów cywilnych.
Przypomnijmy, że o znalezisku służby powiadomił przypadkowy przechodzień w dniu 24 kwietnia - kilka miesięcy po tym, jak Centrum Operacji Powietrznej zgubiły obiekt. Służby zainteresowały się sprawą dwa dni później. Natomiast dopiero w czwartek o sytuacji poinformowane zostało społeczeństwo. 27 kwietnia rano, informację o zdarzeniu przekazał na Twitterze minister sprawiedliwości - Zbigniew Ziobro.
- Trzeba ustalić, czy rzeczywiście ta współpraca była na właściwym poziomie, czy zostały zachowane właściwe procedury i kto ponosi odpowiedzialność za to, że właściwe procedury nie zadziałały. Bo tak możemy powiedzieć, skoro ta rakieta przedostała się na terytorium Polski i rozbiła koło Bydgoszczy - powiedział Marian Banaś w rozmowie z RMF FM.
Marian Banaś zapowiada, że obecnie kontrolerzy NIK zabezpieczają dokumentację dotyczącą tego, w jaki sposób instytucje państwa zareagowały na zdarzenie, a także – jakie wówczas procedury zastosowano.
- Sytuacja jest bardzo poważna, musimy sprawdzić jak wydawane są potężne kwoty przeznaczane na armię i zapewnienie nam bezpieczeństwa – dodaje.
NIK interesuje również komunikacja między ministrem i najważniejszymi generałami. Może ona objąć też Żandarmerię Wojskową oraz Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Kontrola zakończy się na przełomie czerwca i lipca.