O nowym nabytku, jaki zakupiła kobieta podczas licytacji poinformował w sobotę, 26 listopada, niemiecki dom aukcyjny. Odręcznie napisany, dwustronnicowy list królowej Elżbiety II trafił na aukcje kilkanaście lat po śmierci jego adresatki - po tym, jak znalazła go jedna z zatrudnionych u niej pracownic. Kobieta przyniosła niecodzienną pamiątkę po królowej do domu aukcyjnego.
Adresatką listu była Etti Plesch, czyli Maria Hrabina von Wurmbrand-Stuppach – żona jednego z ważnych węgierskich prawników. Kobieta zmarła na długo przed królową – w 2003 roku. Za życia kobiety zdążyły się jednak zaprzyjaźnić. Połączyła je wspólna pasja – jeździectwo.
List został napisany w 1966 roku. Monarchini podpisała się pod nim „Elżbieta R.”. Zaadresowany był do luksusowego londyńskiego hotelu. Przebywała tam wówczas adresatka – Hrabina von Wurmbrand-Stuppach.
Czterdziestoletnia (wówczas) królowa Elżbieta zwróciła się do kobiety Pani Plesch – panieńskim nazwiskiem. Kobiety korespondowały… o koniach.
Jak podaje Deutsche Welle - królowa dziękowała w liście za piękne zdjęcia koni z z Sandringham, które otrzymała na Boże Narodzenie od rodziny Pleschów. Elżbieta II zakończyła swoją wiadomość przesłaniem, że najważniejszą cnotą w hodowli koni jest cierpliwość.
Arystokratka, choć uwielbiała odwiedzać Anglię, mieszkała na co dzień w Monako. Często podróżowała też do Niemiec – swojej ojczyzny – na wyścigi konne. W Baden-Baden w uzdrowiskowym mieście w południowych Niemczech miała również mieszkanie. Właśnie w to miejsce trafił list po powrocie z Londynu. Znajdował się tam do 2022 roku, zanim trafił na aukcję.