Michał Lorenc to jeden z najwybitniejszych kompozytorów muzyki filmowej. Stworzył ścieżkę dźwiękową do wielu nagrodzonych filmów polskiego kina. Sam również zdobył liczne nagrody za swoją pracę m.in. kilkukrotnie zgarnął „Złotego Lwa”, przede wszystkim za soundtrack do „Prowokatora” i filmu „Przedwiośnie”.
Muzyka z pierwszej części „Różyczki” kojarzy się z katastrofą smoleńską. To nie mit!
Jedną z najlepszych i zdecydowanie najbardziej wzruszających kompozycji Lorenca była ścieżka dźwiękowa do filmu „Różyczka”. Soundtrack jest doceniany i znany wielu Polakom do dziś, lecz bynajmniej nie z filmem Kidawy-Błońskiego.
Miesiąc po premierze „Różyczki” samolot Tu-154M z prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej – Lechem Kaczyńskim rozbija się koło lotniska w Smoleńsku. Tragedię relacjonują dziennikarze wszystkich mediów w Polsce, a wieczorem na antenie Telewizji Polskiej emitowany jest materiał pożegnalny, w którym przedstawiono wszystkie 96 ofiar katastrofy.
Ścieżka dźwiękowa Lorenca z ostatnich scen „Różyczki” została użyta w materiałach o Smoleńsku
Tu wykorzystano ścieżkę dźwiękową z produkcji Jana Kidawy-Błońskiego, a konkretnie utwór „Wyjazd z Polski”, który słyszymy pod koniec filmu w scenie, gdy Roman Rożek – ubek i jego była współpracownica – Kamila Sakowicz pseudonim „Różyczka” widzą się po raz ostatni na stacji. Mężczyzna wchodzi do pociągu, by uciec do Wiednia. Ona patrzy na niego z daleka – widzimy, że jest w zaawansowanej ciąży.
Od momentu wieczornego materiału z dnia 10 kwietnia 2010 roku, utwór Michała Lorenca z filmu „Różyczka” wykorzystywany był wielokrotnie przy okazji wspomnień katastrofy smoleńskiej. Pojawił się on także w filmie „Smoleńsk” z 2016 roku, a nawet w jego trailerze. Melodia jest już obecnie przypisana do tragedii, która miała miejsce trzynaście lat temu w kwietniu i kojarzona jest po pierwszych nutach tylko z tamtym wydarzeniem.
Premiera „Różyczki 2”. Mamy tych samych aktorów, reżysera i scenarzystę, ale zmieniono… kompozytora
W piątek, 20 października miała miejsce premiera filmu „Różyczka 2”, czyli kontynuacji wydarzeń z pierwszej części opowieści. Tym razem akcja dzieje się w obecnych czasach, a Magdalena Boczarska wciela się w dwie bohaterki: kandydatkę na urząd prezydenta RP - Joannę, czyli dorosłą córkę Kamili Sakowicz, a także samą Sakowicz – kobietę, która w latach 60-tych współpracowała z ubecją.
Na ekranie ponownie widzimy Boczarską, Roberta Więckiewicza i Jacka Braciaka. Dodatkowo do obsady dołączają m.in.: Janusz Gajos, Maria Seweryn czy Mateusz Banasiuk. Za kamerą znów stanął mąż posłanki KO – Jan Kidawa-Błoński, a scenariuszem – tak samo, jak 13 lat temu – zajął się Maciej Karpiński.
Nastąpiła jednak pewna zmiana. Muzykę do filmu stworzył tym razem – również genialny – Bartosz Chajdecki, a nie Michał Lorenc. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Przy kontynuacjach produkcji takie zmiany mają czasem miejsce. Dla przykładu, w trzeciej części Opowieści z Narnii kompozytora Harrego Gregsona-Williamsa zastąpił David Arnold, w późniejszych adaptacjach Piratów z Karaibów, Klausa Badelta wymieniono na innych twórców muzyki, taka sama zmiana nastąpiła w serii filmów o Harrym Potterze.
Scena z pierwszej części pojawia się w drugiej, ale bez „muzyki smoleńskiej”
Kluczowym elementem jest jednak to, że oprócz nowo nagranej ścieżki dźwiękowej, w filmie ujęty jest zawsze główny motyw muzyczny, który towarzyszy widzowi na ekranie od pierwszej części. Tak nie stało się w przypadku „Różyczki 2”.
Motyw muzyczny nie pojawił się ani razu, co więcej – można by się było pokusić o stwierdzenie, że nawet go wycięto. W kontynuacji produkcji pojawia się bowiem retrospekcja, czyli charakterystyczna scena z pierwszej części (nieskrócona, ujęta klatka po klatce, tak jak w oryginale). Chodzi o moment na stacji kolejowej, gdy Robert Więckiewicz wchodzi do pociągu.
Scena jest po prostu doklejona z pierwszej części, lecz – tu ważne – pozbawiona ścieżki dźwiękowej, którą słyszeliśmy w oryginale. Melodię wymieniono na inną. Nałożono ją na ruchomy obraz, tym samym zagłuszono oddźwięki, które wcześniej było słychać w tle.
Soundtrack zyskał już „nowe życie”. Wystarczy wejść na YouTube
To detal, lecz przykuwa uwagę. Dlaczego twórcy wykorzystując w retrospekcjach gotową, wyciętą z pierwszej części scenę nałożyli na nią inną ścieżkę dźwiękową? Być może odpowiedź tkwi właśnie w użyciu utworu poza filmem. I to konkretnym użyciu.
Soundtrack zyskał już „nowe życie”, nie jako ścieżka dźwiękowa z filmu „Różyczka”, lecz jako podkład do wspomnień smoleńskich. Sam fakt, że wpisując hasło na YouTube typu „katastrofa smoleńska melodia/muzyka” etc. ukaże nam się „Wyjazd z Polski” autorstwa Michała Lorenca. W wielu wideoklipach ujrzymy nawet slajdy wraków Tupolewa czy zdjęcia tych, którzy ponieśli śmierć. Co więcej – nie znajdziemy tam wzmianki o tym, że jest to utwór z filmu Kidawy-Błońskiego. Oczywiście klipy, o których mowa nie mają praw autorskich i znalazły się tam nie do końca legalnie.