„Edukacja nie nadąża za zmieniającym się światem”
Szkoła bez ocen, sprawdzianów i zadań domowych. Tak się da – przekonują nauczyciele, którzy rozmawiali w Bydgoszczy o nowoczesnej edukacji. Podczas specjalnej konferencji dzielili się swoimi doświadczeniami i mogli o tym podyskutować.
- Nie chcemy, żeby dzieci nie uczyły się w domu. Dziecko musi w domu nauczyć się wiersza na pamięć, czy przeczytać lekturę. Mam wrażenie, dzieci są przeładowane. My dorośli wracamy z pracy i mamy wolne. Dzieci wracają ze szkoły i siedzą w książkach - mówi Agata Słowik z Niepublicznej Placówki Doskonalenia Nauczycieli „Wysokie Loty” w Bydgoszczy. - 60 procent dzieci w dorosłości będzie wykonywało zawody, które jeszcze nie istnieją. Najprawdopodobniej to, czego uczymy się obecnie w szkole, może im się nie przydać. Stawiamy bardziej na dobre relacje, budowanie grupy, stawianie granic, bycie asertywnym. To są kompetencje, które każde dziecko powinno posiadać, wtedy będzie umieć radzić sobie w każdej sytuacji – zaznacza.
W konferencji wzięło udział sześciu prelegentów, którzy podzielili się swoimi doświadczeniami. Wśród nich była Honorata Szanecka z Centrum Innowacyjnej Edukacji „Niezbędnik Nauczyciela”. Przekonywała, że są lepsze metody nauczania i weryfikowania wiedzy niż sprawdziany i stawianie ocen.
- Odejście od ocen, od sprawdzianów, rezygnacja z zeszytów ćwiczeń. To niby przyziemne zmiany, a jednak wielkie, jeśli chodzi o zmianę nastawienia do edukacji. To, że nie robimy sprawdzianów, to nie znaczy, że nie sprawdzamy wiedzy. Dzieci bawiąc się, również się uczą. Tworzą różne pomoce, by sprawdzać wiedzę, grają w różne gry, czytają, obserwują świat. Ciężko przekonać nauczycieli, a łatwiej rodziców. Rodzice, jeśli wejdą w ten tok, to już widzą, że to ma sens i może nieść za sobą coś dobrego – mówi Honorata Szanecka.
Indywidualne podejście do ucznia
Wielu nauczycieli ma dość tego, co dzieje się w szkołach i są gotowi do zmian – Takimi małymi krokami dążymy do celu, który naprawdę poprawi polską szkołę. Kładłabym większy nacisk na indywidualizację nauczania, bo dzieci są różnie i jechanie ze wszystkimi jednym materiałem nie jest dobre – przyznaje Katarzyna Katafiasz ze szkoły podstawowej w Januszkowie. - Brak zadań domowych trochę mnie przerażał, ale tylko dlatego, że materiał jest przeładowany, nie wyrabiamy się z nim na lekcjach i zadania domowe były dla nas ratunkiem. Jeśli zrobić to mądrze, na lekcjach pracować nie z ćwiczeniami, tylko zgodnie ze swoją intuicją, to myślę, że wyglądałoby to lepiej – dodaje.
Do Bydgoszczy przyjechali nauczyciele różnych szczebli edukacji z całego województwa.