Te belgijskie czekoladki można kupić tylko w Bydgoszczy. Opakowanie też jest niepowtarzalne
Sklep z oryginalnym pralinkami Bą Bą jest przy ul. Augusta Cieszkowskiego w Bydgoszczy. Po pokonaniu kilku schodków i przestąpieniu progu przenosimy się w magiczne miejsce. Od razu otula nas zapach czekolady. Białe lady uginają się od pralinek, które są jak dzieła sztuki - piękne, kolorowe, o przeróżnych kształtach. Nie ma dwóch identycznych. Przyjeżdżają tu prosto z Belgii, z pracowni czekoladników z dziada pradziada. Od 10 lat główny producent, z którym współpracuje właścicielka sklepu, bydgoszczanka Angelika Makowska, się nie zmienia. Nigdzie indziej w Polsce nie można ich dostać. Nigdzie nie ma też tak zapakowanych czekoladek.
Czekoladka o smaku cygara? A może z dodatkiem japońskiej wódki? Tylko w bydgoskim sklepie Bą Bą
- Czekoladnicy uwielbiają bawić się smakami pralinek, opracowują nowy wariant, zmieniają recepturę, by powstała wyjątkowa czekoladka, ale zastrzegają, że to propozycja sezonowa, po kilku miesiącach będzie już nie do kupienia, po prostu zniknie i pojawi się następna, znów: niepowtarzalna - opowiada Angelika Makowska, właścicielka Bą Bą. - Też to lubię. Oznacza to, że czasem dany smak czekoladki w Bą Bą można zjeść tylko raz, to unikatowa szansa, wręcz święto i wspomnienie zmysłowe, które zostaje w pamięci na długo. Tak było np. z czekoladką o smaku cygara. Dla mnie doznanie, cóż, dziwne, ale wielu klientów, zwłaszcza mężczyzn, zakochało się w jej smaku. Opisywali, że kiedy rozpływała się w ustach, czuli jakby naprawdę zaciągali się dymem z cygara. Choć minęło sporo czasu, wciąż wspominają właśnie tę pralinkę. Tylko zimą można u nas skosztować czekoladki o smaku grzanego wina, z cynamonem i wiśniami. Z kolejną dostawą przyjedzie do nas z Belgii czekoladka z dodatkiem japońskiej wódki sake, owoców liczi i ananasa. To też wersja sezonowa, bardzo jestem jej ciekawa - dodaje.
W tych czekoladkach nie ma tłuszczu palmowego ani zamienników kakao
W czekoladkach z Bą Bą nie ma tłuszczu palmowego ani zamienników kakao, które znajdziemy w masowo produkowanych słodyczach. Jest tylko miazga i tłuszcz kakaowy.
- Od zawsze wiedziałam, że nigdy nie odpuszczę jakości. Muszę mieć pewność, że częstuję ludzi najlepszą czekoladą - mówi Angelika Makowska. - Przez dziesięć lat obserwuję, jak zmienia się też nasza świadomość. To piękne, że mogę wielu ludziom towarzyszyć. Jedni wpadają raz w miesiącu, drudzy ran na kwartał. Często, kiedy chcą świętować z bliskimi ważne wydarzenia, jak np. rocznica ślubu, a czasem po prostu po coś pysznego do kawy. Kupują wtedy 2-3 pralinki. Wiedzą już, że nie chodzi o ilość. Mam też sporo zaprzyjaźnionych rodzin. Najpierw przychodziły do mnie kobiety w ciąży, bo po czekoladkach z Bą Bą nie miały żadnych dolegliwości, potem pojawiały się z dziećmi, które dziś mają 7, 8, 9 lat. Odwiedzają mnie nadal, a maluchy zastrzegają, że nie chcą niczego z tłuszczem palmowym. Wiedzą, bo im powiedziałam, że on nie tylko nam szkodzi, ale przez jego wzmożone pozyskiwanie i wycinkę lasów tropikalnych giną pokolenia małp i innych zwierząt. Z drugiej strony - za jakość się płaci. Kiedy przychodzi nowy klient i pyta, dlaczego za jedną pralinkę ma zapłacić 4-4,5 zł, skoro w markecie za tyle ma całą tabliczkę, proszę, by się zastanowił, co w tej tabliczce jest, skoro można ją sprzedawać za tak małe pieniądze. Dobra czekolada nigdy nie będzie tania, a niestety w tym roku może być tylko drożej. Przez zmiany klimatu zbiory z kakaowców znacznie spadły, podobnie jest z ziarnami kawy. To z pewnością wpłynie na cenę - dodaje.
W 2024 kakao będzie tak drogie, jak jeszcze nigdy
To jeden z powodów, dla których Angelika Makowska zastanawia się nad tym, czy przetrwa i utrzyma swój sklep. Na pewno będzie go prowadziła do marca, potem zdecyduje, co dalej. Opublikowała na Facebooku poruszający wpis. Właśnie odwiedził ją klient, który dowiedział się o sklepie i o trudnej sytuacji właśnie z niego. To drugi kupujący w tym roku.
Przedsiębiorczyni z Bydgoszczy: Każdy kolejny miesiąc to walka
- Każdy kolejny miesiąc, to walka o to, by być i funkcjonować. By móc utrzymać to miejsce. Tutaj, w moim rodzinnym mieście, w Bydgoszczy. Nie chcę zamykać Bą Bą. Pamiętajcie proszę o lokalnych, jednoosobowych działalnościach. Wyjątkowych mini sklepach, kawiarniach, księgarniach. Bo to one tworzą tkankę miasta, sprawiają, że miejsce, w którym żyjemy, jest kolorowe, bogatsze, wyjątkowe właśnie - czytamy w poście.