Titanic

i

Autor: YouTube/screen

Teorie spiskowe

To nie Titanic leży na dnie Atlantyku? JP Morgan miał wyłudzić fortunę z ubezpieczenia

2023-07-16 13:02

W ostatnim czasie o Titanicu znów zrobiło się głośno. A co za tym idzie – na tapet wracają kontrowersje dotyczące felernej wyprawy, którymi już wiele lat temu żyła opinia publiczna. Szczególnie popularną teorią spiskową stała się ta, że właściciel White Star Line, JP Morgan wyłudził fortunę z odszkodowania za katastrofę, lecz sam do niej doprowadził. Zamiast Titanica spółka podstawiła uszkodzony bliźniaczy statek – RMS Olympic, który z założenia miał trafić na dno i przynieść dochody właścicielowi. Czy teoria ta może być prawdziwa? Sprawdźmy!

Choć od tragedii Titanica minęło ponad sto lat, wiele faktów, o których wcześniej nie mieliśmy pojęcia wciąż zaskakuje. Co tak naprawdę wydarzyło się w kwietniu 1912 roku? Statek marzeń wypływa w swój dziewiczy rejs z Southampton, lecz jeszcze przed startem, w kotłowni nr 5 dochodzi do pożaru. Czy został ugaszony? Nie! Trwał całą podróż.

Pożar na Titanicu! Czy ogień przyczynił się do katastrofy?

To jedno z pierwszych zaniedbań, których dopuścili się właściciele White Star Line – przewoźnika. Ognia nie ugaszono przed wypłynięciem w morze – choć można było. Opóźnienie, felerny zbieg okoliczności i dowód na to, że statek nie jest wcale „niezniszczalny” wywołałby niemały skandal. Titanic startuje zatem z płonącą kotłownią.

Przeciągający się pożar wpłyną na zasobnię – ogień o temp. 1000 stopni rozpalił jej stalowe ściany do czerwoności. Arkusz stali stanowił część grodzi wodoszczelnej mającej zapobiegać zalaniu statku w razie uszkodzenia. Pożar wpłynął na gródź pomiędzy kotłownią 5 a 6. Czy gdyby nie błędna decyzja White Star Line można byłoby uniknąć katastrofy?

Jak wskazują badacze, którzy szeroko zajęli się tym tematem – nie. W momencie zderzenia z górą uszkodzona (wypalona) gródź przepuszczała więcej wody. Pożar przyspieszył zatonięcie statku, lecz nie był jego przyczyną. Co więcej – liczba szalup ratunkowych była ograniczona. Titanic tonął 2 godz. i 40 min. Gdyby nie pożar, trwałoby to trochę dłużej, lecz nie zmieniłoby to faktu, że łodzi było zbyt mało. Pożar nie przyczynił się zatem do liczby zgonów, a także nie wpłynął znacząco na skalę katastrofy.

Titanic – teoria spiskowa. Statek podmieniono w celu wyłudzenia pieniędzy z odszkodowania?

Jednakże zaniedbania White Star Line były na tyle rażące, że wielu po dziś dzień zastanawia się nad tym, jak wiele informacji dotyczących „niezatapialnego” parowca zostało zamiecionych pod dywan. A także – co to za informacje.

27 czerwca jeden z użytkowników Twittera przypomniał jedną z teorii, która zakłada, że to nie Titanic znajduje się na dnie Atlantyku, lecz jego brat bliźniak – RMS Olympic. Jak wiemy, bliźniaczy statek miał już wcześniej udowodnić, że jest niezatapialny. W 1911 roku, na rok przed wypłynięciem Titanica, Olimpia zderzyła się ze statkiem wojskowym, lecz – tu warto podkreślić – nie poszła na dno! Jej kapitanem był wówczas Edward Smith, ten sam który rok później sterował Titaniciem i zginął na jego podkładzie.

RMS Olympic – bliźniak Titanica rok wcześniej brał udział w katastrofie. Na pokładzie był kapitan Titanica

Wodę, która przedostała się do uszkodzonego Olympica zatrzymały grodzie. Udało się ją wypompować i płynąć dalej. To nieco podniosło ego kapitana Smitha, który po tym zdarzeniu był pewien, że żadna katastrofa nie jest mu groźna, a statki White Star Line są niezatapialne.

Skupmy się jednak na tym, co stało się tuż po kolizji bliźniaczego Titanica. Ze względu na ogromne straty finansowe - JP Morgan, właściciel trzech bliźniaczych statków: Olympica, Titanica i Britanica ubezpieczył pierwszego z nich. Teoria spiskowa podaje, że następnie w celu wyłudzenia pieniędzy z odszkodowania, dwa łudząco podobne do siebie statki miały zostać przemalowane, a Olimpica, przedstawionego wszystkim jako Titanic wysłano w jego ostatnią podróż.

Titanic – teoria spiskowa. Statek wypłynął w rejs i… z założenia miał pójść na dno?

Miał on zostać celowo zatopiony, by zgarnąć pieniądze. Dowodem na to ma być wrak Titanica, który posiada charakterystyczny układ okien na Olympicu. Jakie znaczenie ma ten „dowód”? Otóż – żadne.

Zezłomowany w 1935 roku Olympic (lub dla tych, wierzących w teorię spisową – Titanic, pod inną nazwą) miał również podobny układ okien. Niemalże identyczny styl kajut miała też zatopiona w 1915 roku Lusitania – także własność White Star Line. Detale – podobieństwa parowców nie mają zatem tutaj żadnego znaczenia.

Po co zatapiać statek? Pieniądze z odszkodowania zagwarantowałby… pożar

Co więcej – musimy wrócić tu do pożaru w kotłowni. Zważywszy na to, że do niego doszło – właściciel w tym momencie miałby już pretekst do wyłudzenia pieniędzy z odszkodowania. To byłby ten moment, w którym statki można by było podmienić i oznajmić, że to na Olympicu wybuchł pożar. Właściciel nie dość, że otrzymałby pieniądze wcześniej - nie musiałby ani tracić kolejnych na inaugurację dziewiczego rejsu, ani tym bardziej nie zabiłby 1,5 tys. pasażerów.

Dyrektor White Line Star był bogaty. Czy zaryzykowałby życie dla kolejnych pieniędzy?

To nie koniec! Przejdźmy do kolejnych faktów, które zrównują teorię spiskową z ziemią. Mianowicie - JP Morgan, czyli rzekomy „pomysłodawca” całego spisku od początku miał być na pokładzie Titanica. Ostatecznie nie zjawił się tam z powodu choroby, lecz na pokładzie znajduje się dyrektor White Star Line - Joseph Bruce Ismay, który był również bogaty, także zyskałby na odszkodowaniu, lecz przy zdrowych zmysłach nie zaryzykowałby dla kolejnych pieniędzy własnego życia.

Co więcej – w momencie katastrofy nie ustąpił on miejsca nikomu w szalupie ratunkowej i uratował się z opresji, po czym – zlinczowany i znienawidzony przez opinię publiczną – doznał załamania nerwowego, które pozostało z nim do końca życia. Zmarł 20 lat po katastrofie, wielu wskazuje, że być może popełnił samobójstwo.

Kto miałby zatopić statek? Nikt nie wiedział i nie mógł wiedzieć o górze lodowej

Teraz przejdźmy do kolejnego mocnego (chyba najmocniejszego) dowodu obalającego teorię spiskową, w którą wierzy wielu. Mianowicie – jak statek miałby zostać celowo zatopiony? Wielu wierzy, ze wśród załogi byli przekupieni ludzie, który doprowadzili do zderzenia z górą, a później sami znaleźli się w szalupie ratunkowej.

Problem jednak w tym, że słynna góra lodowa nie była obiektem nieruchomym! Zaskakujący może okazać się fakt, że spokojnie dryfowała na wodzie. Zatem, gdyby statek płynął z normalną, planowaną prędkością – znajdując się w „czarnym punkcie” góra znajdowałaby się już kilka kilometrów dalej, a do katastrofy by nie doszło. Rejs przyspieszył natomiast kapitan z władzami White Star Line, by zaskoczyć wszystkich i dopłynąć do celu w czasie niemożliwym.

Ile osób musiałoby wziąć udział w spisku?

Zatem, jeśli cała „akcja” miałaby zakończyć się sukcesem, w spisku musiałby wziąć udział kapitan Smith, który zginął na pokładzie – to po pierwsze. Po drugie, przekupiona załoga musiałaby wiedzieć, że na trasie Titanica znajduje się przeszkoda – góra. To natomiast jest rzeczą niemożliwą zważywszy na to, że obiekt pływał, a w czarnym punkcie znalazł się przez przez przypadek.

Świętokrzyskie. ESKA Summer City - rodzinny piknik w Tokarni Koło Kielc