Odlana z brązu rzeźba małego, może dziewięcioletniego chłopca, stanęła przed Politechniką Bydgoską. Jej autorem jest dr Piotr Tołoczko z Wydziału Sztuk Projektowych PBŚ. Posąg o wysokości 140 cm usadowiony na dużym głazie ma upamiętniać okres dzieciństwa Jeremiego Przybory spędzony w Fordonie w majątku Miedzyń Wielki (między dzisiejszymi osiedlami Szybowników i Tatrzańskim), należącym niegdyś do rodziny Przyborów. Artysta przechowywał w pamięci ciepłe wspomnienia tego miejsca.
- Dziś, kiedy się oglądam na pięciolecie 1924-1929, Miedzyń jawi mi się w letnim słońcu, pogodnej panoramie barw, postaci nieba i obłoków, na których tle widzę wśród uśmiechów i okrzyków wzlatujące piłki, latawce i kółka sersa - opisywał Przybora po latach.
W jednym z wywiadów Jeremi Przybora wspominał także słynny fordoński dąb Napoleona oraz patefon, który zobaczył po raz pierwszy u swojego dziadka w Bydgoszczy. Mówił, że to urządzenie zmieniło jego życie.
- Przybora miał dziewięć lat, kiedy przyjechał do Bydgoszczy.
- Uczył się w Gimnazjum im. Mikołaja Kopernika (aktualnie II LO w Bydgoszczy).
- Ćwiczył także w Bydgoskim Towarzystwie Wioślarskim.
- W latach 1945-1948 pracował w Polskim Radiu Pomorza i Kujaw, współtworzył cykl Pokrzywy nad Brdą.
- W Fordonie jest też jego żywy pomnik - jego imieniem nazwano XV Liceum Ogólnokształcące z Oddziałami Mistrzostwa Sportowego. Działa tam tez Kino Jeremi.
Osłonięciu rzeźby w kampusie Politechniki Bydgoskiej towarzyszyło puszczanie latawców oraz koncert piosenek Jeremiego Przybory w wykonaniu studentów Akademii Muzycznej w Bydgoszczy. Na uroczystości była przyjaciółka Przybory, Magda Umer i jego syn, Konstanty. Oboje chwalili pomysł takiego przedstawienia artysty.
Jest pomysł na to, by docelowo monument stanął gdzie indziej. Jan Kwiatoń, przewodniczący Rady Osiedla Nowy Fordon chce, by w pobliżu ulic GOPR, Andersa i Pelplińskiej powstał skwer imienia Przybory. Pomnik miałby zostać tam przeniesiony.