W ostatnich tygodniach w województwie kujawsko-pomorskim stwierdzono dwa ogniska ASF wśród dzików. Pierwsze padłe zwierzę znaleziono w czerwcu na terenie powiatu brodnickiego. Leżało przy drodze, ale nie miało żadnych śladów wskazujących na to, że mogło zostać potrącone przez auto. Na drugi przypadek natrafiono w powiecie grudziądzkim, ustrzelony dzik miał przeciwciała wskazujące na zakażenie.
Wojewoda kujawsko-pomorski: Zakażony dzik miał się znaleźć w Kujawsko-Pomorskim, to mógł być sabotaż
- Po szczegółowych badaniach dzika znalezionego w powiecie brodnickim okazało się, że pochodził ze szczepu z innego województwa, lubuskiego lub wielkopolskiego - powiedział na specjalnie zwołanej konferencji prasowej Michał Sztybel, wojewoda kujawsko-pomorski. - Podczas oględzin służby wykluczyły, że doszło do potrącenia. Powstała hipoteza, że ten chory dzik miał się znaleźć w naszym województwie, mógł zostać przywieziony i podrzucony. Zwołaliśmy zespół zarządzania kryzysowego, bo to zdarzenie bardzo nietypowe, może w niewielkim stopniu, ale jednak wyczerpuje znamiona sabotażu, przywodzi na myśl inne dziwne sytuacje, jak inspirowane podpalenia w innych częściach Polski. W obrębie spekulacji pozostaje, czy mowa o zjawisku gospodarczym, czy politycznym - dodał.
Takie celowe uderzenie w województwo kujawsko-pomorskie byłoby niezwykle odczuwalne w całym kraju, bo to region, który od lat jest w czołówce pod względem liczby hodowanych świń. Ogniska zakażeń niestety pojawiły się już w gospodarstwach rolnych - dwa w powiecie chełmińskim. W piątek, 9 sierpnia wybito stado świń w Kałdusie, liczyło 35 sztuk. Podobny los spotkał 127 świń ze stada w Starogrodzie.
Zgodnie z procedurami wprowadzono strefę zapowietrzenia o promieniu 3 km i strefę zagrożenia o promieniu 10 km. Gospodarstwa na tym terenie zostaną objęte ścisłymi restrykcjami. To 15 tys. sztuk z 220 stad.
- Ta sytuacja powoduje wielkie straty dla gospodarstw i całej gospodarki - podkreślał Michał Sztybel. - Bardzo istotne jest to, by teraz szczególnie wszyscy rolnicy odpowiedzialnie podchodzili do przestrzegania warunków sanitarnych w gospodarstwie. Zobowiązałem służby, by wnikliwiej kontrolowały stan sanitarny gospodarstw - dodał.
Służby zapewniają: jesteśmy gotowi na ten kryzys. Przez ostatnie 10 lat choroba nasz region omijała.
- Ten pierwszy przypadek wywołał w regionie wewnętrzny alert, bo do tej pory byliśmy zieloną wyspą na mapie zakażeń ASF. Alert wykazał, że jesteśmy w miarę przygotowani, do tego, by lokalizować ogniska - mówił Piotr Hemmerling, wicewojewoda kujawsko-pomorski.
Unia Europejska wyznacza w woj. kujawsko-pomorskim strefę czerwoną, obostrzenia potrwają rok!
Jak zaznaczył Wojciech Młynarek, wojewódzki lekarz weterynarii, rolników obowiązują duże restrykcje, zwłaszcza jeśli chodzi o przemieszczanie zwierząt i bioasekurację (zwierzęta różnych gatunków nie mogą przebywać razem, muszą być osobno karmione)
- Świnie z gospodarstw z wyznaczonej strefy nie mogą trafić do zwykłych rzeźni, a do wskazanych, z uprawnieniami, mięso musi być poddane obróbce termicznej. To także oznacza straty dla rolników, bo za sprzedaż świni tam dostaną niższą cenę. Takie zasady będą obowiązywać przez 30 dni na ternie trzech powiatów: chełmińskiego, świeckiego i częściowo bydgoskiego - mówił Wojciech Młynarek.
Unia Europejska obejmie ten obszar strefą czerwoną. A to oznacza, że przez 12 miesięcy będą tam obowiązywały obostrzenia związane m.in. z przemieszczaniem zwierząt i nadzorem lekarzy weterynarii.
Tam, gdzie wykryto ASF u świń dożynek w 2024 roku nie będzie
- Sytuacja kryzysowa dotyczy zwierząt, nie ludzi. Człowiek nie zaraża się od zwierzęcia - uspokaja Michał Sztybel.
I dodaje, że na wskazanym terenie nie mogą być organizowane imprezy plenerowe, zwłaszcza z pokazami zwierząt, a więc dożynek nie będzie.