pasja

Zaczął hodować kury, gdy miał 12 lat. Teraz nastolatek spod Bydgoszczy ma swój jajomat [GALERIA]

2024-01-03 14:53

- Jako dziecko nie mogłem napatrzeć się na pracę sąsiada, gospodarza. Też chciałem móc opiekować się zwierzętami. Nikt z moich bliskich nie miał z rolnictwem nic wspólnego. Pojęcia nie miałem, jak się do tego zabrać, oglądałem więc filmiki w sieci i zbudowałem pierwszy kurnik. Kupiłem siedem kur i zacząłem hodowlę. Dziś nie wyobrażam sobie życia bez tego - opowiada Maksym Zięba z Tryszczyna. Właśnie postawił przed domem pierwszy jajomat. Można tam kupić świeże, ekologiczne jajka o każdej porze dnia i nocy.

To pierwszy jajomat w regionie. W Tryszczynie przy ul. Nad Brdą 141 stanęła lodówka. Każdego wieczora jest uzupełniana świeżymi jajkami z chowu ekologicznego. Kupować można 24 godziny na dobę, a płacić - gotówką, blikiem lub przelewem. Za jedno należy się 1,30 zł.

Kiedy 19-letni Maksym Zięba napisał o tym ogłoszenie na Facebooku, internauci oszaleli. W komentarzach i wiadomościach życzą sukcesu, chwalą kreatywność, cenią pasję i zaangażowanie młodego farmera.

Pierwszy jajomat pod Bydgoszczą. Kupisz tam ekologiczne jajka przez całą dobę

Jajomat powstał w 10 dni. W tym czasie nastolatek niemal codziennie o godz. 6 rano zjawiał się u zaprzyjaźnionego stolarza, bo dochodził do wniosku, że konieczne są poprawki, każdego dnia musiał więc też zachodzić do lokalnego tartaku po kilka kolejnych desek.

- Stawiając jajomat, musiałem zaufać intuicji i ludziom - mówi Maksym Zięba. - Lodówka jest właściwie cały czas otwarta, ale jak na razie nic złego się nie wydarzyło. Są kamery, a to mam nadzieję, powstrzyma ewentualnych dowcipnisiów. Ludzie reagują pozytywnie, a ja mam okazję pokazać, że w dzisiejszym świecie dzięki pasji do kur, można hodować je i produkować jajka z poszanowaniem natury i stawiając na dobro zwierząt - dodaje.

Jak wygląda praca młodego farmera spod Bydgoszczy?

Zaczynał hodowlę jako 12-latek. Teraz ma 19 lat i podkreśla, że kury zostaną w jego życiu na dobre. Na długie wakacje nie wyjeżdża, pracuje właściwie przez całą dobę. Zaczyna o wschodzie słońca, kończy o zachodzie.

- Jako dziecko nie mogłem napatrzeć się na pracę sąsiada, gospodarza - opowiada. - Też chciałem móc opiekować się zwierzętami. Nikt z moich bliskich nie miał z rolnictwem nic wspólnego. Pojęcia nie miałem, jak się do tego zabrać, oglądałem więc filmiki w sieci i zbudowałem pierwszy kurnik. Kupiłem siedem kur i zacząłem hodowlę - dodaje.

Teraz poza nioskami, ma też w stadzie kury ozdobne. W sumie - 250. Codziennie zbiera 160-180 jajek. Stawia na ekologiczną hodowlę.

- Każda kura jest ze mną mniej więcej do momentu, w którym kończy 2,5 roku - opowiada. - Po tym czasie sprzedaję je zaprzyjaźnionym gospodarzom, którzy dalej je hodują w przydomowym kurniku, w dobrych warunkach. Wiedzą, że zniosą mniej jajek niż młode, ale za to większych, zależy im na kurach zadbanych, zdrowych, ze sprawdzonego źródła. Codzienność moich kur znacznie różni się od życia zwierząt z chowu klatkowego. To przepaść. Od wschodu do zachodu słońca mogą być na wybiegu. Jest zacieniony, a na jego terenie stoi kompostownik, w którym uwielbiają drapać. W przestronnym kurniku mogą wchodzić na grzędy, znosić jajka w gniazdach - dodaje.

Maksym Zięba hoduje kury i dzieli się pasją: Wolę, żeby inni uczyli się na moich błędach niż na swoich

Młody hodowca od października będzie studentem zootechniki na Politechnice Bydgoskiej. Deklaruje, że z prowadzenia stada kur nie zrezygnuje nigdy. Kiedyś czerpał wiedzę od doświadczonych rolników, publikujących filmy i poradniki w sieci, dziś sam to robi za pośrednictwem mediów społecznościowych. Pokazuje innym, że jak ma się pasję, nie ma rzeczy niemożliwych.

- Przekazuję dalej doświadczenia, które sam czasem z trudem zdobywałem. Nie boję się opowiadać o swoich potknięciach, lepiej, żeby ludzie uczyli się na moich błędach, niż na swoich - mówi.

Młody farmer spod Bydgoszczy opowiada o swojej pasji i pokazuje na filmach, jak żyje się jego kurom

O swojej pasji Maksym Zięba opowiada w mediach społecznościowych, m.in. na Instagramie i YouTube.

Food trucki znów zjechały do Bydgoszczy