Zamach na Jezusa. Tak wyglądały kulisy oskarżenia
Za domniemaną winę - nazywanie samego siebie Synem Bożym, Jezus z Nazaretu mógł zostać skazany maksymalnie na 40 batów. Dlatego oskarżyciel (który chciał, by skazano go na śmierć) musiał postawić mu inne zarzuty.
Drugą sprawą jest to, ze na terenie Judei nie można było pozbawić Żyda życia bez zgody rzymian. Dlatego oskarżyciel musiał wykazać, że Jezus jest zagrożeniem dla władzy rzymian, choć w rzeczywistości zagrażał tylko wielkiej radzie i arcykapłanom, a jego działalność dla władzy rzymskiej była obojętna. Podstępem znaleziono trzy „zarzuty”, które pozwoliłyby Żydom uśmiercić Jezusa rękami rzymian.
Jezus był rewolucjonistą? W akcie oskarżenia padły zarzuty podburzania społeczności i nakłanianie do odmowy płacenia podatków
Są to: podburzanie społeczności, odwodzenie społeczności od płacenia podatków i uważanie siebie za syna Bożego, króla żydowskiego, a zatem - roszczenie sobie praw do władzy. Pierwszy z zarzutów to odwodzenie społeczności od płacenia podatków Cezarowi, czyli głowie państwa. Tu trzeba było powiązać Jezusa z zelotami, czyli grupą rewolucjonistów podwyższonego ryzyka. Jedną z podstawowych cech, którymi wyróżniali się zeloci było właśnie nakłanianie do niepłacenia podatku.
Kulisy zastawionej pułapki. Czy Jezusowi udało się uniknąć ataku?
Stąd na Jezusa zastawiono pułapki zelockie. Zadano mu m.in. pytanie czy można płacić podatek Cezarowi. W dyplomatycznej odpowiedzi Jezusa oczywiście doszukano się stronniczości. Jezus poprosił o denar i spytał czyją twarz widzi lud. Na to odpowiedział, by oddać Cezarowi to co należy do cezara a Bogu to, co należy do boga.
Denar był jednak jednoroczną monetą podatkową, a jej właścicielem w tym momencie jest podatnik, a nie głowa państwa. Natomiast corocznym obowiązkiem każdego obywatela jest płacenie należności. Stąd wysnuto tezę, że Jezus z Nazaretu nie akceptuje płacenia podatku. To z kolei podpięto pod wzywanie Żydów do rebelii. To nie jedyna cecha, którą przypisano Jezusowi, by udowodnić przed sądem, że jest on zelotą. Wypomniano mu na przykład, że wypędził handlarzy i bankierów z dziedzińca świątyni.
Kto był oskarżycielem w sprawie Jezusa? Kto wydał wyrok?
Jak wyglądało natomiast samo oskarżenie? Wykonano to na podobieństwo obecnego „pozwu zbiorowego”. Oskarżycielem nie mogli być wyłącznie arcykapłanie, musieli być także Rzymianie, by móc na terenie Judei - zgodnie z prawem - uśmiercić Żyda.
Zatem wśród oskarżycieli byli: członkowie wysokiej rady, arcykapłani i społeczeństwo, które udało się podburzyć i przekonać do dołączenia do grona oskarżycieli. Wyrok wydał natomiast Piłat, czyli rzymski prefekt Judei (władza sądownicza).
Czy system sądowniczy zawiódł?
Czy system sądowniczy zawiódł? Oczywiście. Proces był nieuczciwy od początku ponieważ podstępem szukano dowodów popełnienia zarzutów, które jeszcze nie zostały postawione. Z kolei dowody, które miały dowieść winy, że oskarżony Nazarejczyk popełnił wszystkie stawiane mu zarzuty miały charakter wyłącznie poszlakowy.
Nie było żadnego świadka ani dowodu, który wykazałby, że Jezus jest zelotą i zagraża władzy rzymskiej. Dodatkowo doszło tu ewidentnie do szantażu władzy sądowniczej - rzymskiego prefekta, który wydał wyrok tylko i wyłącznie ze strachu. Oskarżyciele zagrozili Piłatowi, że jeśli nie wyda wyroku skazującego, pójdą z tą sprawą do samego Cezara, a prefekt będzie miał niemałe nieprzyjemności, ponieważ ktoś rości sobie prawo do władzy, a ten nie zareagował i zamknął postępowanie.
Jezusa skazano w nieuczciwym procesie, był ewidentnie niewinny zarzucanych mu czynów, o czym doskonale wiedział prefekt Judei, który wydał wyrok. Nikt nigdy nie został natomiast pociągnięty do odpowiedzialności za skazanie niewinnego człowieka.
Te błędy najczęściej popełniamy w Wielkanoc. Sprawdź, czy i ty robisz to źle