Bydgoszczanie pokazują, że w najtrudniejszych sytuacjach można na nich liczyć. Biorą udział w zbiórkach dla Ukraińców, otwierają też drzwi swoich mieszkań. Tak zrobił pan Piotr razem ze swoją rodziną. Pokazał wielkie serce i przygarnął pod swój dach 10 osób.
Dziesięć osób, w tym sześciomiesięczne dziecko. Umieściliśmy te osoby w dwóch mieszkaniach, które mamy akurat wolne. Wszyscy zostali przywiezieni z granicy bezpośrednio do nas. Mam na granicy przyjaciela, który jest Ukraińcem i za cel postawił sobie przywiezienie tych osób. Są nam bardzo wdzięczne, od początku chciały nam pomagać, ugotować, posprzątać, by się odwdzięczyć. Rozmawiamy o wszystkim, ale staramy się nie mówić o wojnie. Rozmawiamy o dzieciach, przede wszystkim mówimy o nich, a nie o sobie
- mówi pan Piotr.
Pan Piotr przyznaje, że jego goście na razie próbują dojść do siebie po tym, co ich spotkało.
Te osoby są zagubione. Wiedzą, że są w Polsce, ale nie znają naszych realiów. Dla nich nawet ulica wygląda inaczej, każdy dom jest inny. Muszą przystosować się do warunków. Są z małych miasteczek i wsi, więc Bydgoszcz może ich przerazić
- dodaje.
Miasto przygotowało miejsce zbiorowego zakwaterowania dla uchodźców z Ukrainy – to stadion Zawiszy. W tym punkcie tymczasowe schronienie znajdzie ok. 150 osób.
Cały czas pomagają też mieszkańcy. Ratusz informuje, że za pośrednictwem miejskiego formularza pomocowego wpływają oferty lokalowe, które są przekazywane do Domu Ukraińskiego w Bydgoszczy. Do tej pory przekazano ponad 450 takich propozycji.