Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło w piątek, 28 października. O godz. 21:28 do strażaków wpłynęło zgłoszenie o mężczyźnie znajdującym się w Brdzie na wysokości Opery Nova. Miał on wskoczyć do wody i nie wypłynąć na powierzchnię.
Ratownicy Grupy Ratownictwa Wodno-Nurkowego wyciągnęli 26-latka z Brdy, niestety – nie przeżył. Do tej pory nie ma oficjalnej informacji, co skłoniło mężczyznę do skoczenia do wody. Jednak rzekomi świadkowie zdarzenia podają w internecie różne scenariusze.
Zwłoki mężczyzny wypłynęły tuż przy moście przy ul. Mostowej. Jak udało się ustalić dziennikarzom Gazety Wyborczej – na ciele mężczyzny biegły nie zauważył żadnych obrażeń. Informator GW z policji przekazał również portalowi, że nie ustalono, czy 26-latka do wody nikt przypadkiem nie wepchnął, ani – czy nie został tak zaszczuty, że skoczył do wody w samoobronie. A takie spekulacje coraz częściej pojawiają się na Facebooku.
Według relacji rzekomych świadków w social mediach – 26-latek miał uciekać przed grupą napastników, a następnie – w akcie desperacji – skoczyć do wody. Jak jednak wynika z ustaleń – żaden z nich nie zgłosił się w tej sprawie na policję.
Również ojciec 26-latka zamieścił na Facebooku krótkie nagranie, na którym widać biegnącą wzdłuż Brdy grupę dziesięciu osób. Zaapelował do internautów, by pomogli mu zdobyć tożsamość tych osób, które – mogły zaatakować mężczyznę i przyczynić się do jego śmierci.
Według nieoficjalnych informacji, które zdobyła Gazeta Wyborcza wynika, że śledczy potwierdzają, że tuż przed zdarzeniem „doszło do kłótni”. Zastrzegają jednak, że sprawa ta wymaga zbadania. W czwartek (3 listopada) ma się odbyć sekcja zwłok mężczyzny. Do sprawy został zabezpieczony monitoring miejski. Materiał jest analizowany.