O godz. 12.00 mieszkańcy spotkali się na Starym Rynku. Były okrzyki, przemówienia, mnóstwo transparentów. Półtorej godziny później protestujący ruszyli na bydgoskie ulice. Na początek zablokowali ul. Jagiellońską i rondo Jagiellonów. Potem spacerowali kolejnymi ulicami w centrum miasta. Do strajkujących kobiet dołączyli kierowcy.
Stoję na środku ronda i będę stała tak długo, jak będzie trzeba. Zwolniłam się z pracy, by tu przyjechać. Chcemy mieć wolny wybór dotyczący naszych ciał. Moje ciało, mój wybór. Mimo brzydkiej pogody ludzie dopisali
- mówili protestujący.
Organizatorzy namawiali, by w środę nie iść do pracy i nie brać udziału w lekcjach.
Cała klasa postanowiła, że nie będzie uczestniczyć w zdalnych lekcjach. Wszyscy się zintegrowali. Wychowawczyni powiedziała, że nas popiera
- mówi jedna z protestujących na Starym Rynku.
Jestem zachwycona stanowiskiem mojej firmy, która zdecydowała, że dzisiaj robotę przejmują faceci. Jestem za to bardzo wdzięczna
- przyznaje Paulina.
W piątek protestujący zamierzają jechać na manifestację do Warszawy.
Osoby, które mają samochody, zabierają inne osoby ze sobą. Organizujemy wspólne wyjazdy pociągiem, żeby nie jechać samotnie, by czuć się bezpieczniej. Jedziemy na Warszawę, musimy pokazać, jak bardzo jest nas dużo. Musimy pokazać siłę skumulowaną w jednym miejscu
- mówi Agata Polcyn z Manify Bydgoskiej.