O co oskarżono Jezusa? Dlaczego wykonano na nim wyrok śmierci?
Wyrok wymierzony Jezusowi nie był adekwatny do jego domniemanej winy, wręcz niewinności. Nawet najokrutniejsi przestępcy nie doświadczali takiej męki, jaką musiał znieść Zbawiciel. Jego nauczanie było uważane za herezję, a ludzie zaczęli podążać jego ścieżką. Z historycznego punktu widzenia władza musiała przedstawić Jezusa jako zelotę, a następnie usunąć.
Chrystusowi stawiano podstępne pytania, takie jak: "Czy wolno płacić podatek cezarowi, czy nie?" W rezultacie planowano publiczne i głośne usunięcie go rękami Rzymian, aby pozbyć się zagrożenia, jakie stanowił dla władzy. Ukrzyżowanie było natomiast karą, której Rzymianie bali się najbardziej. Była ona tak bolesna, że współczesny człowiek nie umie sobie tego wyobrazić.
Krzyż łaciński. To najpopularniejszy z krzyży
Krzyż, który widzimy na obrazku, to jedna z wielu form egzekucji, które stosowali Rzymianie wobec przestępców. Proces ukrzyżowania przybierał różne formy, gdzie ofiara często musiała samodzielnie przenieść belkę na miejsce egzekucji. Cierpienie mogło trwać nawet do kilku dni, a śmierć następowała wskutek uduszenia, wyczerpania, krwawienia i obrażeń odniesionych podczas procesu ukrzyżowania - była to śmierć długa i niezwykle bolesna.
Często zdarzało się również, że ciało skazańca zostawało rozszarpane przez dzikie zwierzęta, zanim zostało zdjęte do pochówku. Oprócz krzyża w kształcie litery "t", stosowano także inne formy krzyży. Przedstawmy je!
Krzyż św. Andrzeja
Mniej popularnym krzyżem był ten św. Andrzeja (nazwano go tak po latach, na takim zmarł apostoł Andrzej). Krzyż przypominał literę X (zdjęcie poniżej). Skazanego krzyżowano bezpośrednio na dwóch palach, w przeciwieństwie do znanego nam dobrze krzyża łacińskiego, gdzie ręce ofiary mocowano na jednej belce, a następnie wciągano ją wraz z człowiekiem na drugą, pionową (słupa) i spajano elementy.
W przypadku krzyża w kształcie „X” skazany umierał dłużej niż na krzyżu łacińskim, co sprawiało, że proceder ten był bardziej bestialski. Święty Andrzej konał na nim trzy dni. Krzyż charakteryzował się tym, że każda kończyna przybijana była osobno. Ręce i nogi były od siebie znacznie oddalone.
Krzyż św. Antoniego. To ten w kształcie wielkiej litery "T"
Niezwykle podobny do krzyża łacińskiego jest krzyż św. Antoniego. Przypominał on z wyglądu wielką literę „T”. Nie różnił się on zbytnio od tego, który znamy obecnie. Różnica była taka, że skazany znajdował się nieco wyżej nad ziemią, przez co ciężej było mu oddychać i umierał szybciej.
Czy Jezus mógł umrzeć na krzyżu św. Andrzeja lub krzyżu św. Antoniego?
Czy Jezus mógł umrzeć na którymś z tych dwóch krzyży? Jest to prawdopodobne, lecz gryzie się nieco z opisem zawartym w Piśmie Świętym. Czterech ewangelistów wspomina o tabliczce w języku hebrajskim, greckim i łacińskim, która została powieszona nad głową Chrystusa. Idąc tym tropem, oba krzyże powinniśmy odrzucić z prostego względu. Nie dałoby się zawiesić na nich tablicy w tym miejscu.
W przypadku tego w kształcie „X” tabliczka musiałaby być na tyle długa, by odejmować oba oddalone od siebie pale, a także być przyczepiona z obu stron, czego nie możemy wykluczyć. Jednakże w przypadku tego narzędzia skazaniec umierał kilka dni, co nie pokryłoby się z opisem ewangelistów.
W przypadku krzyża w kształcie litery „T”, nad głową skazańca nie było już nic – pal się kończył. To sprawia, że wielu odrzuca hipotezę, iż Zbawiciel skonał właśnie na tym narzędziu egzekucji.
Obraz, który widzimy powyżej - "Crucifixion scene with a tau cross" autorstwa Konrada Witza, pokazuje jednak, że możliwość powieszenia tabliczki nad głową osoby skazanej na śmierć przez ukrzyżowanie na krzyżu św. Antoniego jest możliwe. Co więcej - niemiecki malarz żył w latach 1410-1445, a zatem nie mógł być świadomy, że istnieją inne hipotezy w sprawie śmierci Chrystusa niż ta na krzyżu łacińskim. To nie koniec!
Opis śmierci Chrystusa pasuje bowiem najbardziej do właśnie tego krzyża, ze względu na… szybki zgon. Zbyt szybki, jak na krzyż łaciński! Czas zgonu Jezusa odpowiadałby zatem krzyżowi św. Antoniego. Przypomnijmy, że śmierć Jezusa nastąpiła w czasie od trzech do sześciu godzin od samego ukrzyżowania. Ten czas idealnie odpowiadałby powyższemu narzędziu do uśmiercania. Jednak, jak zwrócił uwagę ponad 10 lat temu prof. Sinkiewicz, Jezus mógł skonać stosunkowo szybko dlatego, że był wyczerpany torturami i nie mógł zbyt długo oddychać.
Dodatkowo, za objaw zgonu w Ewangelii uznano moment, gdy Chrystus wydał głośny okrzyk i zwiesił głowę. Tu nie mamy z kolei pewności, czy rzeczywiście był to moment jego śmierci. Tak po prostu mogło się wydawać. Jednakże nie jest wykluczone, że żył jeszcze ostatkiem sił kilka kolejnych godzin.
Krzyż a może pal męki?
Jeszcze inną teorię mają Świadkowie Jehowy. Choć nie wierzą oni, że Jezus był Bogiem, doszukują się oni szczegółów w opisie Pasji w Piśmie Świętym, a konkretnie w jego greckim tłumaczeniu. Przywołują oni użyte w tekście słowa "stauros" i "xylon", czyli „pal” i „belkę”. Zdaniem członków ugrupowania, to tam doszukać się możemy informacji, że Jezus zginął na palu.
Jednakże trzeba zwrócić uwagę, że tłumaczeń Biblii było wiele i nie można opierać się tylko i wyłącznie na jednym – tak jak zrobili to Świadkowie. Choć minęło już ponad 2000 lat, śmierć Jezusa nadal pozostaje dla nas zagadką. Czy scena jego śmierci, jaką sobie wyobrażamy była prawdziwa? A może wyglądało to jednak nieco inaczej, a krzyż na którym skonał Zbawiciel nie przypominał tego, który możemy zobaczyć w kościele czy na różańcu? Tego nigdy się już nie dowiemy.
Źródło: Onet, Na Temat, Deon, Aleteia, Rzeczpospolita, Wikipedia