Grupa wolontariuszy Bydgoszcz pomaga Ukrainie jest zaangażowana w pomoc humanitarną od pierwszych dni wojny. Społecznicy docierają z transportami tam, gdzie nie dojeżdżają inni. Dzięki nim wsparcie dostali m.in. seniorzy. Ostatni wyjazd był wyjątkowy. Dotarli do domu dziecka pod Czerkasami w centralnej części Ukrainy.
Dzieci z domu dziecka żyją w schronie od wielu miesięcy
- Dla mnie to był najbardziej emocjonujący i wzruszający wyjazd - mówi Justyna Gotowicz. - Czuję ogromną niezgodę na to, że dzieci w liście do świętego Mikołaja musiały pisać o tym, że najbardziej na świecie marzą o bio toalecie, bo kiedy spędzają kolejną noc w schronie, czyli piwnicy domu dziecka, właśnie jej brakuje najbardziej. Wychowawcy zaprowadzają je do piwnicy za każdym razem, kiedy wybrzmiewa alarm bombowy. Nieważne: noc to, czy dzień. Niektóre są tam po prostu przenoszone we śnie. Czasem alarm słychać nawet 6-10 razy w ciągu nocy, wtedy w schronie po prostu nocują. To, co w tym wszystkim napawa optymizmem, to wspaniali opiekunowie i dyrektor. Robią wszystko, by dzieci czuły się normalnie i bezpiecznie. Schron wygląda jak sale u góry - na ścianach w pomieszczeniu do nauki są wesołe rysunki, na ciasno ustawionych piętrowych łóżkach - kolorowe pościele. Podopieczni są traktowanie godnie mimo tego wszystkiego, co dzieje się wokół nich już tak długo. Niektórzy są zabierani przez dalszych krewnych na weekendy, ale spora grupa nie ma już żadnej rodziny, wiele dzieci straciło rodziców podczas wojny. Teraz jest ta 90 podopiecznych w wieku od 6 do 13 lat - dodaje.
Wolontariusze zbierają pieniądze na bio toalety
Wolontariusze zadbali o to, by ich wizyta była dla dzieci zabawa. Przebrali się w stroje superbohaterów, rozdawali słodkości, dzięki czemu na twarzach maluchów pojawiły się uśmiechy. Podarowali im zabawki i artykuły szkolne zebrane w Polsce i kupione za pieniądze z publicznych zbiórek.
- Kolejny transport z takimi darami wyruszy z Bydgoszczy w Boże Narodzenie.
- Już trwają przygotowania do następnego.
- Do domu dziecka potrzebnych jest pięć bio toalet.
- Koszt jednej to 3 - 3,5 tys. zł.
- Jeśli uda się kupić więcej, przekażemy je do szpitala, który też działa w schronie, choć z naszej perspektywy wydaje się to niemożliwe. Tam lekarze zorganizowali nawet sale operacyjne! W publicznym schronie dla mieszkańców też ogromnym problemem jest brak bio toalet - mówi Justyna Gotowicz.
Jak przyłączyć się do pomocy dzieciom z domu dziecka w Ukrainie?
Pieniądze można też przekazać na konto fundacji, która wzięła społeczników pod skrzydła: diversityPL.
Artykuły szkolne i zabawki, a także środki higieniczne można przekazywać także osobiście w siedzibie grupy Bydgoszcz pomaga Ukrainie - na UKW w Bydgoszczy (ul. Chodkiewicza).