Rzeź pod Kruszwicą. Ktoś okrutnie zamordował zwierzęta. Dowody miały strawić płomienie
Pożar wybuchł nocą z 7 na 8 listopada w gospodarstwie, gdzie działało popularne prywatne minizoo Wyspa Perperuny. Strażacy przez cztery godziny pracowali na miejscu. Ugasili płomienie, a w oborze znaleźli martwe zwierzęta. Policja potwierdza, że to dziesięć alpak i lama. Sprawę wyjaśniają kryminalni, pracują nad nią też biegli. 8 listopada na miejscu pracował ekspert z dziedziny pożarnictwa, żeby ustalić, czy doszło do podpalenia. Weterynarz zabezpieczył ciała zwierząt, następnego dnia przeprowadzono sekcję.
Ktoś najpierw poderżnął gardła zwierzętom, a potem oblał je benzyną i podłożył ogień
Na portalu Moja Kruszwica pojawiła się informacja, że ktoś poderżnął zwierzętom gardła. Nieoficjalnie mówi się, że zabite zaciągnął do obory, oblał je benzyną i podpalił. Jest też mowa o pogróżkach, które ktoś miał wcześniej wypisać na drzwiach remizy OSP Ostrówek i które mogą mieć związek z podłożeniem ognia.
Policjanci mówią, co wykryto podczas sekcji
Policjanci prowadzą w tej sprawie postępowanie z artykułu 288 Kodeksu karnego (uszkodzenie mienia) oraz z artykułu 35 dotyczącego złamania przepisów ustawy o ochronie zwierząt - poinformował nadkom. Przemysław Słomski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. Dodał, że na ciałach trzech martwych zwierząt zostały ujawnione rany.
Mieszkańcy wsi pod Kruszwicą są w szoku po bestialskim mordzie na zwierzętach
Mieszkańcy wsi są zszokowani tym, co się wydarzyło.
„Serce się kraje... Niczemu niewinne. Jak okrutny potrafi być człowiek” – pisze jedna z internautek.
„To się nie mieści w głowie. Po co ktoś zrobił coś takiego…” - zastanawia się druga.
„Często je widywałam, jak byłam u dzieciaków w Ostrówku. To tak sympatyczne przytulane stworzenia. To tak, jakby ktoś zamordował bezbronne dzieci. Kara powinna być wysoka, jak złapią tego zwyrodnialca. Nie mogę się pogodzić z taką tragedią” - zwierza się internautka.
„Mam nadzieje, że zostanie zorganizowana jakaś zbiórka i odbudujesz to miejsce, żeby nadal mogło służyć dzieciom. I że powrócą tam jeszcze alpaki” - pisze do właścicielki siedliska ktoś inny.