Niedawno pisaliśmy o kłopotach kultowego sklepu z belgijskimi czekoladkami Bą Bą. Z rzeczywistością boleśnie zderzają się też co dzień inni przedsiębiorcy w Bydgoszczy. Stworzyli miejsca, bez których nie wyobrażamy sobie dziś miasta, a jednak mogą zniknąć.
Toniebajka. Księgarnia dla wszystkich przy ul. Gdańskiej w Bydgoszczy działa już ostatkiem sił znanego księgarza
Toniebajkę prowadzi Piotr Kikta. Można tam znaleźć autorski wybór książek dla dzieci i dorosłych i gadać o nich godzinami. Księgarnia jest słynna nie tylko w Bydgoszczy, ale w całym kraju. Właściciel co dzień ustawia przed drzwiami lokalu w kamienicy na rogu ul. Gdańskiej i Focha potykacz, a wypisuje na nim krótkie, zabawne, ironiczne komentarze dotyczące aktualnych wydarzeń politycznych i nie tylko. Zdjęcia tych haseł żyją potem własnym życiem w sieci jako memy czy posty. Co jakiś czas właściciel daje znać swoim klientom i obserwatorom w mediach społecznościowych, że prowadzenie księgarni to nie jest lekki kawałek chleba. Tym razem jego słowa brzmią jednak wyjątkowo gorzko. Nad kultowym i uwielbianym przez wielu miejscem wisi widmo likwidacji. Czarę goryczy może przelać rachunek za czynsz płacony miejskiej spółce.
Bydgoski ADM nie obniży czynszu za lokal w centrum. Jedyne co, to nie podniesie go o wskaźnik inflacji
- Dostałem właśnie propozycję nowej umowy najmu lokalu, w którym działa księgarnia. ADM nie przychylił się do mojej, pozostał przy obecnych warunkach cenowych, jedynie napisano, że wysokość czynszu nie będzie w 2024 roku waloryzowana o wskaźnik inflacji podany przez GUS - pisze w poście na Facebooku Piotr Kikta. - Zostaje więc 38,16 zł netto za m kw. powierzchni handlowej (której jest łącznie 69 m kw.) i 6,36 zł netto za m kw. piwnicy (55 m kw., raczej próchno i grzyb). Doliczając opłaty (woda, śmieci, ogrzewanie) oraz podatek od nieruchomości, wychodzi ok. 4600 zł brutto miesięcznie. Przy obrotach średnio rzędu 30 tys. miesięcznie (nie wliczam grudnia) raczej nie zostaje wiele na moje hulaszcze życie. Zostało mi mało czasu na decyzję - obecna umowa kończy się 28 lutego, 29 musiałbym mieć nową - dodaje.
Bydgoski księgarz: mam dość pisania żalipostów
Księgarz opisuje, że wyczerpuje go ciągłe pracowanie na koszty, odrabianie strat dwóch gorszych miesięcy jednym lepszym, o ile taki w ogóle nastanie, stres, tłumaczenie się dostawcom, że zapłaci później, klientom, że dostawa nie dotarła, bo nie opłacił poprzedniej faktury, „regularne publikowanie żalipostów na socjalach, by skłonić ludzi do interwencyjnego wykupu książek”.
- Nie ma to sensu. Oczywiście kocham moją pracę i Was kocham i jestem Wam wdzięczny, że jesteście i w ogóle i bardzo bym się cieszył móc to wszystko robić spokojnie dalej, ale też po to się pracuje, żeby się nie cykać, czy się nie wybrało w sklepie za drogiego sera, bo może nie powinno się tak szaleć, kiedy jeszcze się wisi tysiaka miastu, a mamie i przyjaciołom to... nawet żal wspominać - zwraca się Kikta do swoich klientów.