Policjanci wciąż ustalają, jak doszło do tragedii w prywatnym minizoo w Ostrówku pod Kruszwicą. Strażacy pojechali do pożaru, w stodole natrafili na ciała 10 alpak i lamy. Niektórym ktoś poderżnął gardła, zanim podłożył ogień. Inne spłonęły żywcem. Makabryczne szczegóły opisuje na swoim facebookowym profilu właścicielką Wyspy Perperuny.
Strażacy znaleźli pod Kruszwicą zwęglone ciała 11 zwierząt. Zginęły w ogromnych męczarniach
- To, co przeżywam jest niczym w porównaniu z tym, jak cierpiały NASZE (moje i Wasze) alpaki, żywcem trawione przez ogień. Muniek - lama, nazywany przeze mnie Hrabią, zginął kłuty wielokrotnie ostrym narzędziem. Ran było tyle, że podczas sekcji nie dało się rozpoznać jego płci... - czytamy we wpisie pani Darii, właścicielki tego miejsca. - Dziękuję za tysiące ciepłych słów, dziękuję za to, że dajecie mi siłę na planowanie odbudowy. W podzięce za piękne chwile spędzone z Francescą, Matyldą, Klarą, Balbiną (wszystkie były w ciąży), Bostonem, Liptonem, Szarym, Martim, Muńkiem i maluszkami Mikołajkiem i Bonusem, odbudujemy. Obiecuję. Jestem Wam i im to winna - dodaje.
- Lokalna społeczność jest poruszona tragedią, w pomoc zaangażowali się sąsiedzi i przyjaciele.
- Ruszyła internetowa zbiórka pieniędzy na odbudowę Wyspy Perperuny.
- Spłonęły dwa zabudowania - stodoła i budynek, w którym odbywały się warsztaty dla dzieci.
Trwa zbiórka na odbudowę zoo po pożarze
- Wyspa była miejscem, w którym było ukojenie zmysłów, relaks i terapia. Miejscem pełnym zwierząt, które były inspiracją do kreatywnego działania. Ten uroczy zakątek, w którym słowa dziecko i potrzeby stały się priorytetem najwyższej wagi. Niejednokrotnie Daria dostała dowody, że Wyspa Perperuny trafiła do dziecięcych serc. Wszystkie pieniądze zebrane na tej zbiórce zostaną przekazane Darii, która postanowiła się nie poddawać i zacząć wszystko od nowa. Wstępnie oszacowano straty na około 200 tys. zł - czytamy w opisie zbiórki.