pomoc

Nastolatek z mamą ratują konie po przejściach. Dzięki akcji Siano na siano zwierzęta przetrwają zimę

2025-01-03 8:53

15 tysięcy złotych. Tyle potrzeba, by sześć koni po trudnych doświadczeniach, które dopiero pod skrzydłami fundacji Equlistic Harmony nabierają zaufanie do człowieka, przetrwało zimę. To koszt siana, które o tej porze roku stanowi główne pożywienie tych zwierząt, ale też pomaga im się ogrzać. - Tym, którzy nas wesprą, odwdzięczymy się, podarowując odrobinę sianka pod wigilijny obrus - mówi 18-letni Sylwester Starczewski. Razem z mamą, Joanną, od roku prowadzą fundację. W swojej stajni pod Bydgoszczą ratują konie przed rzeźnią.

Siano na siano. Nastolatek z mamą ratują konie przed rzeźnią. Potrzebują wsparcia

Trwa zbiórka na pomoc koniom, które przez lata służyły ludziom, a kiedy się zestarzały, przestały być im potrzebne. Akcję prowadzi podbydgoska fundacja Equlistic Harmony. Rok temu założyli ją 18-letni Sylwester Starczewki i jego mama Joanna.

- Zima kojarzy nam się z długimi, ciepłymi wieczorami pod kocem oraz czasem pięknych świąt Bożego Narodzenia. Dla nas, osób opiekujących się końmi po ciężkich przejściach, jest to również czas wzmożonej pracy oraz dwukrotnie większych kosztów związanych z utrzymaniem koni, zapewniania im zdrowia i ciepła w te chłodne noce - czytamy na stronie akcji Siano na siano. - My i nasze konie chcemy podzielić się z wami tym, co mamy, a w zamian zakupić siano dla nich. Dzięki temu będą mogły się ogrzać i żyć w pełni zdrowia. Cel zrzutki jest ustawiony na 9,9 tys. zł. Jego osiągnięcie pozwoli nam zakupić trzy dostawy siana, co starczy na ponad trzy miesiące. Jeden balot siana kosztuje nas 140 złotych - piszą organizatorzy zbiórki.

Pieniądze można przekazywać na konto zbiórki, a z organizatorami można skontaktować się pod numerem telefonu 727 659 166.

- Wszystkie zebrane pieniądze pójdą na siano dla naszych uratowanych koni. Koszt jego zakupu to połowa wszystkich wydatków, jakie ponosimy, by je utrzymać - mówi Sylwester Starczewski.

Wydatki na siano to duże obciążenie dla podbydgoskiej fundacji.

- Zimą siano stanowi 80 proc. ich pożywienia. Żeby zrobić zapasy na zimowe miesiące, musimy przeznaczyć 15 tys. zł. Cel zbiórki jest nieco niższy, bo zarabiam na konie także normalnie pracując. Ale zebranie jakiejkolwiek sumy będzie dla nas ogromnym wsparciem - mówi Joanna Starczewska. 

W zamian za przekazaną darowiznę konie i ich opiekunowie podzielą się tym, co mają. Darczyńcy mogą otrzymać m.in. nieco sianka pod wigilijny obrus.

Pod Kcynią niedaleko Bydgoszczy założyli stajnię i założyli fundację Equlistic Harmony. Ratują konie po przejściach

Fundacja powstała niedawno, ale mama i syn od lat pasjonują się końmi. Dziś mają pod opieką sześć uratowanych koni.

- Zaczęły się u nas pojawiać w sposób nieplanowany. Mieliśmy dwa, na których jeździliśmy, ale zgłębialiśmy też temat dobrostanu koni, kształciliśmy się w tym kierunku. Ludzie to widzieli, zaczęli pytać, czy przygarniemy ich konie: stare, schorowane, czasem agresywne. Bo te zwierzęta stają się takie, jeśli są nieodpowiednio użytkowane. Gdybyśmy my ich nie przygarnęli, trafiałyby do handlarza i na rzeź - opowiada Joanna Starczewska.

Bydgoszcz Radio ESKA Google News
Autor:

Nastolatek z Bydgoszczy ratuje konie przed rzeźnią. Zobaczcie zdjęcia

Jako pierwszy trafił do nich Kaliban, koń powyścigowy. Przy nim nabrali doświadczenia. Potem wykupili Misię. Jej czas był w zasadzie już policzony, ale oni odwrócili bieg rzeczy.

- Wyglądała jak szkielet, na który ktoś naciągnął skórę. Miała zanik mięśni, wiele czasu minęło, zanim na nowo zrozumiała, że człowiekowi można zaufać

- Danie im szansy sprawia, że stają się cudownymi towarzyszami życia. Wiemy, jak zapewnić koniom takie warunki, znów nabrały pełnego zaufania do człowieka, zobaczyły w nim przyjaciela - mówi Sylwester Starczewski. - U mnie pasja wzięła się z krwi. Mama jeszcze przed moimi narodzinami miała klacz. Musiała ją sprzedać, gdy się pojawiłem, bo nie miała dla niej czasu, ale jej zdjęcie stało w domu w ważnym miejscu, napatrzyłem się na nie. Gdy miałem 8 lat zaciągnąłem mamę do stadniny i tak zostaliśmy znów oboje przy koniach - dodaje.

Przeprowadzili się na wieś pod Kcynią niedaleko Bydgoszczy, założyli stajnię.

- To dzięki synowi wróciłam do pasji, po latach znów mogę ciszyć się obecnością koni w moim życiu. Nas to też bardzo do siebie zbliża - przyznaje Joanna Starczewska.

W Bydgoszczy wybuchały granaty, kontrterroryści gonili uprowadzone auto
Gwara kujawsko-pomorska. Nawet mieszkańcy regionu mają problem z siódmym pytaniem tego QUIZU
Pytanie 1 z 15
Co oznacza określenie "adyć"?