Do zdarzenia doszło we wtorek, 24 stycznia. Z samego rana pracownik Stowarzyszenia dla Natury „Wilk” zawiadomił swoich współpracowników, że w okolicach Łabiszyna, niedaleko Bydgoszczy leży potrącone zwierzę. Był to wilk. Unosił głowę, lecz nie był w stanie stanąć na własnych łapach. Przy nim czuwali leśnicy z szubińskiego nadleśnictwa.
- Z pomocą leśników umieścił zwierzę w skrzyni transportowej, a następnie w samochodzie i ruszył na południe. W tym czasie zaalarmowaliśmy Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt „Mysikrólik” w Bielsku-Białej, a nasz doświadczony zespół interwencyjny wyruszył na północ – relacjonuje na Facebooku stowarzyszenie.
Ranne zwierzę zostało przetransportowane do ośrodka około godz, 17.00. Wilkiem zajęła się pani weterynarz, a także pomocnicy z bielskiej lecznicy.
- Niestety liczne obrażenia, w tym wielonarządowe urazy, spowodowały, że nie udało się go uratować – podzielili się smutnymi wieściami pracownicy stowarzyszenia.
Tego samego dnia doszło do kolejnego zdarzenia. Po południu, gdy wilk spod Łabiszyna był w drodze do lecznicy – stowarzyszenie otrzymało kolejne zgłoszenie o rannym zwierzęciu. Tym razem we wsi Adamowo. Kolejny z wilków wpadł w pułapkę myśliwską.
Na miejscu znajdowała się już policja, a także inne służby. Ze względu na to, że pracownicy stowarzyszenia zajmowali się rannym zwierzęciem spod Łabiszyna – do uwięzionego we wnykach wilka przyjechał weterynarz, a także pracownicy ZOO z Warszawy.
- Przybyli na miejsce już wieczorem, uwolnili wilka z pętli zaciśniętej od dwóch dni na podbrzuszu, co doprowadziło do zatrzymania moczu i opuchlizny łap, groziło uszkodzeniem pęcherza i innych organów, powstaniem niebezpiecznych zakrzepów i martwic – czytamy na Facebooku.
Specjaliści opatrzyli i pozszywali rany. Zwierzę otrzymało także leki, a także pobrano mu krew do badań. Następnie w skrzyni transportowej zostało zabrane w kierunku Warszawy.
Wilk dotarł do lecznicy w Bielsku-Białej około godz. 4.00 rano następnego dnia. Aktualnie znajduje się już w kojcu leczniczym. Jest już także po wszystkich badaniach, w tym USG i RTG. Wilk przyjął również kilka kroplówek, gdyż jest organizm był całkowicie odwodniony.
Jak zauważyli specjaliści – mimo dużej rany na, ani cewka moczowa ani organy wewnętrzne nie zostały uszkodzone. Natomiast reszta uszkodzeń, przecięcia skóry, a także zmiany martwicze będą wymagały dłuższego leczenia.
Wstępne badania pomogły ustalić, że zwierzę ma dopiero 9 miesięcy. Musi więc wrócić na wolność jak najszybciej, by nie utracić instynktu poznawczego, a także nie zgubić swojej watahy.
- Gorąco prosimy osoby, które wiedzą, kto zastawia wnyki na dzikie zwierzęta o niezwłoczne poinformowanie policji. Wnykarze to osoby bezwzględne. Nic nie usprawiedliwia takiego okrutnego procederu. - dodaje stowarzyszenie.
Jeśli zwierzęta nie są Ci obojętne, możesz już teraz dokonać adopcji wilka klikając w ten LINK. Każdy, kto dokona wpłaty otrzyma imienny certyfikat symbolicznej adopcji.