Powstała seria filmów o tajemnicach bydgoskich osiedli. Piotr Weckwerth zabiera bydgoszczan w ciekawą podróż
Na blogu „turystyka BEZ FILTRÓW” prowadzonym przez podróżnika i najbardziej chyba znanego przewodnika po Bydgoszczy Piotra Weckwertha można zobaczyć filmy z cyklu „Bydgoszcz? Dzieje się!”. Bloger opowiada w nim o historii bydgoskich osiedli. Projekt jest współfinansowany ze środków miasta Bydgoszczy. W ramach niego powstało kilka filmów opowiadających w ciekawy sposób o tym, co bydgoszczanom najbliższe, co mają wokół domu, a często nie zdają sobie z tego sprawy.
Daliśmy się porwać opowieści Piotra Weckwertha o Czyżkówku. Teraz spacer po tym osiedlu będzie miał dla nas zupełnie inny wymiar.
Rozmawiamy z przewodnikiem, Piotrem Weckwerthem o historii osiedla Czyżkówko.
Na Czyżkówku jest akwedukt. Flis to mała, ale znacząca rzeka
- To z pana filmu dowiedziałam się, że mamy na Czyżkówku akwedukt.
Piotr Weckwerth: - Właśnie. Zachwycamy się w Bydgoszczy słynnym akweduktem w niedalekim Fojutowie, a zapominamy kompletnie, że podobną konstrukcję mamy na Czyżkówku. Nie jest może tak spektakularna, nie można tam wejść, ale historia jej powstania jest ciekawa. Przez osiedle płynie rzeczka Flis. To największy naturalny dopływ Brdy na terenie miasta. Rzeczka płynie pod ul. Grunwaldzką i Koronowską, aby trafić pod most św. Antoniego z Padwy. Flis przepływa pod nowym odcinkiem Kanału Bydgoskiego, wyłania się po drugiej stronie w okolicach ul. Młyńskiej. Konstrukcję utworzyli zaborcy. Gdy oddawali do użytku nową nitkę kanału, zachowali stary bieg Flisa. Był ważny, bo dostarczał wodę m.in. do młyna.
- Dopiero oglądając film zwróciłam uwagę na coś jeszcze - na niemieckie napisy na murach niektórych budynków na Czyżkówku.
- Kiedy jedziemy np. do Wilna, szukamy polskich napisów, ekscytujemy się takimi śladami historii. W polskich miastach, choć podobne znaki minionych czasów też są, jakoś nie zwracamy na to uwagi. Na szczęście coraz częściej, zamiast je zakrywać podczas remontów, właściciele budynków je odnawiają. Napisy, które można dostrzec na Czyżkówku to np. szyld dawnego sklepu kolonialnego.
Tu jest najdłużej działająca cukiernia w Bydgoszczy. Ponoć duch pierwszego właściciela wciąż daje o sobie znać
- Jest i takie miejsce, po którym zostało znacznie więcej niż napis na murze.
- Na ul. Koronowskiej wciąż jest najdłużej działająca cukiernia w mieście. W 1906 roku założył ją Niemiec, Karl Wilma. Od tego czasu nie raz zmieniła właścicieli, ale wciąż trwa. Kiedy pewnego razu powiedziałem o tym uczestnikom wycieczki, jaką tam oprowadzałem, nagle wszyscy ustawili się w długiej kolejce i każdy chciał posmakować wypieków właśnie stamtąd. Nie bali się nawet jednej z miejskich legend, mówiącej o tym, że czasem w lokalu słychać ducha pierwszego właściciela.
Na Czyżkówku wciąż są cmentarze, ale dziś ich nie widać
- Co pana najbardziej poruszyło, kiedy zgłębiał pan historie Czyżkówka?
- Jego historia sakralna, a szczególnie to, co stało się z tamtejszymi cmentarzami. Jest oczywiście katolicki, przy ul. Chojnickiej, który powstał z 1930 roku. Działa normalnie, jest zadbany, sporo tu nagrobków z XX-lecia międzywojennego. Ale w okolicy są i inne nekropolie, choć dziś ich nie widać. To cmentarze ewangelickie, które funkcjonowały na terenie obecnego skweru przy ul. Siedleckie od XIX wieku aż do początku lat 50. XX wieku. Później mieszkańcy zdewastowali te miejsca, zrobili sobie tu m.in. publiczną toaletę, a cegły z murów i grobowców brali do budowy domów. Pamiętam spotkanie z pewnym starszym mężczyzną, mieszkańcem Czyżkówka. Opowiadał poruszony, jak wyglądała nieudolna ekshumacja ludzi pochowanych na tych cmentarzach. Dziś upamiętnia ich tylko obelisk, widać też dawny drzewostan cmentarza.
Tak wyglądały regaty wioślarskie w Bydgoszczy przed wojną. Wodniakom kibicował z brzegu prezydent Ignacy Mościcki z żoną! [ZDJĘCIA]