Psycholożka: Kupiłam dziecku mus, który ma więcej kofeiny niż energetyk. Dopiero w domu zauważyłam mały druczek z tyłu opakowania

i

Autor: Pexels

zdrowie

Psycholożka: Kupiłam dziecku mus, który ma więcej kofeiny niż energetyk. Dopiero w domu zauważyłam mały druczek z tyłu opakowania

Alkotubki to wyrazisty, ale niejedyny przykład tego, jak marketingowcy usiłują wypromować wśród najmłodszych klientów konkretny produkt, nie zważając na konsekwencje. Takich oczek puszczanych do konsumentów, jak pamiętny figiel sprzed lat w wykonaniu znanego aktora w reklamie jednego z piw "bezalkoholowych", jest znacznie więcej. Kolorowe opakowania z mocnym alkoholem, które do złudzenia przypominały te, w których rodzice i dziadkowie kupują musy dzieciom, zniknęły już ze sklepowych półek. Wciąż jest tam sporo produktów, które udają niegroźne i sprawiają, że zmienia się nasze myślenie o nałogach - zaczynamy je traktować jak nie nałogi. - Można je ze sobą zabrać wszędzie, wydają się nie tylko zwyczajne, ale też fancy - przestrzega Monika Misiak, psycholożka dziecięca.

Spis treści

  1. Producenci alkoholu bez skrupułów  prześcigają się w docieraniu do klientów. Alkotubka to tylko przykład
  2. Te produkty spożywcze są szkodliwe i uzależniają, a wydają się jakby były specjalnie dla dzieci
  3. Jak Polacy piją alkohol? Zamiast mocnych trunków, więcej niskoprocentowych trunków
  4. Młodzi Polacy pierwsi sięgnęliby po alkotubki. To prosta droga do uzależnienia
  5. Psycholożka: Kupiłam dziecku tubkę z kofeiną. Myślałam, że to zwykły mus owocowy
  6. Energetyków dziecko w Polsce nie kupi. Teoretycznie. Producenci wypuszczają na rynek dziecięce napoje energetyzujące z naturalną kofeiną
  7. Dzieci piją napoje z kofeiną. Prawo o sprzedaży energetyków tego nie przewidziało
  8. Czy e-papierosy o smaku gumy balonowej przypominające kolorowy pendrive albo pomadkę to produkty dla dorosłych?
  9. E-papierosy to dla wielu młodych wstęp do palenia zwykłych papierosów i do uzależnienia
  10. Co jest w e-papierosach?
  11. Te dopuszczone prawem dodatki do żywności działają jak narkotyki. Na szczycie listy cukier, ale też sól, glutaminian sodu i inne
  12. Zmiany w prawie dotyczące sprzedaży alkoholu po aferze z alkotubkami
  13. Co się zmieni w prawie dotyczących sprzedaży alkoholu po aferze z alkotubkami w 2024 roku?
  14. Zmiany w prawie dotyczące sprzedaży e-papierosów. Te bez nikotyny będą zakazane dla niepełnoletnich

Producenci alkoholu bez skrupułów  prześcigają się w docieraniu do klientów. Alkotubka to tylko przykład

Afera z alkotubkami nie jest pierwsza. Już w zeszłym roku głośno zrobiło się po tym, jak w sklepie pojawiły się kubki przypominające te po jogurcie, ale z czystą wódką. Wystarczyło wyjąć z lodówki, oderwać wieczko i wypić malucha, gdzie się miało ochotę. Na raz. Produkt szybko wycofano, a producent tłumaczył, że to jednorazowa akcja.

Te produkty spożywcze są szkodliwe i uzależniają, a wydają się jakby były specjalnie dla dzieci

Przypomniała mi o tym Beata Byczek, która od lat prowadzi z mężem rodzinny dom dziecka w Chełmnie (województwo kuajwsko-pomorskie), kiedy poprosiłam ją o komentarz w sprawie produktów szkodliwych, które wydają się kierowane do dzieci. Pod jej opieką jest piętnaścioro dzieci, prawie wszystkie mają FAS - alkoholowy zespół płodowy. Wie, że mają (i całe życie będą miały) liczne zaburzenia i choroby, bo ich matki piły alkohol, kiedy były w ciąży. W różnych badaniach, w których kobiety są pytane, czy piły w ciąży, przyznaje się do tego od 16 do 40 proc. z nich. Bywa, że dzieci rodzą się pijane, mają syndrom odstawienny. Od pierwszych chwil trwa walka o ich życie. Od 7 do 36 proc. Polek mówi, że piło alkohol w czasie laktacji.

- Dramat! Tubki z wódką piękne, kolorowe, przyciągające uwagę do złudzenia przypominające te dla dzieci - denerwuje się Beata Byczek. - Tubki, które zachęcają już najmłodszych - mówi.

Jak Polacy piją alkohol? Zamiast mocnych trunków, więcej niskoprocentowych trunków

Polacy piją jednak inaczej niż jeszcze 10, 20, 30 lat temu. Nie sięgają już tak ochoczo po napoje na bazie spirytusu, ale piją więcej niskoprocentowych alkoholi. W 2023 roku (średnio) Polak polał sobie sześć litrów wina, siedem i pół litra mocnych alkoholi oraz 99 litrów piwa.

Prawa marketingu są nieubłagane. Z jednej strony producenci środków uzależniających zarabiają na już uzależnionych.

- Bo kto inny sięga po alkohol przygotowany do spożycia tu i teraz, który nie będzie hałasował, kiedy wrzucimy go do torebki, który wygląda jak mus owocowy? - pyta retorycznie Monika Misiak, psycholożka dziecięca.

Młodzi Polacy pierwsi sięgnęliby po alkotubki. To prosta droga do uzależnienia

Z drugiej strony producenci walczą o nowych klientów: młodych, którzy zostaną wierni ich produktowi na długo. Jak to robią, mogliśmy się przekonać, kiedy w sklepach pojawiły się alkotubki - mocny alkohol smakowy w tubkach do złudzenia przypominających te z musami owocowymi dla dzieci. I jeszcze ta nazwa - monkey. Była jak oczko puszczone w stronę przepisów, m.in. ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.

- To niestety żadna nowość. W sklepach jest wiele produktów, które udają niegroźne, a ich reklama niesie przekaz, że nałogi to nic takiego - zauważa Monika Misiak. - Wiele do myślenia daje to, że sztab specjalistów wpadł na pomysł sprzedawania alkoholu w takich tubkach. Bo to oznacza, że przeanalizowano, że w Polsce będą na to klienci, że są ludzie, którzy mają dojmującą potrzebę sięgania po takie produkty, zabierania ze sobą wysokoprocentowego alkoholu wszędzie: do parku, do kina, do pracy. Nie raz widziałam taki obrazek: rodzic wychodzi na spacer z dzieckiem w wózku, a w uchwyt na butelkę z wodą dla malucha wkłada piwo. To pewnie adresat produktu w tubce - dodaje.

Co złego robiłoby dzieciom, gdyby zamiast piwa miał tam alkotubkę?

- Alkoholizm rodzica zawsze ma zgubny wpływ na rozwój dziecka, ale skupmy się na konkretnym opakowaniu. Malec widzi kolorową tubkę, podobną, ale z musem, może sam ma w ręku. Dla niego to sygnał, że tata czy mama nie robią nic złego. Picie alkoholu w takiej formie i w zasadzie bez ograniczeń co do miejsca, w którym się znajdujemy, pokazuje, że to fancy, miłe, przyjemne, zwyczajne, jak picie wody. Dzieci dostają niejasny przekaz: z jednej strony wiedzą już (może usłyszały w szkole lub w telewizji, jeśli nie od taty i mamy), że alkohol to coś niezdrowego i przeznaczonego wyłącznie dla dorosłych, z drugiej widzą tatę czy mamę, którzy piją go na co dzień, jakby to był sok. Gubią się. Ich obraz rzeczywistości zostaje zafałszowany - mówi Monika Misiak.

Psycholożka: Kupiłam dziecku tubkę z kofeiną. Myślałam, że to zwykły mus owocowy

Druga sprawa to pomyłki. Istniała obawa, że zabiegany rodzic czy dziadek kupi kolorową tubkę z alkoholem dziecku, sądząc, że to produkt przeznaczony dla najmłodszych.

- Niestety, to byłaby realna groźba - przestrzega Monika Misiak. - Takie produkty powinny być na wyznaczonych półkach i muszą być jasno oznaczone. Może sprawdziłaby się metoda, jaką kiedyś stosowała telewizja - filmy dla dzieci były opatrzone bodajże zielonym kółkiem, dla starszych - żołtym trójkątem, dla dorosłych - czerwonym kwadratem. Produkty spożywcze też muszą być wyraźnie oznakowane. Sama, choć jestem bardzo wyczulona na skład produktu i jego pochodzenie, kupiłam raz przypadkiem mus dla dziecka z wysoką zawartością naturalnej kofeiny. Miał jej więcej niż espresso! Leżał na tej samej półce co zwykłe musy. Dopiero w domu doczytałam opis producenta, że produkt nie nadaje się do spożycia przez dzieci i kobiet w ciąży, umieszczony z tyłu opakowania, napisany małym druczkiem - dodaje.

Takie produkty mają nawet 37,5 mg kofeiny na 100 g musu. To dawka szkodliwa dla dzieci i kobiet w ciąży. Więcej jeszcze: w popularnych energetykach (od 1 stycznia 2024 roku sprzedawanych tylko osobom powyżej 18. roku życia) jest jej mniej, bo 30 mg.

Energetyków dziecko w Polsce nie kupi. Teoretycznie. Producenci wypuszczają na rynek dziecięce napoje energetyzujące z naturalną kofeiną

Właśnie, energetyki. Te zakazane dla młodych, bo wyniszczające ciało, bo wywołujące zaburzenia zdrowotne i psychiczne. Bo, jak podaje Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej, składniki zawarte w napojach energetycznych mogą mieć bardzo szkodliwy wpływ na zdrowie dzieci. Kofeina stanowi podstawowy składnik tych napojów, nie jest przy tym zalecana w diecie dzieci, gdyż ma działanie psychoaktywne. Wzrost jej spożycia przez dzieci może powodować zmiany nastroju, rozdrażnienie, niepokój, a spożycie dużych ilości (5 mg/kg masy ciała/dobę) powoduje wzrost ciśnienia tętniczego krwi. Ponadto kofeina negatywnie wpływa na gospodarkę wapniową, co może powodować zaburzenia w procesie tworzenia kości. Duże spożycie kofeiny może również wpływać na długość i jakość snu dzieci.

I jeszcze, dlatego, że: zawarta w nich kofeina nie jest składnikiem odżywczym, ale substancją psychoaktywną, stosowaną w żywności najczęściej ze względu na takie właśnie działanie fizjologiczne. Spożywanie jej w niewielkich ilościach korzystnie stymuluje aktywność centralnego układu nerwowego, natomiast w przypadku większych dawek mogą pojawiać się objawy rozdrażnienia, niepokoju, napady lęku, bezsenność lub zaburzenia koordynacji ruchowej.

Dzieci piją napoje z kofeiną. Prawo o sprzedaży energetyków tego nie przewidziało

  • Z raportu Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (na podstawie danych z 16 krajów europejskich) ok. 18 proc. dzieci w wieku 3-10 lat spożywa napoje energetyczne przynajmniej raz w roku.
  • Sięga po te napoje więcej chłopców niż dziewczynek (odpowiednio 22 proc. i 14 proc.).

Bydgoszcz, środek wolnego od zajęć szkolnych dnia. Po ulicach kręci się sporo dzieci i młodzieży. Mniejsze grupki zaglądają do sklepów, kin, pizzerii. Kiedy spaceruję ze swoimi dziećmi, mijamy dwóch chłopców. To może 5, może 6 klasa podstawówki. Dźwigają dwie papierowe torby, wyładowane po brzegi. Nagle jedna się rozrywa, po chodniku aż do ulicy turla się kilkanaście żółtych puszek. To chyba napój gazowany. Wygląda na oranżadę. Chłopcy bez zastanowienia ruszają w pogoń za każdą puszką, nie bacząc na to, co dzieje się wokół. Udaje im się je pozbierać i nie wpaść pod auto ani tramwaj.

- Oj, niefajne to było, jak się zachowali chłopcy - zagaduję swoje dzieci, gdy sytuacja już opanowana, a wszyscy i wszystko pozbierane z jezdni.

- Ale że co? Dlatego że kupili tyle tych energetyków dla dzieci? - dopytuje mój 11-letni syn.

Tak dowiaduję się o ich istnieniu. Są ponoć bardzo popularne w szkole, na podwórku... Na rynek weszły pod szyldem znanego youtubera, jako kolejne z serii - po energetykach dla dorosłych. Skład tych w wersji dziecięcej pod względem prawnym jest zupełnie w porządku. Producent opisuje, że to napój herbaciany na bazie soku jabłkowego.

Podobne zawierają dodatek naturalnej kofeiny i ekstraktu z guarany. Zgodnie z ustawą, napoje zawierające do 15 mg/100 ml kofeiny lub tauryny, mogą być sprzedawane dzieciom.

Czy e-papierosy o smaku gumy balonowej przypominające kolorowy pendrive albo pomadkę to produkty dla dorosłych?

Producenci prześcigają się w tworzeniu ładnych, kolorowych i krzykliwych opakowań dla szkodliwych produktów, nowych wariantów smakowych, które z założenia mają przyciągać młodych. E-papierosy o smaku owoców, wanilii czy gumy balonowej (trudno wyobrazić sobie dorosłego, który wybiera akurat ten smak...) przypominają długopis, flamaster, pomadkę albo pamięć USB. Są ładne, pachnące, kuszą. W niczym nie przypominają śmierdzących, tradycyjnych papierosów, które na odległość wyczuje każdy (niepalący) rodzic czy nauczyciel. To celowe osłabianie negatywnych skojarzeń z produktem. Działa.

- A szeroki wybór smaków skłania do sięgania wciąż po nowe pod pozorem spróbowania, ale ten mechanizm działa i u nastolatków, i u dorosłych - mówi Monika Misiak.

E-papierosy to dla wielu młodych wstęp do palenia zwykłych papierosów i do uzależnienia

Pod koniec 2020 roku Instytut Badań Pollster na zlecenie Rzecznika Praw Dziecka wybadał, że już wtedy e-papierosy palił niemal co czwarty polski nastolatek, a aż 72 proc. - regularnie. Wielu dorosłych, także nałogowych palaczy, uwierzyło, że to zdrowszy wybór, alternatywa dla zwykłych papierosów. To złudne. Specjaliści wyliczają całą listę problemów zdrowotnych, jakie powoduje palenie e-papierosów. I podkreślają, że o ile "małpka" kupiona w sklepie np. w drodze do pracy to już kolejny etap uzależnienia, o tyle e-papierosy drogę do życia w nałogu otwierają. Młodym, którzy od nich zaczynali, łatwiej sięgnąć po zwykłe papierosy, a nierzadko też po narkotyki. Wspólne palenie daje poczucie przynależności do grupy, jest też wyrazem mody, sposobem na udowodnienie sobie swojej dorosłości i rozładowaniem napięć, dlatego niełatwo z tego zrezygnować.

Co jest w e-papierosach?

  • W e-papierosach są płyny zwane liquidami. Składają się głównie z gliceryny i glikolu propylenowego.
  • Dodatkowo zawierają substancje zapachowe, smakowe oraz nikotynę w różnych stężeniach (niektóre nie).
  • Glikol propylenowy jest związkiem chemicznym o właściwościach higroskopijnych i antybakteryjnych, stosowanym szeroko w różnych branżach, m.in. chemicznej.
  • Gliceryna zwiększa gęstość płynu i generowanej pary.
  • Aromaty w e-papierosach to zazwyczaj mieszaniny estrów, często stosowane także w przemyśle spożywczym.
  • Bywa, że w składzie są zanieczyszczenia: diacetyl, acetoina, aldehydy czy metale ciężkie, które mogą występować w wyższych stężeniach niż w tradycyjnych papierosach.

Te dopuszczone prawem dodatki do żywności działają jak narkotyki. Na szczycie listy cukier, ale też sól, glutaminian sodu i inne

Jak narkotyk działa cukier (masa jest go w popularnych produktach sprzedawanych rodzicom hasłami: Najlepsze dla twojego dziecka czy Zdrowa przekąska). Dodatkowo producenci takich przysmaków dodają do nich wzmacniacze smaku, które od nich uzależniają jak narkotyki. Aktywują neurony w mózgu, które stymulują wydzielanie dopaminy, hormonu szczęścia. Nic dziwnego, że sięgamy po nie znowu i znowu. Podobnie jest z fast foodami. Ich nagłe odstawienie powoduje w mózgu takie wrażenie, jak podczas rzucenia nałogu.

Kwas guanylowy, wzmacniacz smaku, jest często dodawany do produktów takich jak frytki, sosy czy gotowe dania. Działa najefektywniej w połączeniu z wysoką zawartością soli (też uzależnia), dlatego takie potrawy są zwykle bardzo słone.

Glutaminian sodu to jeden z najpowszechniejszych wzmacniaczy smaku, obecny w wielu produktach zawierających konserwanty i sól, takich jak sosy, kiełbasy i chipsy. Pobudza apetyt i uzależnia, dlatego jesteśmy w stanie zjeść tyle chipsów, ile mamy w domu, niezależnie od tego, czy jesteśmy głodni.

Zmiany w prawie dotyczące sprzedaży alkoholu po aferze z alkotubkami

Kiedy minister rolnictwa, Czesław Siekierski, informował o planowanych zmianach w prawie dotyczących sprzedaży alkoholu, nawiązał do afery z alkotubkami. Stwierdził, że wygląd takich produktów nie może przypominać tych przeznaczonych dla dzieci. Zmiany mają porządkować oznaczenia na żywności, by ta szkodliwa nie przypominała tej, która nie zrobi spustoszenia w organizmie dziecka. Sama afera zmian na resortowych stołkach raczej nie wywoła. Minister na konferencji prasowej stwierdził, że nie było istotnych błędów popełnionych przez współpracowników inspekcji czy resortów.

Kiedy alkotubki weszły w życie (bo ich producent dostał odpowiednie zgody i dostosował produkt do obowiązującego prawa), a w internecie zawrzało (więc ostatecznie producent się wycofał), rozpoczęły się kontrole Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Dotyczyły oznakowania i opakowania produktów typu alkotubki oraz miejsca i sposobu ich udostępniania w sklepach.

Co się zmieni w prawie dotyczących sprzedaży alkoholu po aferze z alkotubkami w 2024 roku?

  • Prace nad nowelizacją prawa trwają też w Ministerstwie Zdrowia.
  • Plany są takie, by alkohol o objętości do 300 ml mógł być sprzedawany tylko w opakowaniach ze szkła lub metalu.
  • Zakazany ma być obrót alkoholem w postaci innej niż płynna (na rynku pojawiają się innowacyjne formy alkoholu: pasty czy proszki).

Zmiany w prawie dotyczące sprzedaży e-papierosów. Te bez nikotyny będą zakazane dla niepełnoletnich

Resort zdrowia pracuje też nad nowelizacją tzw. ustawy tytoniowej, bo młodzi gremialnie uzależniają się od e-papierosów. Ma być wprowadzony zakaz sprzedaży wszystkich rodzajów elektronicznych papierosów oraz pojemników zapasowych osobom niepełnoletnim. Nie miałoby znaczenia, czy zawiera nikotynę, czy nie. Co więcej, projekt zakłada wprowadzenie ograniczeń co do używania e-papierosów, nie będzie można sprzedawać ich w automatach i w sieci ani ich reklamować. To walka z wyrobami niezawierającymi nikotyny, a docelowo - z uzależnianiem się coraz młodszych osób. Twórcy projektu zauważają to, o czym mówią psycholodzy - wybieranie przez coraz młodszych ludzi takich niby niegroźnych produktów to wstęp do uzależnienia od bardzo szkodliwych substancji.

Zakazany od niedawna produkt w Polsce leży na półkach w angielskim Lidlu. Zobaczcie zdjęcia.

Co wiesz o alkoholach z czasów PRL? QUIZ

Pytanie 1 z 11
„Literatka” w czasach PRL miała pojemność:
Świadomość młodzieży na temat alkoholu