- Przed nami leży uczelniany WIMek. Nasza platforma krocząca, choć zdecydowanie lepiej brzmi: nasz robopies - mówi dr Michał Stopel z Wydziału Inżynierii Mechanicznej Politechniki Bydgoskiej.
Robot uczy studentów na Politechnice Bydgoskiej. Co potrafi robopies WIMek?
Ten nowoczesny sprzęt uczelnia kupiła pod koniec zeszłego semestru. Jest już gotowy do działania. Przyda się podczas pracy ze studentami.
- I to kilku kierunków: mechatroniki, inżynierii bezpieczeństwa i obronności, ale być może pokażemy go studentom inżynierii biomedycznej, bo podczas pandemii COVID-19 właśnie takie platformy były wykorzystywane w Stanach Zjednoczonych do kontaktu z pacjentami. Studenci będą mogli podejrzeć, jak takie komercyjne konstrukcje działają, stworzyć własne, podobne albo lepsze. Będą mogli nauczyć się wykorzystywać ten sprzęt, sami poszukać jego nowych zastosowań - mówi Michał Stopel.
Studenci mieli okazję już poznać robopsa, ale jeszcze z nim nie pracowali. Pierwsze próby odbędą się w nadchodzącym roku akademickim. Na pewno da im się poznać z najlepszej strony, a umie sporo: siadać, podać łapę, śledzić, narysować serduszko. Może za nas przenieść ciężar do 8 km, biega z prędkością kilkunastu kilometrów na godzinę.
Roboty mogą wspierać ratowników, policjantów, antyterrorystów. W Bydgoszczy jeden już wspiera studentów
To taki dron na nogach. Od nas zależy, do czego go użyjemy. Jest wyposażony w kamerę, więc możemy obserwować, co widzi, nawet jeśli nie znajduje się w tym pomieszczeniu co my. Może chodzić na elektronicznej smyczy za opiekunem, ale i na normalnej - kierując się w stronę, w którą go delikatnie pociągniemy.
- WIMek był na otwarciu wystawy w Muzeum Wojsk Lądowych w Bydgoszczy poświęconej wykorzystaniu zwierząt w czasie wojny. Okazuje się, że jedyną funkcją, jakiej nie jest w stanie spełnić, w porównaniu ze żywymi zwierzętami, jest funkcja społeczna, psychologiczna. O ile zwierzęta budzą w nas raczej pozytywne emocje, to w przypadku robopsa, podczas pierwszego spotkania, pojawia się jednak delikatna obawa i ze strony ludzi, i psów. Obserwowaliśmy to, kiedy WIMek spotkał się z psem pana prorektora, oraz podczas wizyty na uczelni psów policyjnych. Nie czują jego zapachu, nie rozpoznają emocji, bo ich nie okazuje, co wzbudza niepokój - mówi Michał Stopel.
Przy użyciu robopsa można porozumiewać się z terrorystami
Taki sprzęt przydałby się do poszukiwania osób, wspomagania ratowników w trudnym terenie. Mógłby przenieść defibrylator, dostarczyć pożywienie tam, gdzie jest zbyt niebezpiecznie, by wysłać na miejsce ratownika, pomóc w przeszukaniu budynków. Podobne w USA pracowały przy odbijaniu zakładników. Przy użyciu robopsa można bowiem porozumiewać się z terrorystami, rozeznać się w sytuacji dzięki czujnikom, w które jest wyposażony. Sprawdza się też w zadaniach bojowych. WIMek wejdzie wszędzie tam, gdzie strach posłać człowieka.
- Myślę, że takie konstrukcje będą coraz częściej wykorzystywane w podobnych sytuacjach. Życie człowieka to wartość nie do przeceniania, a robota zawsze da się naprawić - mówi Michał Stopel. - Za jakiś czas może taki pies pojawi się w niektórych domach, mógłby pomóc seniorom w przyniesieniu zakupów ze sklepu albo poprowadzić bezpiecznie niewidomego po mieście. Może być psem pracującym i to bez zmęczenia. Do 4 godzin działa na jednej baterii. Tak może wyglądać nasza przyszłość. Łatwo mi sobie wyobrazić, że drony dostarczają paczki do automatu, a robopsy je odbierają i dowożą do domów - dodaje.
Ile kosztuje robopies?
WIMek (imię wybrano w konkursie) kosztował uczelnię ok. 24 tys. zł. Być może wkrótce pojawią się kolejne, także konstruowane przez studentów Politechniki Bydgoskiej.
Najbardziej kolorowa wieś w Polsce jest w Kujawsko-Pomorskiem. Ludzie mieszkają tu w obrazach van Gogh. Zobaczcie zdjęcia.