Cała sprawa miała swój początek w ubiegłym tygodniu. W środę policjanci z bydgoskiego Śródmieścia otrzymali zgłoszenie dotyczące oszustwa metodą na „policjanta”. Dwie starsze bydgoszczanki dały się nabrać na historię oszustów.
Tym razem jeden ze sprawców podał się za pracownika poczty i próbował przekonać swoje ofiary, że mają do odebrania przesyłki polecone z ZUS-u i banku. Poprosił też o dokładny adres tłumacząc awarią systemu. Kilka godzin później zadzwoniła kobieta podająca się za policjantkę CBŚP. Rzekoma policjantka poinformowała pokrzywdzonych, że wcześniej dzwonił oszust podający się za pracownika poczty. Następnie „policjantka” miała przełączyć połączenie, bez rozłączania się, na policyjny numer 997
- informuje kom. Przemysław Słomski z KWP w Bydgoszczy.
Tam już odezwał się mężczyzna, który podał się za dyżurnego policji. Ten wszystko potwierdził, co wcześniej mówiła kobieta. Zaczął wypytywać pokrzywdzone o kosztowności i pieniądze. Pod pretekstem rzekomych włamywaczy, czekających przed drzwiami, nakłonił je do spakowania posiadanej gotówki i wyrzucenia jej przez okno. Odebrać je rzekomy policjant, a sama akcja miała zakończyć się zatrzymaniem włamywaczy. Niestety zakończyła się dokonanym oszustwem. W ten sposób dwie pokrzywdzone straciły 21 tysięcy złotych.
Sprawą natychmiast zajęli się śródmiejscy policjanci. Funkcjonariusze zaczęli zbierać i analizować zgromadzone informacje. Trop doprowadził ich do jednego z hoteli na bydgoskim Błoniu. Policjanci przystąpili do działania i zatrzymali w jednym z pokoi rodzeństwo z Łodzi. W trakcie przeszukania funkcjonariusze zabezpieczyli przy nich ponad 31 tysięcy złotych. Okazało się, że dodatkowe 10 tysięcy pochodzi z drugiego oszustwa, które miało miejsce na terenie bydgoskich Wyżyn. Legenda oszustwa była identyczna
- dodaje Słomski.
Jak informuje policja, 27-latek i 20-latka zostali doprowadzeni do policyjnego aresztu. Każde z nich ma już zapisaną historię w policyjnej bazie. Mężczyzna był już wcześniej notowany do przestępstw przeciwko mieniu i narkotyków. 20-latka była poszukiwana przez jedną z jednostek w Polsce do spraw oszustw metodą na „wnuczka”. Dodatkowo była notowana do sprawy narkotykowej.
Oboje usłyszeli zarzuty dotyczące oszustw. Prokuratura wnioskowała o tymczasowy areszt. Sąd przychylił się do wniosku. Rodzeństwo trafiło do aresztu na trzy miesiące. Grozi im do ośmiu lat więzienia.