Jest wyrok sądu. TVP musi przeprosić Krzysztofa Brejzę
Sąd Okręgowy w Bydgoszczy wydał wyrok w sprawie Pegasusa i korespondencji Krzysztofa Brejzy publikowanej w TVP.
- Telewizja Polska ma przeprosić Brejzę konkretnie za to, że w artykule opublikowanym na portalu tvp.info 25 sierpnia 2019 r., a następnie wielokrotnie powielanym w materiałach prezentowanych na antenie TVP Info oraz TVP 1, zaprezentowano w fałszywy sposób treść jego prywatnej korespondencji.
- TVP ma też zapłacić Brejzie 200 tys. zł zadośćuczynienia.
- Brejza wytoczył TVP proces cywilny o ochronę dóbr osobistych.
- Wyrok pierwszej instancji jest nieprawomocny.
- Co ważne, to pierwszy wyrok, w którym ustalono, że w sprawie użyto Pegasusa i to narzędzie zostało użyte do wywarcia wpływu na wybory w 2019 r.
Telewizja Polska ma przyznać w oświadczeniu, że przypisano Brejzie wypowiedzi niepochodzące od niego, lecz do niego kierowane oraz skopiowano jego różne wypowiedzi do różnych osób i przedstawiono to jako jedną spójną wypowiedź rzekomo kierowaną do jednej grupy osób. Ma przyznać też, że to stworzyło nieprawdziwe wrażenie, że Brejza jest zaangażowany w zachowania o charakterze bezprawnym. TVP ma przeprosić za to, że opublikowała materiały nieprawdziwe, zmanipulowane i przeinaczone i wyrazić ubolewanie, że naruszyła w ten sposób dobra osobiste w postaci czci, dobrego imienia, prawa do prywatności i tajemnicy korespondencji.
Dorota Brejza o metodach TVP: Takie same triki stosowane były w Rosji
O komentarz po wyroku poprosiliśmy Dorotę Brejzę, pełnomocniczkę i żonę Krzysztofa Brejzy.
- To bardzo ważny wyrok, sprawiedliwy, taki, jaki powinien zapaść - mówi nam Dorota Brejza, żona i pełnomocniczka Krzysztofa Brejzy. - Czekamy na jego uprawomocnienie i na przeprosiny. Decyzja sądu to potwierdzenie, że publiczny nadawca przeprowadził kampanię przeciw mojemu mężowi i mojej rodzinie. Nie tylko publikował materiały pozyskane nielegalnie, ale i zmanipulowane. Powielały je wielokrotnie kanały TVP o bardzo dużym zasięgu, docierające - o tym tez trzeba pamiętać - także do ludzi, którzy nie korzystają z żadnych innych źródeł informacji, więc nie mogą zweryfikować przekazu TVP. Pokazywano wiadomości, jakie mój mąż otrzymywał od różnych osób na przestrzeni lat, łączono je z innymi w całość tak, jakby była to jedna wypowiedź, zmieniano ich autorów, przypisywano autorstwo mojemu mężowi, a wszystko to pokazywano w przestępczym kontekście. Propagandy na taką skalę, tak przygotowanej, nie stosowano nawet za czasów PRL, czegoś takiego nie zna żadna współczesna demokracja. Mój mąż używa trafnego porównania, by pokazać siłę tego zjawiska: takie same triki stosowane były w Rosji wobec Aleksieja Nawalnego. Oby ten wyrok dał początek dyskusji na temat działania TVP w ostatnich latach, w czasie rządów PiS, a ta doprowadziła do diagnozy mediów publicznych. Musimy wiedzieć i rozumieć, co się stało, kto za to odpowiada. Już samo sprzyjanie określonej partii przez publicznego nadawcę nie powinno mieć miejsca, tym bardziej szerzenie nienawiści i nieprawdy wobec politycznych przeciwników, a trzeba pamiętać, że mówimy o momencie, w którym mój mąż był szefem sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej. Cieszę się, że wyrok zapadł teraz, po zmianie władzy, kiedy jest przestrzeń na gruntowne zmiany w mediach publicznych. Dla mnie ten sukces ma dwa wymiary: cieszę się ze sprawiedliwego wyroku jako Polka i obywatelka, ale też jako matka i żona. Ten atak uderzył w całą naszą rodzinę, grożono nam, potrzebowaliśmy ochrony policji. Czujemy ulgę, choć to nie koniec, bo toczy się jeszcze wiele podobnych spraw, które też - mam nadzieję - zakończą się sprawiedliwymi werdyktami i prawda wybrzmi - dodaje.
Krzysztof Brejza komentuje wyrok bydgoskiego sądu w sprawie Pegasusa
Satysfakcji z wyroku nie kryje też Krzysztof Brejza.
- Ile czystego zła w systemie PiS musiało być, że po nielegalnym włamaniu do telefonu, przeszukaniu 80 tys. wiadomości sms, wahatsapp i innych i nieznalezieniu niczego negatywnego posunęli się do zafałszowania, zmiksowania starych wiadomości, by obrzucić przeciwnika błotem. Konsekwentnie z Dorota Brejza dążymy do ukazania całości perfidii tej operacji opartej na kłamstwach i obsesji zniszczenia mojej rodziny - pisze poseł na facebookowym profilu.
Oświadczenie z przeprosinami ma zostać opublikowane i odczytane w terminie siedmiu dni od uprawomocnienia się wyroku w TVP1 i TVP info bezpośrednio przed głównym wydaniem Wiadomości oraz na portalu TVP Info oraz kilku innych portalach, które zamieściły te informacje. W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Ewa Gatz-Rubelowska zaznaczyła, że sprawa dotyczy artykuł zamieszczonego 25 sierpnia 2019 r. na portalu TVP Info w związku tzw. aferą fakturową w Urzędzie Miasta Inowrocławia.
Sędzia nie miała wątpliwości w sprawie Brejzy
- W artykule tym, jak ustalił Sąd Okręgowy, ujawniono w sposób zmanipulowany i fałszywy prywatną korespondencję powoda w postaci jego SMS-ów, przy czym skompilowano różne wypowiedzi powoda, z różnych lat, nawet te pochodzące sprzed zaistnienia jakiejkolwiek afery w urzędzie miasta. (...) Nie budzi wątpliwości sądu, że opublikowany artykuł przedstawiał powoda w sposób bardzo negatywny, wręcz aferalny - powiedziała sędzia.
Sąd w Bydgoszczy o działaniu TVP: to był atak na szefa sztabu partii opozycyjnej
W ustnym uzasadnieniu wskazano również, że z dowodów zgromadzonych w sprawie, a w szczególności z przedłożonych dokumentów z Uniwersytetu w Toronto wynika, że od kwietnia do października 2019 r. doszło do wielokrotnych interwencji na telefon Brejzy systemem szpiegowskim Pegasus. Telefon był niedostępny dla dziennikarzy TVP, a także nie mieli dostępu do akt śledztwa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Sad ocenił, że publikacja była wynikiem złej woli pozwanego, była atakiem na szefa sztabu partii opozycyjnej w okresie trwania kampanii wyborczej.