W ciszy i skupieniu przez śródmieście Inowrocławia, od Placu Klasztornego do Rynku, przeszło około 150 osób.
"To, że ta tragedia wydarzyła się w naszym mieście, sprawia, że przeżywamy to mocno. Jednak to mogło się wydarzyć tak naprawdę wszędzie, dlatego, że w dzisiejszych czasach niestety nienawiść do drugiego człowieka jest wszechobecna. My dzisiaj chcemy bardzo mocno podkreślić, że nie godzimy się z agresją, nie godzimy się z wszelkimi formami przemocy. Chcemy kochać ludzi, kochać drugiego człowieka" - powiedziała do zgromadzonych przed marszem jedna z jego organizatorek.
Uczestnicy marszu po dotarciu na Rynek przez długi czas stali w milczeniu. Osoby, które miały ze sobą róże, znicze i portrety zamordowanej złożyli je na płycie runku przed dużym kwietnikiem z herbem Inowrocławia.
Uczestnicy protestu z reguły nie byli skłonni do rozmowy z dziennikarzami. Ci nieliczni, którzy zdecydowali się rozmawiać, często ze łzami w oczach pytali: "dlaczego", "jak mogło się to stać" czy "kim trzeba być żeby zrobić coś tak starszego i okrutnego"?
Nadia wyszła z domu przed południem w niedzielę 17 października i zaginęła. Poszukiwania jej prowadzili rodzice i policja. Dwa dni później policjanci znaleźli zwłoki nastolatki w pobliżu pustostanu na jednym z osiedli. Na szyi i tułowiu zmarłej stwierdzono liczne rany kłute. W sprawie zatrzymany został 18-letni Michał J.
Następnego dnia została przeprowadzona sekcja zwłok, która wykazała, że przyczyną zgonu Nadii było wykrwawienie. W Prokuraturze Rejonowej w Inowrocławiu Michałowi J. przedstawiono zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.
"Podejrzany przyznał się do zarzucanego czynu i złożył wyjaśnienia. Na tym etapie śledztwa nie ujawniamy szczegółów zeznania, w tym motywów działania sprawcy" - informował wówczas prokurator rejonowy Robert Szelągowski.
Sąd Rejonowy w Inowrocławiu 21 października, na wniosek prokuratora, tymczasowo aresztował Michała J. na trzy miesiące.
W ostatni piątek odbył się pogrzeb Nadii, w którym udział wzięło kilkaset osób.
Polecany artykuł:
Przy okazji śledztwa okazało się, Michał J. w mediach społecznościowych zamieścił wiele różnych informacji mogących świadczyć o sympatiach i związkach z organizacjami identyfikującymi się jako antyfaszystowskie i anarchistyczne. Prokuratorzy prowadzący śledztwo podkreślili, że badają różne wątki w sprawie, ale za wcześnie, aby przesądzać, jakie motywy kierowały sprawcą.
W reakcji na informacje o przekonaniach Michała J., Ruch Narodowy i Młodzież Wszechpolska zaapelowały do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, aby wzorem krajów zachodnich uznało Antifę za organizację przestępczą i z dużo większą konsekwencją to środowisko zwalczało.