XVII edycja Zawodów Robotów miniSUMO na Politechnice Bydgoskiej
- Zawody Robotów miniSUMO to nie tylko ekscytujące sportowe zmagania autonomicznych robotów, lecz także okazja do podziwiania pasji i kreatywności młodych konstruktorów – uczniów szkół podstawowych, liceów, techników i placówek pozaszkolnych. Organizowane od lat zawody zgromadziły już tysiące uczestników z całej Polski - mówią organizatorzy.
Roboty ważą po pół kilograma. Zadanie wydaje się proste: mają wypchnąć drugi z ringu. Jak jest w praktyce?
Uczniowie z województwa kujawsko-pomorskiego, ale też z innych części Polski mieli za zadanie stworzyć roboty gotowe do walki na specjalnie przygotowanym ringu. To autonomiczne pojazdy z algorytmem walki, potrafią wykryć przeciwnika. Wygrywa ten, kto - dzięki silnikowi i kołom - wypchnie drugi poza biały okręg - jak w prawdziwych zawodach sumo. Inna jest tylko kategoria wagowa - roboty ważą do pół kilograma.
- To jest największa zabawa i to jest największe nasze zadowolenie: patrzeć na młodych ludzi, którzy sami sobą są zdumieni, że potrafią za pomocą swoich dłoni i umysłów zbudować robota, czyli taki organizm sztuczny, który żyje, walczy i próbuje przetrwać - mówi prof. Dariusz Skibicki z Politechniki Bydgoskiej. - Chcemy pokazać uczestnikom, że zawód inżyniera to zawód twórczy. Inżynier również jest twórcą i wszystko, co nas otacza, powstaje przy udziale inżyniera. To nasze spotkanie jest takim wstępem dla młodych ludzi - by zrozumieli, kim jest inżynier. Budujemy w ten sposób etos pracy inżyniera. Wielu uczniów, którzy trafili do nas jako uczestnicy zawodów, wróciło do nas w roli studentów - dodaje.
Uczniowie zbudowali własne roboty. Przygotowali je do walki. Ring ustawiono na Politechnice Bydgoskiej
Patryk i Martyna, licealiści z Koronowa, przyjechali na zawody z ulepszoną wersją robota, którego zbudowali rok temu.
- Roboty mają za zadanie wykrycie się nawzajem i nie dać się zepchnąć. Co prawda czasami dochodzi do małych nieporozumień i roboty same zjeżdżając z ringu, ale gdy to się nie wydarzy, to walka rzeczywiście jest zaciekła i emocjonujące - mówi Patryk.
- Dla nas uczestnictwo w zawodach jest wyróżnieniem, bo z naszej szkoły jesteśmy tu tylko my. Świetnie byłoby wygrać, ale frajdę daje już samo bycie tutaj - podkreśła Martyna.
- Świetnie jest patrzeć na to, jak robot, którego sami zrobiliśmy, porusza się, działa tak, jak oczekujemy - zaznacza Patryk.
- Przygotowanie takiego robota to spore wyzwanie. Mieliśmy np. bardzo dużo problem z kabelkami - mówi Martyna.
- Po przeprogramowaniu, po ponownym zlutowaniu w końcu udało się - cieszy się Patryk.

Dziś to najpiękniejsze więzienie w Polsce. Tak wyglądało 100 lat temu. Zobacz zdjęcia.