- Policjanci z wydziału ruchu drogowego bydgoskiej komendy miejskiej uratowali myszołowa, który oszołomiony prawdopodobnie po wcześniejszym potrąceniu przez auto.
- Leżał na jezdni i ewidentnie potrzebował pomocy.
- Gdyby nie reakcja patrolu ptak zginąłby pod kołami nadjeżdżających samochodów.
Bydgoscy policjanci uratowali myszołowa
Aspirant Karolina Wolter i sierżant sztabowy Krzysztof Idczak patrolowali ulicę Armii Krajowej w Bydgoszczy. Jadąc w kierunku Osielska, zauważyli leżącego na lewym pasie ruchu ptaka. Początkowo myśleli, że to jastrząb. Okazało się, że to inny, podobny do niego, ptak drapieżny.
- Natychmiast zatrzymali w bezpiecznym miejscu radiowóz, zadbali o bezpieczeństwo innych użytkowników drogi, po czym policjantka podeszła do myszołowa - mówi kom. Lidia Kowalska z KMP w Bydgoszczy. - Ptak siedział oszołomiony. Miał zamknięte oczy. Wyglądał, jakby chwilę wcześniej został potrącony przez auto - dodaje.
Ptak zostawiony sam sobie na ruchliwej trasie zginąłby
Policjantka zawinęła myszołowa w bluzę i zaniosła do radiowozu. W tym czasie drugi z policjantów skontaktował się z dyżurnym bydgoskiej komendy. Ten skierował tam patrol bydgoskiej Straży Miejskiej. Strażnicy przewieźli ptaka do lecznicy. Po badaniach okazało się, że nie doznał obrażeń i został wypuszczony na wolność.